Benedykt XVI honorowym obywatelem bawarskiej Fryzyngi
Benedykt XVI otrzymał dziś honorowe obywatelstwo niemieckiej Fryzyngi. Z tym bawarskim
miasteczkiem, leżącym kilkadziesiąt kilometrów od Monachium, Papież jest związany
bardzo mocno. To przede wszystkim miasto, w którym wraz z bratem Georgiem rozpoczął
przygotowanie do kapłaństwa. Po zawierusze wojennej w 1945 r. we Fryzyndze bracia
Ratzingerowie zgłosili się do archidiecezjalnego seminarium duchownego. 29 czerwca
w 1951 r. w majestatycznej katedrze wznoszącej się nad miastem, obaj przyjęli święcenia
kapłańskie z rąk kard. Michaela Faulhabera.
Kariera naukowa przyszłego Papieża
rozpoczęła się od pracy wykładowcy w tymże seminarium. W katedrze pełnił on posługę
kapłańską i prowadził grupę młodzieżową. Do miasta przeprowadzili się też w tym czasie
jego rodzice. Po habilitacji młody profesor wykładał w innych niemieckich miastach.
Ks.
Ratzinger powrócił tam w 1977 r., po tym, jak 25 marca 1977 r. Paweł VI minował go
arcybiskupem Monachium i Fryzyngi, a następnie kardynałem. Oficjalnie przybywał tu
wielokrotnie przy okazji różnych uroczystości, m.in. we wspomnienie św. Korbiniana
oraz udzielając święceń alumnom tejże archidiecezji, które zgodnie z tradycją odbywają
się nie w Monachium, lecz właśnie we Fryzyndze. Ponadto dwa razy w ciągu roku przyjeżdżał
na obrady Bawarskiej Konferencji Biskupów, której był przewodniczącym. W swoim papieskim
herbie Benedykt XVI nawiązał do dwóch fryzyndzkich elementów: Murzyna – symbolu równości
wiernych Kościoła oraz objuczonego niedźwiedzia z legendy o św. Korbinianie.
Jako
następca św. Piotra powrócił ostatni raz do bawarskiego miasta w czasie wizyty apostolskiej
14 września 2006 r. Dziś swoje wspomnienia z Fryzyngi Papież przytoczył w czasie specjalnej
audiencji dla władz miasta.
„Przed oczami mam całkiem wyraźnie te chwile w
dostojnej fryzyndzkiej katedrze, gdy kardynał Faulhaber nałożył mi ręce oraz wypowiedział
słowa Jezusa: «Już was nie nazywam sługami, ale nazwałem was przyjaciółmi»” – powiedział
Papież. Wspomniał, że osobiście moment święceń przeżywał tak, jakby to sam Chrystus
wkładał na niego ręce i mówił: „Należysz do Mnie. Nie należysz już do siebie samego.
Pragnę ciebie. Jesteś na służbie u Mnie”.