Muzułmanie spalili w północnej Sumatrze dwa protestanckie kościoły. Kolejny akt przemocy
zbiegł się z opublikowaniem raportu na temat łamania wolności religijnej w Indonezji.
Wynika z niego, że w ubiegłym roku na 35 przypadków przemocy wobec mniejszości religijnych,
aż 28 wymierzonych było w chrześcijan. Wahid Institute, czyli indonezyjska organizacja
zajmująca się promocją pluralizmu religijnego w tym kraju podkreśla, że za przemoc
odpowiedzialne są grupy islamskich ekstremistów, prostym muzułmanom wyznawcy innych
religii w Indonezji nie przeszkadzają.
Stojące obok siebie protestanckie
kościoły w Sibuhuan zostały puszczone z dymem, ponieważ jak skandowała grupa ponad
tysiąca podpalaczy, „było w nich za dużo wiernych i zbyt dużo modlitwy”. Argumentem
za zniszczeniem świątyń był też fakt, że nie posiadały one państwowego pozwolenia
na działalność. W świetle prawa były więc tylko miejscami modlitwy, a nie kościołami.
W Indonezji uzyskanie pozwolenia na wybudowanie chrześcijańskiego kościoła graniczy
z cudem. Stąd wiele wspólnot modli się w zaimprowizowanych miejscach, co islamscy
ekstremiści wykorzystują jako pretekst do ataku. Dla przykładu wspólnota z Sibuhuan
starała się o pozwolenie na wybudowanie kościoła od 1982 r. Jednym z argumentów, by
go odmówić był fakt, że liczy tylko 23 wiernych, a w Indonezji do kościoła mogą mieć
prawo tylko wspólnoty liczące co najmniej 60 członków.