2010-03-11 09:54:37

Historia pewnego nawrócenia. Czytając Wyznania św. Augustyna...


Przed Tobą płakała nad moją dolą (Wyznania 3,11)

Posłuchaj rozważania: RealAudioMP3

Czwartek trzeciego tygodnia Wielkiego Postu

Matka Augustyna, św. Monika, została wychowana w rodzinie chrześcijańskiej, a później wydana za mąż za Patrycjusza, poganina, człowieka gwałtownego, ale też pełnego uznania dla swojej żony. Bardziej niż słowami, wpływała na niego dobrocią, cierpliwością i łagodnością. Swoim postępowaniem i gorliwą modlitwą wyjednała mu u Boga nawrócenie; Patrycjusz pod koniec życia przyjął chrzest. Ale obfitsze łzy wylewała nad jednym ze swoich synów, bardzo zdolnym Augustynem, który prowadził – niestety – rozwiązły tryb życia.

Kiedyś, już po nawróceniu, opowiadając w Wyznaniach swoją duchową historię i rolę, jaką odegrała w niej matka, biskup Hippony napisze słowa o niej, które przejdą do historii nie tylko literatury chrześcijańskiej, ale i tej powszechnej, czytanej ze wzruszeniem przez ludzi o zupełnie odmiennych poglądach.

„Ale wyciągnąłeś rękę z wysoka i wydobyłeś duszę mą z tej ciemnej przepaści. Bo przed Tobą płakała nad moją dolą wierna Ci matka moja, bardziej niż płaczą matki nad mogiłami dzieci. W świetle bowiem wiary i ducha, którego miała z Ciebie, uważała mnie za umarłego. I wysłuchałeś ją, Panie, wysłuchałeś, nie pogardziłeś łzami, co rzęsiście spływały z jej oczu na ziemię w każdym miejscu, gdzie się modliła. Wysłuchałeś ją” (Wyznania 3,11, s. 46)

Rodzice nie wstydzą się łez, które płyną obficie po ich policzkach, gdy błagają o dobro dla swoich ukochanych dzieci. Doprawdy trudno wyobrazić sobie ilość łez wylanych przez Monikę, skoro – według stwierdzenia jej syna – płakała ona bardziej niż matki czynią to nad mogiłami swoich dzieci. Nie ograniczała się jednak do rzewnej modlitwy, choć tę uznawała za najpewniejszy środek do osiągnięcia upragnionego celu, to znaczy nawrócenia ukochanego syna. Pewnego razu udała się z prośbą do świątobliwego biskupa, aby zechciał porozmawiać z Augustynem i ukazać mu jego błędy. On jednak odpowiedział, że młodzieniec nie dorósł jeszcze do słuchania pouczeń. A gdy Monika nalegała, opowiedział jej, że on sam w młodości został oddany przez swoją matkę, której ktoś zamącił w głowie, na wychowanie manichejczykom. Z biegiem czasu jednak zrozumiał, że trzeba tę sektę jak najszybciej opuścić. Ale to też nie przekonało Moniki, która chciała aby jej syn jak najszybciej zmienił swoje postępowanie. Nadal płacząc, błagała biskupa, by zechciał się spotkać z Augustynem. Wtedy pasterz, trochę zniecierpliwiony, odpowiedział: „Zostaw mnie, idź w pokoju. Nie może się to stać, żeby syn takich łez miał zginąć” (Wyznania 3,12, s. 48).

Za wiarę naszych matek, za ich łzy wylane w trosce o nasze dobro, za ich modlitwę i trud podjęty dla naszego duchowego rozwoju dziękujmy dzisiaj Bogu za pośrednictwem świętych Moniki i Augustyna.

ks. Waldemar Turek








All the contents on this site are copyrighted ©.