2010-03-09 10:33:42

Historia pewnego nawrócenia. Czytając Wyznania św. Augustyna…


Jakże straszne były te stopnie… (Wyznania 3,6)

Posłuchaj rozważania: RealAudioMP3

Wtorek trzeciego tygodnia Wielkiego Postu

Pozostańmy dzisiaj przy jeszcze jednym fragmencie Wyznań św. Augustyna, dotyczącym czasu, w którym przylgnął on do sekty manichejczyków. Poszukującego prawdy młodego filozofa nie wszystkie wywody jej przedstawicieli dogłębnie przekonywały, ale – nie widząc innego rozwiązania – łudził się, że w miarę ich poznawania, będzie czuł się coraz szczęśliwszy. Tymczasem miał wrażenie jakby było zupełnie odwrotnie: wzrastał w nim wewnętrzny niepokój a niekiedy dochodziło do rozpaczy. Zorientował się, że ciągle bardziej kieruje się zmysłami niż rozumem, a przecież manichejczycy obiecywali, że pomogą mu znaleźć szczęście na drodze czysto racjonalnej.

„Jakże straszne były te stopnie, po których zstępowałem w głębiny piekła, trawiony gorączką, rozpaczą, że nie znam prawdy, gdy Ciebie, Boże mój – Tobie teraz się spowiadam, Tobie, który ulitowałeś się nade mną, gdy jeszcze się nie spowiadałem – gdy Ciebie szukałem nie według roztropności umysłu, jakim odróżniłeś mnie od zwierząt, lecz tylko według zmysłowego rozeznania. A Ty byłeś bardziej wewnątrz mnie niż to, co we mnie było najbardziej osobiste, a zarazem wyżej nade mną, niż mogłem myślą sięgnąć kiedykolwiek” (Wyznania 3,7, s. 40).

Trzeba było wiele czasu i wydarzeń, aby Augustyn zrozumiał, że wybrana przez niego droga prowadziła do nikąd. Ale przede wszystkim potrzebne było Boże światło, aby mógł dostrzec, że szedł w całkowicie przeciwnym kierunku niż ten, który prowadził do prawdziwego Szczęścia.

Podobnie przydarzyło się kilka wieków wcześniej mieszkańcom Nazaretu, o czym opowiada Ewangelia według św. Łukasza, czytana wczoraj, w poniedziałek trzeciego tygodnia Wielkiego Postu. Jezus przyszedł do miasta, w którym spędził swoje dzieciństwo i młodość. Kiedy zarzucił obecnym w synagodze Żydom i ich przodkom niedowiarstwo, „wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić” (Łk 4,28-29).

Paradoks polegał na tym, że zarówno w przypadku Augustyna manichejczyka jak i mieszkańców Nazaretu Bóg był bardzo blisko, oni jednak odwrócili się od Niego. Słuchacze Jezusa w synagodze mieli wyjątkową okazję bezpośredniego słuchania oczekiwanego od wieków Mesjasza, ale „Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie” (Łk 4,24). Augustyn z kolei szukał Boga na zewnątrz, a nie dostrzegał go we własnej duszy. Dopiero po latach, analizując tamto doświadczenie, wyzna Bogu: „Byłeś bardziej wewnątrz mnie niż to, co we mnie było najbardziej osobiste, a zarazem wyżej nade mną, niż mogłem myślą sięgnąć kiedykolwiek” (Wyznania 3,6, s. 40).

Prośmy, za pośrednictwem św. Augustyna, abyśmy zwłaszcza w czasie Wielkiego Postu potrafili dostrzec wyjątkowość każdego dnia, przeżywanych spotkań i sytuacji, a przede wszystkim obecnego w nich Boga, który jest bliżej nas niż nam się to wydaje jedynie na podstawie rozumowych dociekań i zewnętrznych obserwacji.

ks. Waldemar Turek








All the contents on this site are copyrighted ©.