Kraków: uroczystości pogrzebowe pary prezydenckiej
Msza w Bazylice Mariackiej w Krakowie, droga konduktu na Wawel, nabożeństwo ostatniej
stacji w tamtejszej katedrze i złożenie ciał w krypcie Srebrnych Dzwonów – to główne
etapy pogrzebu prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii. Liturgii, w miejsce
papieskiego wysłannika, przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz.
Ciała pary
prezydenckiej przewieziono z Warszawy wojskowym samolotem. Wymowna część drogi z Balic
na Rynek Główny – dwa karawany obok siebie: razem w życiu, razem w śmierci i po śmierci
razem. Zginęli w czasie pełnienia swojej służby – przypomniał przed bazyliką mariacką
kard. Stanisław Dziwisz. Dziękował Bogu za wszelkie dobro, „jakiego udzielił naszemu
narodowi przez ich wierną służbę, przez postawę pełną miłości, uczciwości i dobroci”.
Kardynał modlił się o otuchę dla ich bliskich oraz o jedność i pokój w narodzie.
Prosił Boga, aby „ofiara ich życia, w blaskach paschalnego zwycięstwa Chrystusa, przyczyniła
się do pomnożenia dobra w naszym życiu społecznym i w rodzinach”.
Trumny wniesiono
do bazyliki mariackiej przed ołtarz Wita Stwosza. Rozpoczęło się czuwanie modlitewne.
W skupieniu na Rynku Głównym, na Błoniach oraz w Łagiewnikach trwali ludzie przybyli
z obowiązku serca praktycznie z całej Polski. Jak mówią, chcieli „połączyć się w jakiś
sposób z rodzinami ludzi, którzy stracili życie w tej strasznej tragedii i pomodlić
się za nich, za spokój ich dusz”.
„70 lat temu Katyń oddalił dwa narody, a
ukrywanie prawdy nie pozwoliło się zabliźnić istniejącym ranom. Obecnie pojawia się
nadzieja na zbliżenie” – powiedział w słowie powitalnym kard. Dziwisz. Eucharystię
koncelebrowało kilkudziesięciu kardynałów i biskupów. Nie było wśród nich papieskiego
wysłannika, kard. Angelo Sodano. Podobnie jak wielu państwowym delegacjom, nie pozwoliło
mu na przyjazd zamknięte dla samolotów pasażerskich niebo nad częścią Europy, także
nad Polską. Homilię kard. Sodano odczytał nuncjusz apostolski w Polsce, abp Józef
Kowalczyk.
Wielkoduszny lud Polski „zawsze potrafił właściwie reagować na
czas próby i odnajdywać drogę do lepszego społecznego współistnienia i do wielkiej
narodowej jedności – stwierdził dziekan Kolegium Kardynalskiego, zapewniając o papieskiej
solidarności. – Takie też jest teraz życzenie, które ponownie kieruje do narodu polskiego
Papież Benedykt XVI – życzenie, by ten naród trwał w jedności na drodze zgody i czynnej
współpracy z innymi narodami, aby zapewnić światu erę prawdziwej cywilizacji”.
Zwracając
się do głów państw i rządów, wśród których byli m.in. prezydenci Rosji, Niemiec i
Ukrainy – kard. Sodano wskazał na płynące w tej godzinie narodowej żałoby przesłanie
wielkiej nadziei na przyszłość. „Jest to nadzieja, że tu, w Europie, jak też w całym
świecie, umocnią się więzy przyjaźni i współpracy między ludami – stwierdził kaznodzieja.
– Jest to nadzieja na wielką solidarność pomiędzy narodami w radosnych i smutnych
momentach ich historii, z poszanowaniem własnej tożsamości i kultury narodów. Nie
pozostaje mi zatem nic innego, jak wyrazić życzenie, aby hołd, jaki dziś oddajemy
zmarłemu Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, jak też pełna szacunku myśl, jaką
kierujemy ku ofiarom z Katynia, którym śp. Prezydent pragnął oddać cześć, przyczyniły
się do budowania bardziej zjednoczonej Europy i świata”.
Muzyczną oprawę liturgii
uświetnili Filharmonicy Berlińscy. Po Mszy w bazylice mariackiej zabrzmiały w ich
wykonaniu „Metamorfozy” Richarda Straussa – koncert solidarności Niemców z Polakami.
Kondukt żałobny rusza ul. Grodzką na Wawel. Nabożeństwo ostatniej stacji ma miejsce
w tamtejszej katedrze. Miejscem spoczynku natomiast jest krypta pod Wieżą Srebrnych
Dzwonów, gdzie przygotowano prosty, wspólny sarkofag z miodowego onyksu. Płytę wierzchnią
znaczy krzyż. Boczną – napis: Lech Aleksander Kaczyński. Maria Helena Mackiewicz Kaczyńska.
To miejsce prywatnej części pogrzebu. Smutek narodu odmierza Dzwon Zygmunta. 21 armatnich
salw wskazuje moment złożenia trumien w grobie.
Czy trwająca tydzień żałoba
narodowa czegoś nas nauczyła? „Zobaczymy jak to się skończy – mówią ludzie na ulicy.
– Oczywiście są piękne obietnice…” „Wydaje mi się, że na bardzo krótki czas. Myślę,
że na dłuższą metę to nie przejdzie. Polacy są takim narodem, który w obliczu tragedii
potrafi się połączyć, ale niestety, jeśli trzeba zrobić coś dobrego, to już się nie
udaje. Uważam, że życie znów wróci do normy i będzie taka sama zawierucha, jak była
do tej pory. Może dłużej potrwa ten spokój, ale nie będzie to trwało wiecznie”.
„Żegnamy
wspaniałego prezydenta. Swego rodzaju patriotyzm się odradza – powiadają inni. – Oby,
oby! Prezydent był, jak wiadomo, lubiany i nielubiany. Ja akurat jestem osobą, która
go kochała, jak i cała moja rodzina. Bardzo byśmy chcieli, aby nasze społeczeństwo
to przemyślało i po prostu stało się lepsze”.
Krypta z sarkofagiem pary prezydenckiej
będzie udostępniona jeszcze dziś wieczorem. Pozostanie otwarta przez całą noc.