Kontrowersje wokół krzyża, zapoczątkowane przez wyrok Trybunału w Strasburgu, ciągle
jeszcze przetaczają się przez życie publiczne. Jedni ostentacyjnie krzyż zdejmują,
inni gorliwie go bronią. Co krzyż Chrystusa reprezentuje, o czym mówi? Gość Niedzielny,
Mały Gość Niedzielny oraz portal wiara.pl proponują, by w czasie Wielkiego Postu zastanowić
się nad tym, czym dla chrześcijan, jest krzyż. Przez dwa tysiące lat stał się
elementem kultury, symbolem uniwersalnych wartości i znakiem godności człowieka, ale
przede wszystkim ma znaczenie religijne. W Wielkim Poście pragną zachęcić swoich czytelników
do zatrzymania się przed znakiem miłości Boga do człowieka.
O wielkopostnej
propozycji z ks. Tomaszem Jaklewiczem rozmawia Łukasz Tura.
- Jak zwykle,
Gość Niedzielny proponuje, by okres Wielkiego Postu potraktować
poważnie – jako szansę, by zadać sobie pytania o to,
w co albo w Kogo wierzę. W 2007 r. staraliście się ten czas poświęcić
sumieniu. W 2008 był chrzest, w 2009 zmartwienia Pana Boga, czyli nasze grzechy,
a w tym roku redakcja Gościa Niedzielnego daje krzyż na drogę. Nieco ryzykowny
tytuł…
Ks. T. Jaklewicz: Tak, rzeczywiście dość długo myśleliśmy
o tytule, ale może powiem najpierw, dlaczego taki temat. To wynikło z okoliczności
czasu, w którym żyjemy, czyli sprawa wyroku trybunału w Strasburgu, który zakwestionował
obecność krzyża we włoskiej szkole. Cała ta sprawa wywołała pewną dyskusję o znaczeniu
krzyża, o jego miejscu w przestrzeni publicznej, a myślę, że dla nas, dla chrześcijan
był to taki ciekawy moment przypomnienia nam wszystkim, co właściwie ten krzyż oznacza.
Ten krzyż, który wisi na ścianach naszych domów, czy właśnie gdzieś w szkole, w szpitalu,
w urzędzie, mijam gdzieś przy drodze – czy ten znak nam coś jeszcze mówi? Może to
zabrzmiało zbyt pesymistycznie, ale sądzę, że nawet najświętsze znaki i symbole mogą
się nam jakoś opatrzeć, możemy się do nich przyzwyczaić, tak, że one nam przestaną
cokolwiek mówić. Jakby się wtopią w krajobraz i przestaną być dla nas jakimś wezwaniem
czy przesłaniem. Dlatego chcemy w naszym cyklu skoncentrować się na znaczeniu krzyża.
To znaczy postawić sobie i czytelnikom to pytanie: „Co właściwie mówi nam ten znak,
jakie przesłanie niesie?”. Chcemy bronić krzyża w przestrzeni publicznej, ale chcemy
go bronić w taki sposób, żeby pokazywać, że ten znak niesie przesłanie, które jest
przesłaniem dla wszystkich, które jest przesłaniem pozytywnym, że krzyż nie jest znakiem
przeciwko komukolwiek. Stąd właśnie pomysł na ten cykl.
- A tytuł
cyklu: Krzyż na drogę?
Ks. T. Jaklewicz: Można zaobserwować,
jak w języku zmieniło się znaczenie tego sformułowania. W codziennym, potocznym języku
powiedzieć komuś „krzyżyk na drogę” to znaczy właściwie: „Idź sobie swoją drogą, rób
co chcesz, pewnie się rozbijesz, nie zawracaj mi głowy”. Brzmi to negatywnie. Natomiast
dawniej powiedzieć komuś „Krzyż na drogę” znaczyło właśnie udzielić błogosławieństwa,
jakby powiedzieć: „Niech twoja droga będzie drogą szczęśliwą, niech cię zaprowadzi
do celu”. Paradoksalnie oba te znaczenia można odnaleźć w tajemnicy Krzyża, bo w Krzyż
jest wpisane odrzucenie. Odrzucenie Chrystusa, a więc odrzucenie Boga. Krzyż nie jest
czymś przyjemnym, to jest droga przeklęta. A jednocześnie, dzięki Chrystusowi, stała
się ona drogą błogosławioną. W sam krzyż jest wpisane to napięcie, że to co trudne,
to co ciężkie, to co przeklęte staje się błogosławione. I w tym znaczeniu „Krzyż na
drogę”. Myślę, że gdzieś oba te znaczenia uda nam się wydobyć, żeby pokazać krzyż
jako najgenialniejszy skrót tego, o co chodzi ostatecznie w chrześcijaństwie.
-
W tegorocznym Wielkim Poście Gość Niedzielny proponuje skupić się na krzyżu,
uczynić ten znak na nowo żywym w naszym życiu. Temu też służą świadectwa różnych osób,
które jak zwykle wzbogacają wielkopostne rozważania o taki wymiar – powiedzielibyśmy
– życiowy czy praktyczny.
Ks. T. Jaklewicz: Tak, nasz cykl składa
się właśnie z tych dwóch części. Pierwsza, czyli moje rozważania, to będzie próba
spojrzenia na krzyż Chrystusa. Zobaczenia tego światła, tej nadziei, mądrości krzyża,
jak pisze św. Paweł, która płynie z tajemnicy krzyża Chrystusa. Natomiast druga część
służy pokazaniu naszego krzyża. Pan Jezus mówi: „Kto chce iść za mną, niech weźmie
swój krzyż i niech Mnie naśladuje”. Czyli szukamy odpowiedzi na pytanie: „Co to znaczy
ten mój krzyż?”. I dlatego chcemy zaproponować cykl rozmów z ludźmi z telewizji, aktorami
czy sportowcami, których znamy często jakby tylko z jednej strony, powiedziałbym tej
rozrywkowej, związanej z ich profesją, z ich jakimś sukcesem. Myślę, że ten poziom
zainteresowania, który towarzyszy tym postaciom, jest też dobrym momentem, żeby pokazać,
że ci tzw. „ludzie sukcesu”, też doświadczają krzyża, też są zwykłymi ludźmi, którym
towarzyszą i trudne doświadczenia, i refleksja, i także pewne zmaganie z Panem Bogiem.
To wcale nie jest takie proste – nakłonić znane postacie do wynurzeń, które są – powiedziałbym
– bardzo intymne, bo wiara jest zawsze czymś, co chronimy, czego nie chcemy publicznie
zbyt łatwo „sprzedawać”. A z drugiej strony wiara jest czymś, co zobowiązuje nas do
dzielenia się na zasadzie wzajemnego umacniania.
- Oprócz rozważań
i świadectwa jest także w ramach tego cyklu obrazek. To też stało się
pewną tradycją. Z drugiej strony tego obrazka – modlitwa.
Ks.
T. Jaklewicz: Dla mnie było zaskakujące, jak bardzo w zeszłym roku ten cykl obrazków,
który towarzyszył naszemu cyklowi „Zmartwienia Pana Boga”, gdzie były modlitwy odnoszące
się do każdego z grzechów głównych – oczywiście w stronę walki z tym grzechem i wypracowania
pewnej cnoty –spodobały się one naszym czytelnikom. To był bardzo szeroki odzew. W
tym roku więc chcemy pójść tym tropem i sięgniemy do modlitw, tym razem ze skarbca
Tradycji Kościoła, ponieważ pobożność pasyjna wypracowała naprawdę wiele niezwykłych,
przejmujących, pięknych tekstów, które mogą ożywić naszą wiarę. Często ludzie pytają,
jak się modlić, nieraz brakuje nam słów. Może taki malutki obrazek, który sobie weźmiemy
na drogę, będzie w tym Wielkim Poście dla nas też momentem inspiracji do chwili refleksji
i osobistego nawrócenia, i spotkania z Ukrzyżowanym.