2010-06-19 17:06:11

Kirgistan: pierwszy dzień względnego spokoju


Pomimo zapewnień rządu tymczasowego, sytuacja w Kirgizji wciąż jest napięta. Do Uzbekistanu uciekło 75 tys. Uzbeków. Niektórzy powracają do tego, co pozostało po ich domach. Z kolei Kirgizi boją się odwetu. Ludzie o polskim pochodzeniu marzą o wyjeździe do Polski.

Dzisiaj na pozór był pierwszy dzień spokojny. Nieliczne barykady strzegące dostępu do machal (uzbeckich dzielnic) z kamieni, ściętych drzew orzechowych i topoli różnego rodzaju metalu zostały rozebrane. Kilka rodzin z małymi dziećmi (Uzbecy, Kirgizi, Rosjanie z naszej parafii), które znalazły schronienie przy naszej malutkiej parafii bł. Matki Teresy z Kalkuty, wczoraj wróciły do swoich domów. Pierwszy raz od zeszłego tygodnia można było zobaczyć nielicznych Uzbeków w centrum miasta, siedzących na zgliszczach swoich domów lub małymi grupkami idących na piątkowy namaz (modlitwę) do meczetu. W rozmowie ze mną młody Uzbek powiedział, że nie można tego zapomnieć, tej krzywdy. Jest niepokój, Kirgizi boją się odwetu. Sytuacja jest bardzo napięta, chociaż, na pozór życie wróciło do „normy” – działający bazar, otwarte sklepy, które zostały (kirgiskie). Niepokój, że jeszcze raz te same siły dadzą znać o sobie przed referendum na temat nowej konstytucji Kirgistanu.

K. Karolczuk SJ, Dżalalabad, południowy Kirgistan








All the contents on this site are copyrighted ©.