Historia pewnego nawrócenia. Czytając Wyznania św. Augustyna...
Przed Tobą płakała nad moją dolą(Wyznania 3,11)
Posłuchaj
rozważania:
Czwartek
trzeciego tygodnia Wielkiego Postu
Matka Augustyna, św. Monika, została
wychowana w rodzinie chrześcijańskiej, a później wydana za mąż za Patrycjusza, poganina,
człowieka gwałtownego, ale też pełnego uznania dla swojej żony. Bardziej niż słowami,
wpływała na niego dobrocią, cierpliwością i łagodnością. Swoim postępowaniem i gorliwą
modlitwą wyjednała mu u Boga nawrócenie; Patrycjusz pod koniec życia przyjął chrzest.
Ale obfitsze łzy wylewała nad jednym ze swoich synów, bardzo zdolnym Augustynem, który
prowadził – niestety – rozwiązły tryb życia.
Kiedyś, już po nawróceniu, opowiadając
w Wyznaniach swoją duchową historię i rolę, jaką odegrała w niej matka, biskup
Hippony napisze słowa o niej, które przejdą do historii nie tylko literatury chrześcijańskiej,
ale i tej powszechnej, czytanej ze wzruszeniem przez ludzi o zupełnie odmiennych poglądach.
„Ale wyciągnąłeś rękę z wysoka i wydobyłeś duszę mą z tej ciemnej przepaści. Bo przed
Tobą płakała nad moją dolą wierna Ci matka moja, bardziej niż płaczą matki nad mogiłami
dzieci. W świetle bowiem wiary i ducha, którego miała z Ciebie, uważała mnie za umarłego.
I wysłuchałeś ją, Panie, wysłuchałeś, nie pogardziłeś łzami, co rzęsiście spływały
z jej oczu na ziemię w każdym miejscu, gdzie się modliła. Wysłuchałeś ją” (Wyznania
3,11, s. 46)
Rodzice nie wstydzą się łez, które płyną obficie po ich policzkach,
gdy błagają o dobro dla swoich ukochanych dzieci. Doprawdy trudno wyobrazić sobie
ilość łez wylanych przez Monikę, skoro – według stwierdzenia jej syna – płakała ona
bardziej niż matki czynią to nad mogiłami swoich dzieci. Nie ograniczała się jednak
do rzewnej modlitwy, choć tę uznawała za najpewniejszy środek do osiągnięcia upragnionego
celu, to znaczy nawrócenia ukochanego syna. Pewnego razu udała się z prośbą do świątobliwego
biskupa, aby zechciał porozmawiać z Augustynem i ukazać mu jego błędy. On jednak odpowiedział,
że młodzieniec nie dorósł jeszcze do słuchania pouczeń. A gdy Monika nalegała, opowiedział
jej, że on sam w młodości został oddany przez swoją matkę, której ktoś zamącił w głowie,
na wychowanie manichejczykom. Z biegiem czasu jednak zrozumiał, że trzeba tę sektę
jak najszybciej opuścić. Ale to też nie przekonało Moniki, która chciała aby jej syn
jak najszybciej zmienił swoje postępowanie. Nadal płacząc, błagała biskupa, by zechciał
się spotkać z Augustynem. Wtedy pasterz, trochę zniecierpliwiony, odpowiedział: „Zostaw
mnie, idź w pokoju. Nie może się to stać, żeby syn takich łez miał zginąć” (Wyznania
3,12, s. 48).
Za wiarę naszych matek, za ich łzy wylane w trosce o nasze dobro,
za ich modlitwę i trud podjęty dla naszego duchowego rozwoju dziękujmy dzisiaj Bogu
za pośrednictwem świętych Moniki i Augustyna.