Historia pewnego nawrócenia. Czytając Wyznania św. Augustyna…
Czy mogłeś nie wysłuchać jej modlitw?(Wyznania 5,9)
Posłuchaj
rozważania:
Poniedziałek
piątego tygodnia Wielkiego Postu
Augustyn odpłynął z Kartaginy w kierunku
Rzymu. Pozostawił matkę, która w szczerej modlitwie skarżyła się Bogu, myśląc, że
opuścił ją nie tylko syn, ale i sam Bóg. Nie wiedziała, biedna, jaką radość miał jej
On zgotować tym wyjazdem. Mimo ciężkiej próby spowodowanej rozłąką nie przestawała
się modlić. Co więcej, czyniła to z jeszcze większą żarliwością i polecała miłosiernemu
Bogu syna, teraz fizycznie już bardzo od niej odległego.
Jej modlitwie, wytrwałości,
zaufaniu i cierpliwości Augustyn poświęca jedne z najbardziej wzruszających stron
Wyznań. Warto posłuchać jak się modliła Monika, o co prosiła Boga, jak przeżywała
bolesne doświadczenia losu.
„Czyżbyś Ty, Boże hojny w miłosierdziu, mógł wzgardzić
sercem skruszonym i ukorzonym wdowy cnotliwej i rozważnej, rozdającej jałmużnę, pokornie
służącej świętym Twoim, co dzień składającej dary u Twego ołtarza, dwa razy każdego
dnia – rano i wieczorem – przychodzącej do Twego kościoła, nie dla babskich plotek,
ale po to, by ona słuchała Twego głosu w kazaniach, a Ty byś słuchał jej głosu w modlitwach?
Czy mogłeś wzgardzić jej łzami, czy mogłeś nie wysłuchać jej modlitw, w których błagała
Cię nie o srebro i złoto, nie o jakiekolwiek dobra zmienne i przemijające, lecz o
zbawienie duszy swego syna?” (Wyznania 5,9, s. 79).
Skrucha, pokora,
rozwaga, dobroć, uważne wsłuchiwanie się w głos Boży: oto tylko niektóre cechy modlącej
się Moniki, proszącej nieustannie Boga o zbawienie duszy swego syna. Do tego należy
dodać jałmużnę i dwukrotną obecność każdego dnia w kościele.
Gdy Augustyn pisał
Wyznania, jego matka nie żyła już od kilkunastu lat. Ciągle jednak była obecna
w jego myśli i sercu. W miarę jak dokonywał duchowego bilansu swojego dotychczasowego
życia, coraz bardziej się przekonywał, ile zawdzięczał jej modlitwie. A przecież nie
wszystko wiedział o swojej matce i jej wierze. Niektóre rzeczy słyszał od niej samej,
innych się domyślał, jeszcze inne opowiedzieli mu przyjaciele.
Jakże nie pomyśleć
dzisiaj, słuchając słów Augustyna, o naszych matkach, tych żyjących i tych, które
odeszły do Pana? W miarę upływu lat my również rozumiemy coraz głębiej, co znaczy
mieć wierzącą i kochającą matkę, zdolną poświęcić wszystko dla dobra swoich dzieci.
Z własnego doświadczenia i z obserwacji wiemy, że takie matki nie należą tylko do
historii i odległych od naszej mentalności czasów. Nie, dzisiaj też Bóg daje światu
matki o heroicznej wierze, wytrwałej, pokornej i ufnej modlitwie i wielkim, kochającym
sercu.
Podczas trzeciej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski 14 czerwca 1987
r. Ojciec Święty modlił się nad grobem ks. Jerzego Popiełuszki. Obok klęczeli jego
rodzice. „Matko, dałaś nam wielkiego syna” – powiedział Jan Paweł II do Marianny Popiełuszko.
„Nie ja dałam – odpowiedziała – ale Bóg dał przeze mnie światu”.