„Wkrótce
potem udał się [Jezus] do pewnego miasta, zwanego Naim; a podążali za Nim Jego uczniowie
i tłum wielki. Gdy przybliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego -
jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej
widok Pan zlitował się nad nią i rzekł do niej: «Nie płacz». Potem przystąpił, dotknął
się mar – a ci, którzy je nieśli, przystanęli – i rzekł: «Młodzieńcze, tobie mówię
wstań!» A zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce” (Łk . 7,11-15).
Scena
opisana przez Ewangelistę Łukasza jest nader znana każdemu człowiekowi. Pogrzeb, jak
w przypadku młodzieńca z Naim, stanowi codzienną rzeczywistość, której doświadczają
wszyscy, niezależnie do szerokości geograficznej, kraju, kultury czy rasy. Któż nie
przeżył śmierci ojca, matki, kogoś bliskiego czy nawet przypadkowej osoby. Śmierć,
zwłaszcza bliskiej osoby, wywołuje ból i cierpienie. Jest swego rodzaju przemocą,
jaka wdziera się pośród ludzi, łamiąc rodzinne i przyjacielskie relacje. Tak było
w przypadku matki, która utraciła jedynego syna. Był za młody, aby umierać, życie
stało przed nim, ale śmierć jest bezlitosna. Teraz serce wdowy jest przepełnione bólem,
ze łzami w oczach odprowadza ukochanego syna na miejsce wiecznego spoczynku. Myśli
nie dają jej spokoju, dlaczego on, był przecież taki młody. To on miał zapewnić jej
przyszłość, zaopiekować się, gdy zacznie jej brakować sił. A teraz go już nie ma.
Wszystko nagle straciło sens, świat jakby się nagle załamał. Na niewiele mogą się
zdać wszelkie pocieszenia osób towarzyszących, życia mu nic już nie wróci.
Dzisiejsza
Ewangelia pokazuje jednak, że w chwilach tak dotkliwych jak śmierć Bóg nie jest obojętny
wobec tych, którzy cierpią. Bóg śmierci nie stworzył i stąd nie cieszy się ze zguby
żyjących. Weszła ona na świat, jak podaje Księga Mądrości, przez zawiść diabła i doświadczają
jej ci, którzy do niego należą (por. 2,23-24).
Potwierdzeniem tej prawdy jest
reakcja Jezusa. Kiedy widzi kondukt żałobny i pogrążoną we łzach matkę, nie czeka,
podchodzi do niej i mówi: «Nie płacz!». Jego słowa nie tylko są pełne litości, ale
też niosą w sobie moc życia. Zwracając się do zmarłego, mówi: „Młodzieńcze, tobie
mówię, wstań! A zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce”.
Przez
wskrzeszenie młodzieńca Jezus daje do zrozumienia, że nasze życie jest w ręku samego
Boga. On jest Tym, który ma moc dać życie, zabrać je lub przywrócić zmarłemu. Życie
ludzkie jest darem Bożym i nikt, poza Bogiem, nie ma prawa decydować o nim. Dlatego
ten, kto podnosi rękę na życie, występuje przeciw Bogu. Przez krzyż Jezus Chrystus
nadał życiu ludzkiemu nową godność, o czym zaświadcza św. Jan w pierwszym swoim Liście:
„Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi
i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3,1).
O śmierci możemy powiedzieć, że jest
bramą do domu Ojca. Ona nas uwolni od więzów cielesnych i pozwoli, że wreszcie, gdy
staniemy się podobni do Boga, ujrzymy Go takim, jakim jest (1 J 3,2). Jezus Chrystus,
zwłaszcza po swoim Zmartwychwstaniu, dał nam dowód, że śmierć, choć boleśnie dotyka
człowieka, nie oznacza końca jego egzystencji. Otwiera przed człowiekiem nowe perspektywy
życia w chwale samego Boga. Ludzkie życie zatem, bez względu na to jak długo trwa,
jest tylko drogą oczyszczenia i zbliżania się ku Bogu.
Kiedyś, w mieście Molfetta,
położonym w południowo-wschodniej części Włoch, kapłan budował kościół. Zamówił do
niego duży krzyż, który miał zawisnąć w prezbiterium. Ponieważ kościół nie był jeszcze
wykończony, gdy przywieziono zamówiony krzyż, proboszcz tymczasowo umieścił go na
ścianie w zakrystii i zamieścił pod nim napis: „Miejsce prowizoryczne”. Miejscowego
biskupa, który przyjechał obejrzeć budowę, tak mocno uderzyły te słowa, że poprosił
kapłana, aby krzyż razem z napisem pozostał na stałe w zakrystii, gdyż oddaje doskonale
rzeczywistość ludzkiego życia na ziemi: miejsce prowizoryczne.
Nie będziemy
żyć na tej ziemi w nieskończoność. Naszym przeznaczeniem jest wieczność. Zatem z nową
nadzieją spójrzmy na życie i na umieranie, ufając, że Ten, który śmierć zwyciężył,
Chrystus Pan, otworzy przed nami bramy wiecznego zbawienia i wiecznej szczęśliwości.
On sam, po Zmartwychwstaniu, powiedział do swoich: „Wstępuję do Ojca mojego i do Ojca
waszego oraz do Boga mojego i do Boga waszego” (J 20,17).