Cyfrowe Archiwum Przeglądu Powszechnego – rozmowa z redaktorem naczelnym, Krzysztofem
Ołdakowskim SJ
Te materiały pokazują ewolucję myślenia w Polsce w tym, co dotyczy
polityki, społeczeństwa, czy kwestii religijnych – uważa ks. Krzysztof Ołdakowski.
W Warszawie 20 maja zainaugurowano cyfrowe archiwum miesięcznika. Z jego redaktorem
naczelnym rozmawiamy o archiwum i misji Przeglądu Powszechnego, który skończył 125
lat.
- Skrupulatnie licząc, jubileusz 125-lecia
Przeglądu Powszechnego przypadł w styczniu 2009 r. tymczasem
uroczystości odbywają się obecnie. Dlaczego?
K. Ołdakowski SJ:Są to uroczystości organizowane zasadniczo z okazji uruchomienia archiwum cyfrowego.
Powstało ono przy wsparciu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który przekazał
środki na jego uruchomienie. Zawiera całe nasze dziedzictwo liczące ponad 125 lat,
gdyż wszystkie zeszyty Przeglądu Powszechnego do 2003 r. są dostępne on-line. Na stronie
/a> można znaleźć dowolny
artykuł z zeszytu, który nas interesuje.
- To atrakcyjna oferta nie tylko
dla prasoznawców. Na jakich zasadach archiwum działa?
K. Ołdakowski
SJ:Docelowo będzie bezpłatne dla prenumeratorów. Jeśli ktoś spoza grona
prenumeratorów zachce z niego skorzystać, będzie to mógł zrobić za skromną opłatą.
W moim przekonaniu jest to ważny zbiór, pokazujący ewolucję myślenia w Polsce na istotne
tematy dotyczące polityki, społeczeństwa, czy kwestii religijnych. Marian Morawski
SJ, pierwszy redaktor naczelny, stwierdził, że pismo powstaje, aby przenikać rzeczywistość
duchem chrześcijańskim. Ta idea towarzyszy nam nadal. Warto natomiast prześledzić,
jak w różnych okresach ją rozumiano.
- Pierwszy redaktor naczelny w artykule
programowym pisał, że Przegląd Powszechny chce być raczej wykładowy niż polemiczny,
że chce podnosić zasadnicze kwestie społeczne w przekonaniu, iż to, co zakorzenione
jest w religii i filozofii, ostatecznie skutkuje w ekonomii i polityce.
Czy jest to i współczesne credo pisma?
K. Ołdakowski
SJ: Tak. Sama nazwa „Przegląd Powszechny” wskazuje, że istotny jest dla nas wymiar
wertykalny (to, co prowadzi nas ku Bogu), jak i horyzontalny, także rozumiany w sensie
powszechnym. Byłoby niedobrze dla Przeglądu gdyby np. skupił się wyłącznie na tematach
religijnych, pomijając inne kwestie społeczne czy kulturalne. W nagłówku wyraźnie
zaznaczamy, że jest to pismo poświęcone sprawom religijnym, kulturalnym i społecznym.
Oczywiście, że credo Mariana Morawskiego SJ nadal nam towarzyszy. Wydaje mi
się, że istotne jest dyskretne i zarazem delikatne ukazywanie, jak w duchu chrześcijańskiej
wiary przeżywać współczesne problemy cywilizacyjne. Jest ich bardzo wiele: globalizacja,
transformacja, integracja europejska, kwestie postępu technicznego czy naukowego.
To wszystko często wymyka się bieżącej refleksji chrześcijańskiej. Bywa, że ludzie
wierzący nie do końca wiedzą, jakie stanowisko jest zgodne z wyznawaną przez nich
wiarą i hierarchią wartości…
- Przegląd Powszechny jest poniekąd elitarny.
Od początku adresowany był do inteligencji. Kim obecnie są wasi czytelnicy?
-
K. Ołdakowski SJ:Przede wszystkim są to osoby z wyższym wykształceniem.
Pochodzą z dużych miast, gdzie istnieją prężne ośrodki uniwersyteckie. Docieramy do
wszystkich bibliotek uczelnianych. Prenumeruje nas stale ok. 400 osób. Przede wszystkim
są to ludzie towarzyszący nam od wielu lat, a należący do świata nauki, kultury, także
artyści. Przegląd można nabyć przy kościołach jezuickich, ale i w Empikach na terenie
całego kraju. Oczywiście najlepszą formą jest abonament. Stworzyliśmy specjalną ofertę:
jeżeli ktoś opłaci prenumeratę z góry na dwa lata, to trzeci rok otrzymuje prenumeratę
gratis. Podobnie, jeżeli ktoś znajdzie nowego prenumeratora, a tamten przy
wpisie zaznaczy, kto go namówił. Osoba, która zdobyła prenumeratora otrzymuje całoroczną
prenumeratę gratis.
- W minionych latach na łamach Przeglądu Powszechnego
można było spotkać artykuły nawiązujące do dialogu wewnątrzkościelnego i ekumenicznego,
do spraw z szerokiego wachlarza religii, kultury, polityki i ekonomii.
Jest Ksiądz redaktorem naczelnym od blisko roku. Pojawiły się nowe akcenty?
K.
Ołdakowski SJ:Każdy numer Przeglądu Powszechnego ma swój wiodący temat.
Odkąd jestem w redakcji były to kolejno: mniejszości narodowe i wyznaniowe, następnie
polityka prorodzinna państwa, ksiądz XXI w., nawrócenie przez sekularyzm, walka duchowa
(opętanie, egzorcyzmy). Kolejne tematy to media, różne oblicza feminizmu, dialog z
islamem. Wiodącym tematom towarzyszą artykuły związane ze specjalnymi okazjami, jak
np. czerwcowa beatyfikacja ks. Jerzego Popiełuszki. Są także recenzje ważnych wydarzeń
kulturalnych (książki, teatr, koncerty, filmy).
- Ambitna tematyka wystawiona
jest na nieuchronną konfrontację z wyzwaniami rynku. Tendencje
czytelnictwa utrzymują się na poziomie spadkowym. Jeden z Księdza poprzedników
na stanowisku redaktora naczelnego Wacław Oszajca SJ, przyznał kiedyś,
że Przegląd Powszechny to poniekąd „działalność charytatywna dla ludzkiego
ducha”. Czy tak jest również obecnie?
K. Ołdakowski
SJ: Trzeba przyznać, że od tamtych czasów niewiele się zmieniło. Rzeczywiście,
Przegląd Powszechny może wychodzić dlatego, że jest dotowany przez zakon jezuitów,
któremu zależy na tym, żeby nie przerwać tej wspaniałej, 125-letniej tradycji. Chodzi
o to, by intelektualna refleksja środowiska, które jest z nami związane, nad sytuacją
i czasami, w których żyjemy, była obecna, aby opinia społeczna wiedziała, co jezuici
i ludzie z nimi związani myślą na aktualne tematy.