Po dekolonizacji w Afryce nastąpiła tak głęboka zapaść społeczno-gospodarcza, że dziś
znajduje się ona w tym samym punkcie, co w 1935 r. – wynika z danych włoskich naukowców,
którzy uczestniczyli w seminarium na uniwersytecie w Praia w Republice Zielonego Przylądka.
Organizatorem spotkania była włoska Caritas. Tematem obrad była sytuacja na Czarnym
Lądzie, prognozy rozwoju tego kontynentu oraz migracja Afrykańczyków do Włoch. Uczestnicy
konstatują niemal powszechną nędzę. Wśród 32 najuboższych krajów świata 30 to kraje
afrykańskie. Kontynent ten przoduje też w bezrobociu. W do niedawna dobrze prosperującym
Zimbabwe sięga ono 95 proc., w Liberii 85 proc., a na całym Czarnym Lądzie 40 proc.
Kontynent
ten żyje głównie z rolnictwa, uprawianego przede wszystkim dla zaspokojenia własnych
potrzeb. Afryka posiada wielkie złoża mineralne, ale ich wydobycie jest kontrolowane
przez zagraniczne koncerny. Surowce nie są przetwarzane na miejscu, lecz eksportowane
w surowej postaci. Bogactwem Czarnego Lądu jest też jego ludność, której wciąż przybywa.
Dziś to ponad miliard osób. W r. 2050 będzie ich dwa razy więcej. Dla wielu afrykańskich
rodzin ważnym źródłem utrzymania są pieniądze przysyłane przez ich krewnych z krajów
rozwiniętych. W ten sposób co roku trafia tam 40 miliardów dolarów. Zdaniem Banku
Światowego suma ta stanowi 10 proc. wszystkich międzynarodowych transferów finansowych.
W Lesoto uzyskane w ten sposób dochody stanowią aż 28 proc. produktu krajowego brutto,
a w Senegalu i Togo 11 proc. Najwięcej pieniędzy od żyjący na obczyźnie rodaków trafia
do Nigerii i Egiptu, odpowiednio 10 i 8,5 miliarda dolarów rocznie.