2010-01-23 17:43:49

Waszyngton: marsz dla życia


„Wstańmy, już czas! Zjednoczeni dla wartości życia – Bez wyjątków! Bez kompromisów!” – to hasło tegorocznego Marszu dla Życia, który odbył się w piątek 22 stycznia w Waszyngtonie. 37. z kolei marsz, podobnie jak w latach ubiegłych, zgromadził dziesiątki tysięcy protestujących z całego kraju. Brali w nim udział przedstawiciele Kościoła katolickiego wraz z 23 biskupami, politycy, jak również reprezentanci innych wyznań, religii, a także osoby niezrzeszone.

Niezliczone rzesze ludzi niczym nieogarnięta fala zapełniły ulice Waszyngtonu. Przybyli do stolicy niezależnie od prognozy pogody zapowiadającej na ten dzień kolejny atak zimy. „Nie mogłam wprost uwierzyć, że ludzie przychodzili ze wszystkich możliwych stron” – powiedziała Theresa Ramsy, jedna z uczestniczek marszu.

Temperatura protestu podgrzewana była przez licznych mówców. Szczególną aprobatę wzbudzały stwierdzenia, że aborcja nigdy nie powinna być częścią proponowanej przez rząd reformy służby zdrowia. Uczestnicy reagowali żywo również wówczas, gdy krytykowano prezydenta Baraka Obamę za popieranie aborcji.

Pośród wielobarwnego tłumu uwagę obserwatorów zwróciła liczna grupa młodych z przepasanymi wokół szyi żółtymi szalami. Jak się okazało, byli to manifestanci z Chicago, którzy w ten sposób okazywali wierność papieżowi i Stolicy Apostolskiej. W rękach oprócz transparentów z napisem: „Życie jest wspaniałe” nieśli również papieskie flagi.

Choć wydarzenie Marszu dla Życia od lat zaliczane jest do jednej z największych manifestacji w skali całego kraju, media świeckie nie poświeciły mu zbyt wiele uwagi. W wiadomościach głównych stacji telewizyjnych pojawiły się jedynie krótkie wzmianki, lub kilkusekundowe migawki.

Podobną postawę zajął sam prezydent Barack Obama. Nie spotkał się z protestującymi i do nich nie przemówił, choć w przeszłości robili to inni prezydenci.

Pierwszy Marsz dla Życia zorganizowany został w 1974 r. przez grupę trzydziestu osób w rocznicę zalegalizowania w Stanach Zjednoczonych aborcji. Doszło do tego po burzliwym procesie sądowym, w którym kobieta ukrywająca się pod pseudonimem Janet Roe wygrała wniesiony pozew, oskarżając stan Teksas o praktykowanie rzekomo „niekonstytucyjnego prawa, niezezwalającego na aborcję”. Uchwalone wówczas prawo obowiązuje do dziś i sankcjonuje stosowanie między innymi tak drastycznych metod aborcyjnych, jak tzw. poród częściowy.

A. Pożywio, Chicago








All the contents on this site are copyrighted ©.