2010-01-09 17:26:43

Niedziela po Bożym Narodzeniu – Chrzest Pański


Chrzest jest najpiękniejszym i najwspanialszym darem Boga dla człowieka 

Posłuchaj rozważania: RealAudioMP3



Wzruszająca i wymowna scena, opisana przez Ewangelistę Łukasza na niedzielę Chrztu Pańskiego, ukazuje nam Jana Chrzciciela, przygotowującego lud na przyjście Mesjasza. Słowa Chrzciciela wdzierają się do serc mieszkańców, wstrząsają sumieniami, rozbudzając oczekiwanie na przyjście Mesjasza. Wzmaga się w ludzie pragnienie Boga. Do Proroka stojącego w wodach rzeki Jordanu podchodzą więc tłumy, aby się ochrzcić, a on, nabierając wody, wylewa ją na ich głowy i woła: „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego” (Łk 3,4), a potem dodaje: „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem” (Łk 3,16).

Pośród przystępujących do chrztu jest również Jezus. Jak każdy inny, staje w kolejce i czeka na swój moment, aby przyjąć z rąk Jana chrzest, będący zewnętrznym znakiem nawrócenia i wewnętrznego oczyszczenia z popełnionych grzechów oraz szczerej gotowości do poprawy życia.

Jezus jako Syn Boży był bez grzechu i nie potrzebował chrztu. Przyjął go jednak, aby podkreślić świadomość swojej ludzkiej natury oraz pragnienie dogłębnej więzi i identyfikacji z człowiekiem. W ten sposób chce też wyrazić, że od tej chwili to, co się dokonywało w Nim za sprawą Ducha Świętego, będzie się dokonywać w każdym ochrzczonym za sprawą tegoż samego Ducha, czyniąc go dzieckiem Bożym. Potwierdzeniem tego jest wydarzenie, jakie miało miejsce po przyjęciu chrztu, kiedy to Jezus się modlił. Wówczas „otwarło się niego i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie»” (Łk 3,21-22).

Opowiadał mi pewien ksiądz, Kongijczyk, o zdarzeniu jakiego doświadczył, kiedy był jeszcze diakonem w seminarium duchownym w Kinszasie. Pewnego dnia poproszono go o udzielenie chrztu. Czekała na niego młoda kobieta, która chciała ochrzcić swojego siostrzeńca. Była wyraźnie podenerwowana i bardzo niecierpliwa. W drodze dowiedział się, że pięcioletni syn jej siostry, dla którego prosi o chrzest, zapadł w głęboką śpiączkę. Rodzina, wyznająca wówczas religię animistyczną, była przekonana, że to czarownik rzucił czary na chłopca, który niechybnie miał umrzeć. Ona, jako jedyna katoliczka z całej rodziny, wierzy, że tylko ksiądz przez chrzest może jeszcze coś zrobić.

To był pierwszy chrzest, jakiego miał udzielić: nigdy przedtem nie miał ku temu okazji. Myśli tłoczyły mu się do głowy, przypominała mu się cała teologia chrztu wyuczona w czasie studiów teologicznych. Gorączkowo zbierane myśli, aby przynajmniej w kilku słowach pouczyć obecnych, czym jest chrzest, przeplatały się z wątpliwościami, czy potrafią to zrozumieć - przecież oni nie wierzą w Boga. Potem wziął wodę i zaczął chrzcić, a ponieważ było to 21 czerwca, we wspomnienie św. Alojzego Gonzagi, chłopcu nadano imię Alojzy Gonzaga. Z kołaczącym sercem zakończył obrzęd, porozmawiał jeszcze chwilę z rodziną i wrócił do siebie.

Przed wieczorem zjawiła się ta sama kobieta, aby mu podziękować i oznajmić, że dwie godziny po chrzcie chłopiec wybudził się ze śpiączki i poprosił o coś do jedzenia. Przeszyły go dreszcze, po raz pierwszy uświadomił sobie, jak potężną moc niesie w sobie sakrament chrztu, kiedy jest przyjmowany z wiarą. Nie miał wątpliwości, że to dzięki wierze tej kobiety dokonało się coś nadzwyczajnego, chrzest dał na nowo życie nie tylko chłopcu ale i wielu innym członkom tej rodziny, którzy później przyjęli wiarę w potężnego Boga chrześcijańskiego przywracającego życie. Jako kapłan, kiedy przychodzi mu udzielać chrztu świętego, często wraca do tego faktu, zachęcając, aby ten sakrament przyjmować z wiarą i ufnością.

Jak słusznie zauważył św. Grzegorz z Nazjanzu, „Chrzest jest najpiękniejszym i najwspanialszym darem Boga” (Orationes, 40,3-4: PG 36, 361 C.), albo, jak go określa Katechizm Kościoła Katolickiego “obmyciem odradzającym i odnawiającym w Duchu Świętym” (N. 1215). Chrzest zatem jawi się jako najważniejszy moment życia człowieka, staje się fundamentem na którym wznosi się cała budowla życia chrześcijańskiego. O ile chrzest Janowy był tylko z wody i tylko symbolizował nawrócenie i przemianę, o tyle chrzest Duchem Świętym jest chrztem rzeczywiście oczyszczającym z grzechu i przemieniającym całkowicie naturę człowieka: z niewierzącego staje się dzieckiem Bożym. Jak kiedyś nad Jezusem w Jordanie, tak nad każdym ochrzczonym Bóg wypowiada te same słowa: „Tyś jest mój syn umiłowany”. Te wielkie słowa powinny mi uświadomić, że Bóg pragnie mnie kochać jako swojego syna, okazywać mi całą swoją miłość, wyrozumiałość, dobroć, że pragnie zapewnić mi to wszystko, co jest mi niezbędne do stania się autentycznym chrześcijaninem. Udziela mi potrzebnych łask do wzrostu w wierze, do codziennego budowania mojej świętości i osobistej przyjaźni z Bogiem. Czyż to nie jest wzruszające móc w każdej chwili zwrócić się do Boga jak do Ojca i powiedzieć: Ojcze, jestem Twoim synem!

Uroczystość Chrztu Pańskiego jest więc wyjątkową okazją, aby zastanowić się nad własnym chrztem, nad tą niepowtarzalną chwilą, w której Pan Bóg dopuścił mnie do synowskiej z Nim przyjaźni, ale jest też okazją do zastanowienia się co z tą przyjaźnią zrobiłem, co zrobiłem ze świadomością bycia synem Bożym.

Tadeusz Wojda SAC








All the contents on this site are copyrighted ©.