Kościół Stanów Zjednoczonych popiera wysiłki stale podejmowane przez kubański episkopat
celem poprawy sytuacji praw człowieka i wolności religijnej. O. Juan Molina OSsT z
komisji episkopatu USA ds. pokoju i sprawiedliwości na arenie międzynarodowej wyraził
zadowolenie z pierwszego owocu niedawnego spotkania biskupów z władzami Kuby. Kard.
Jaime Ortega z Hawany i przewodniczący episkopatu abp Dionisio García rozmawiali 19
maja z prezydentem Raúlem Castro. Ostatnio powiadomiono kard. Ortegę o przeniesieniu
sześciu więźniów do prowincji, z których pochodzą, by mogli się kontaktować z rodzinami.
Należą oni do grupy 75 dysydentów aresztowanych na Kubie w 2003 r. i skazanych na
długoletnie więzienie (do 28 lat). Obserwatorzy wyrażają nadzieję, że po tym pierwszym
kroku władz nastąpią dalsze.
Do sprawy przeniesienia więźniów nawiązał ambasador
Kuby przy Stolicy Świętej w wywiadzie udzielonym rozgłośni watykańskiej w związku
z przypadającą 7 czerwca 75. rocznicą stosunków dyplomatycznych ze Stolicą Apostolską.
Mimo wprowadzenia komunizmu na wyspie nigdy nie zostały one przerwane. Eduardo Delgado
Bermúdez powtórzył stałą tezę władz Kuby, że nie ma tam więźniów sumienia czy politycznych.
Według niego są to wyłącznie osoby, które dopuściły się aktów terroryzmu, szpiegostwa
lub pospolitych przestępstw. Gdy chodzi o spotkanie biskupów z przedstawicielami najwyższych
władz, ambasador uważa, że stosunki Kościoła i państwa były tam zawsze dobre. Rozmowy
sprzed dwóch tygodni dotyczyły wielu kwestii, także międzynarodowych, nie można ich
więc sprowadzać tylko do sprawy więźniów – powiedział Delgado Bermúdez. Zapewnił,
że dialog z biskupami będzie kontynuowany. Wyraził też uznanie dla Stolicy Apostolskiej
za stałe sprzeciwianie się izolacji Kuby.
Mimo ustawicznie powtarzanej przez
kubańskich komunistów tezy o nieistnieniu więźniów politycznych tamtejszy Kościół
stale występuje w ich obronie. Zabiega o zwolnienia z racji humanitarnych ponad 200
osób. Jednak zdaniem opozycji władze w Hawanie nie są skłonne do jakichkolwiek negocjacji.
Świadczyć o tym ma tymczasowy areszt zastosowany ostatnio w stolicy wobec kolejnych
38 dysydentów. Wszystkich wypuszczono po 48 godzinach, jednak zdaniem jednego z nich,
Héctora Palaciosa, rozmowy z Kościołem są niczym więcej, jak rodzajem gry dla zyskania
na czasie.