Historia pewnego nawrócenia. Czytając Wyznania św. Augustyna…
Rozdęta moja pycha zaczęła opadać (Wyznania 7,8)
Posłuchaj rozważania:
Wielki
Wtorek
W duszy Augustyna, który był coraz bliżej wiary w Chrystusa, rozszalała
się burza, o której nie mógł wiele opowiedzieć nawet swoim najbliższym. Trudno było
w rzeczywistości jemu samemu opisać, co wtedy działo się w jego sercu i umyśle. Teraz,
gdy wraca do tamtych chwil, jest przekonany, że jedynie Bóg wszystko wiedział i wszystko
słyszał, i że wewnętrzny niepokój, jaki wówczas przeżywał, miał swoje duchowe znaczenie,
które odkrył dopiero później. Bo Augustyn wciąż jeszcze chciał dochodzić do Boga o
własnych siłach, choć – z drugiej strony – miał świadomość swoich słabości i potrzeby
oczyszczenia serca, a przede wszystkim pozbycia się wygórowanej opinii o samym sobie
i pychy, która nie pozwalała mu obiektywnie spojrzeć na swoją duchową sytuację.
„Rozwielmożniona
moja pycha oddzielała mnie od Ciebie; tak wydąłem policzki, aż mi zasłaniały oczy.
Ty, Panie, na wieki trwasz, lecz nie na wieki gniewasz się na nas. Zlitowałeś się
nad prochem i popiołem i postanowiłeś uleczyć moje ułomności. Bodźcami wewnętrznymi
niepokoiłeś mnie, abym dopóty nie zakosztował uciszenia, dopóki wewnętrzny mój wzrok
nie zacznie Ciebie dostrzegać bez żadnej wątpliwości. Pod tajemnym dotknięciem Twojej
leczącej ręki rozdęta moja pycha zaczęła opadać, a zamącona moja i zaciemniona inteligencja
z dnia na dzień – dzięki oddziaływaniu zbawiennych moich cierpień – stawała się zdrowsza”
(Wyznania 7,7-8, s. 117).
O pysze, choć w zupełnie innym kontekście,
mówi dzisiejsza Ewangelia. Jezus żegna się ze swoimi uczniami: „«Dzieci, jeszcze krótko
jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam
mówię, dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie». (...) Powiedział Mu Piotr: «Panie, dlaczego
teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie». Odpowiedział mu Jezus:
«Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż
ty trzy razy się Mnie wyprzesz»” (J 13,33.37-38). Piotr zareagował spontanicznie,
szczerze, bez namysłu chciał zapewnić Pana o swojej gotowości oddania za Niego życia.
Nie wiedział, że jego słowa są też świadectwem wewnętrznego przekonania o swojej mocy,
fizycznej i duchowej, o tym, że przecież on może pomóc Jezusowi. Jakże się mylił,
bo w rzeczywistości był człowiekiem zalęknionym i to właśnie on potrzebował wsparcia
od Jezusa.
Piotr, Augustyn... a także wielu innych świętych musiało przejść
przez oczyszczający ogień Bożej miłości, przez – jak to mówi autor Wyznań –
tajemnicze dotknięcie Jego leczącej ręki. Jezus w dzisiejszej Ewangelii ukazuje nam
moc, bez której nie możemy iść za Nim w kierunku Golgoty. Tą mocą jest On sam.
Dopomóż
nam, Jezu, tak przeżyć misteria Twojej świętej Męki, abyśmy mogli pozbywać się naszej
pychy, przekonania o samowystarczalności, chęci szukania prawdziwego szczęścia o własnych
siłach, a coraz pełniej otwierać się na zbawcze Twoje dzieło i na te łaski, które
nam ofiarujesz.