Prokuratura w Niemczech umorzyła śledztwo przeciwko przewodniczącemu tamtejszego episkopatu
katolickiego. Na początku czerwca tego roku abp Robert Zollitsch został oskarżony
o pomoc w molestowaniu nieletnich. Zarzuty od początku odpierała archidiecezja Fryburga
Bryzgowijskiego, którego ordynariuszem jest abp Zollitsch. Teraz również prokuratura
stwierdziła, że „brakuje wszelkich podstaw wskazujących na jego prawnokarną odpowiedzialność”.
Chodzi
o przypadek z 1987 r., kiedy ówczesny ks. kan. Robert Zollitsch kierował działem personalnym
fryburskiej kurii. Wtedy to miał on podjąć decyzję o przywróceniu do pracy w duszpasterstwie
księdza pedofila, który karalnych czynów dopuścił się pod koniec lat sześćdziesiątych.
Według
prokuratury śledztwo zostało jednak umorzone nie tylko ze względu na przedawnienie
sprawy, ale również z dwóch innych powodów. Nie można udowodnić abp. Zollitschowi,
że zatrudniając w 1987 roku wspomnianego duchownego działał rozmyślnie. Poza tym,
jak stwierdził prokurator Christoph Hettenbach, śledztwo wszczęto po zarzutach osoby,
która miała być ofiarą molestowania seksualnego przez duchownego, tymczasem prokuratura
nie dotarła do żadnych informacji tego typu i tym samym poddała w wątpliwość wiarygodność
oskarżyciela.
W trakcie śledztwa wypowiedział się też o. Anselm van der Linde,
ówczesny opat cystersów, do których należał oskarżony o pedofilię duchowny. Były opat
zwrócił uwagę, że abp Zollitsch nie mógł mieć wpływu na zatrudnienie księdza pedofila,
ponieważ ten był członkiem zakonu cystersów i w ten sposób nie podlegał pod jurysdykcję
archidiecezji fryburskiej.