Ks. J. Augustyn SJ: Zdrowa męskość wiatrem w kapłańskie żagle
Wielki Czwartek, dzień ustanowienia Eucharystii, jest zarazem świętem
kapłanów. O kwintesencję kapłaństwa, o to co je niszczy, a co dodaje mu skrzydeł pytamy
ks. Józefa Augustyna SJ, redaktora poradnika „Sztuka bycia księdzem” (WAM,
Kraków 2010).
- Czy kapłaństwa można się
po prostu wyuczyć?
J. Augustyn SJ: Trzeba się uczyć nie tyle samego
kapłaństwa, ile bycia ludzkim. Postawa ta wypływa z naszego powierzania się Bogu i
przyjmowania Chrystusa za wzór. Umycie nóg Apostołom jest kwintesencją kapłaństwa.
Zbyt częste mówienie o kapłaństwie, zwłaszcza gdy przedstawiane jest ono w sposób
zniekształcony, może prowadzić do wyniosłości, wyższości. Jeżeli Jan Paweł II zdobył
tak wielkie zaufanie świata, to – bądźmy szczerzy – nie dzięki kapłaństwu, ale dzięki
ludzkiej postawie. Kapłaństwo jest piękne, kiedy dobry i piękny jest człowiek. Najpierw
trzeba się uczyć być dobrym człowiekiem.
- Jan Paweł II przemawiał
również postawą uniżenia: pamiętamy np. gest całowania ziemi podczas podróży apostolskich.
Dzień kapłaństwa jest też okazją do rachunku sumienia, do czego zachęca ten 700-stronicowy
poradnik z artykułami ponad 70 autorów. Z czego księża powinni robić rachunek sumienia?
J.
Augustyn SJ: Z misji, którą Jezus im powierza; z tego, jak winni się zachować
wobec ludzi; z pokory i postawy uniżenia, o której ojciec mówi. Najbardziej kapłaństwu
sprzeciwia się wszelki przejaw wyniosłości. Trzeba to powiedzieć dziś w Wielki Czwartek,
kiedy Chrystus umywa nogi Apostołom. Benedykt XVI powiedział kiedyś bardzo pięknie
do diakonów, których miał święcić na kapłanów, że jeżeli kapłaństwo jest wywyższeniem,
to jest wywyższeniem na krzyż. Wszystko zaczyna się jednak od zwykłej, prostej, ludzkiej
uczciwości moralnej.
- Co jest wiatrem w kapłańskie żagle? Co księdza
niesie do tego stopnia, żeby mógł być gotowy do wywyższenia na krzyż?
J.
Augustyn SJ: To dobre pytanie. Powiem coś bardzo prostego. Każdy mężczyzna winien
mieć zdrową ambicję zrobienia czegoś dobrego dla innych. Wiatrem kapłańskim jest właśnie
zdrowa męskość, która powierza się Bogu i która chce zrobić coś dobrego dla bliźnich.
Często mówię księżom, że tutaj na ziemi, jako ludzie, którzy wyrzekają się małżeństwa
i własnej rodziny, wyrzekają się fizycznego ojcostwa, nie mamy nic piękniejszego i
ważniejszego niż nasze kapłaństwo. Ale kapłaństwo to musi być bardzo ludzkie i bardzo
pokorne. Naturalna potrzeba bycia dla innych i służenia innym nakłada się niejako
na misją kapłańską. Jezus korzysta z tego, kim jesteśmy jako ludzie, jako mężczyźni
i włącza to w kapłańską misję, którą nam powierza.
- Święcenia kapłańskie
nie są kanonizacją za życia. Nie zdejmują wad z ludzi, którzy chcą być księżmi. Jak
księża mogą sobie radzić z przeciwnościami?
J. Augustyn SJ: Ludzie
wcale nie oczekują od nas, byśmy się zachowywali jak kanonizowani za życia. Oni doskonale
rozumieją nasze słabości i mniej się gorszą nimi, niż nam się to nieraz wydaje. Co
więcej, jeżeli okaże się, że ksiądz upadł, ale wyraził szczerą skruchę, to nasi wierni
widzą, że on jest taki sam jak oni. Szczera skrucha bardziej buduje niż nienaganność,
która udaje anioła na ziemi. Wierni nie boją się słabości księdza, boją się zafałszowania
jego postawy moralnej. Boją się jego ukrywanej “nieczystości”.
Nawet jeżeli
ksiądz zachowuje się zewnętrznie w sposób nienaganny, perfekcyjnie, ale gdy nie ma
w nim postawy czystości serca, wierni to wyczują. Ludzie nie słuchają tylko tego co
my mówimy ustami, oni słuchają nas intuicyjnie, słuchają tego, dla kogo bije nasze
serce. Prości ludzie nie potrafią może uzasadnić, dlaczego trudno im zaufać jakiemuś
kapłanowi. Tego nie da wyrazić językiem intelektualnym. Czują w sobie jakiś opór.
Ale z drugiej strony możemy mieć do czynienia z księdzem, który od strony zewnętrznej,
psychicznej jest dość nieporadny, słaby. Wierni wyczują jednak, że jemu można zaufać,
gdyż jest to człowiek przejrzysty, jasny, prosty.
Szacunek dla ludzi to istotna
cecha w całej postawie księdza. Im człowiek jest bardziej upokorzony i poniżony przez
życie, im bardziej jest zraniony, tym więcej oczekuje szacunku od księży. Nasze kapłaństwo
najbardziej niszczy nasza wyniosłość, która odnosi się do ludzi z pobłażaniem, z lekceważeniem,
czasami na granicy wręcz ironii. Ludzie chcą w nas mieć przewodników, którzy zachowują
się w sposób prosty i przejrzysty, pokorny i z szacunkiem.
- W tym względzie
my, księża, wiele możemy się uczyć od ludzi, którzy nam w życiu zaimponowali. Rozmowę
w Dniu Kapłańskim chciałbym zakończyć przytoczoną w poradniku „Sztuka
bycia księdzem” myślą Benedykta XVI z przemówienia do księży, wygłoszonego podczas
wizyty w Polsce:
- Nie ulegajmy pokusie pośpiech, a czas oddany
Chrystusowi w cichej, osobistej modlitwie niech nie wydaje się czasem straconym. To
właśnie wtedy rodzą się najwspanialsze owoce duszpasterskiej posługi. Nie trzeba zrażać
się tym, że modlitwa wymaga wysiłku, że podczas niej zdaje się, że Jezus milczy. On
milczy, ale działa.