Historia pewnego nawrócenia. Czytając Wyznania św. Augustyna…
Dziękować Tobie nie umiałem(Wyznania 4,16)
Posłuchaj
rozważania:
Wtorek
czwartego tygodnia Wielkiego Postu
Niespełna dwudziestoletni Augustyn sięgnął
po lekturę ważnego, ale też niesłychanie skomplikowanego dzieła Arystotelesa zatytułowanego
Kategorie. Autor Wyznań słyszał o nim od kartagińskich nauczycieli retoryki,
którzy sprawiali wrażenie jakby chodziło o coś prawie boskiego. Młody, zdolny Augustyn
przeczytał tekst z zainteresowaniem i, ku swemu zdziwieniu, zrozumiał go bez większych
trudności. Co więcej, kiedy po lekturze rozmawiał o Kategoriach z ludźmi uchodzącymi
za specjalistów od filozofii Arystotelesa, szybko się przekonał, że nie mają mu oni
więcej do powiedzenia poza tym, do czego sam doszedł w trakcie lektury. Być może wtedy
nie zdawał sobie jeszcze sprawy ze szczególnych talentów, jakie otrzymał. Teraz, pisząc
Wyznania, snuje taką refleksję o tamtym doświadczeniu:
„Ty wiesz, Panie
Boże mój, że i bystrość pojmowania, i ostrość polemiczna Twoim są darem. A ja za nie
dziękować Tobie nie umiałem. I dlatego owe zdolności nie były dla mnie pożyteczne,
lecz raczej zgubne. Cenną część mego dobytku zapragnąłem uchwycić we własne ręce,
i siły mej nie dla Ciebie strzegłem. Odszedłem daleko od Ciebie do obcego kraju, aby
dobytek roztrwonić na miłostki, jakie się kupuje za pieniądze. Jakiż był dla mnie
pożytek z dobrych rzeczy, skoro nie posługiwałem się nimi dobrze? A dopiero wtedy
przekonałem się, że te nauki nastręczają wielkie trudności nawet pilnym i zdolnym
uczniom, gdy sam zacząłem je innym wykładać” (Wyznania 4,16, s. 66).
Jak
my podchodzimy do talentów, jakie Pan powierzył nam i naszym bliźnim do pomnożenia?
Z jednej strony zdarza się nam niekiedy trochę zazdrosnym okiem patrzeć na osiągnięcia
innych, na ich zdolności i sukcesy w takiej czy innej dziedzinie. Może nawet nie tyle
zazdrościmy samych rezultatów, ile łatwości, z jaką je osiągają. My wkładamy w to
przecież tyle trudu, a jego owoce wydają się nam doprawdy liche. Zapominamy przy tym,
że z punktu widzenia duchowego liczy się bardziej codzienne, systematyczne zmaganie,
niż odnoszone niekiedy zwycięstwa.
Ale jest też i drugie niebezpieczeństwo,
może nawet groźniejsze: pokusa przypisywania sobie talentów, jakby one były naszym
dziełem. Tej pokusie ulegał przez wiele lat Augustyn, gdy swoje wybitne zdolności
traktował jako coś oczywistego, coś co mu się należało. Dopiero gdy zaczął pracę nauczyciela,
zauważył duże różnice w intelektualnych zdolnościach swoich uczniów. Niektóre, proste
wydawałoby się kwestie, sprawiały wiele trudności nawet pilnym uczniom. Ich nauczyciel
prawie spontanicznie dokonywał osobistej refleksji, ale trzeba było wiele czasu, aby
w otrzymanych talentach dostrzegł łaski Boga najwyższego.
Ks. Tadeusz Król,
wieloletni ojciec duchowny Seminarium Płockiego, zmarły w 1987 r., podejmując zagadnienie
właściwej relacji do otrzymanych talentów, zwykł mawiać: „To, co najpiękniejsze w
naszym życiu, jest darem... a za dary trzeba nieustannie Bogu dziękować”.