Kard. Martins o piłce nożnej, etyce i Janie Pawle II - sportowcu
Jan Paweł II patronem sportowców? Czemu nie on, tak wielki miłośnik sportu...!
Takiego zdania jest kard. José Saraiva Martins, znany miłośnik futbolu. Emerytowany
prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych wziął ostatnio udział w konferencji zatytułowanej
„Piłka nożna – wartości w grze”. Spotkaniu na Wolnym Uniwersytecie Matki Bożej Wniebowziętej
w Rzymie towarzyszyły słowa Benedykta XVI: „Oby gra w piłkę była coraz bardziej motorem
wychowania do takich wartości, jak uczciwość, solidarność i braterstwo, szczególnie
pośród młodych pokoleń”. Portugalskiego purpurata zapytaliśmy, czy etykę da się jeszcze
stosować we współczesnym sporcie:
Jest to nie tylko możliwe, ale nawet
konieczne, bowiem tego wymaga sama natura sportu, i to każdej dyscypliny. Myślę, że
można nawet mówić o ekologii sportowej, czyli poszanowaniu różnych wartości etycznych
wymaganych w sporcie. Ta sportowa ekologia miałaby oczywiście na celu wyeliminowanie
pewnych wynaturzeń, jakimi są np. doping czy skandal ustawiania rozgrywek, które stawiają
pod znakiem zapytania samą rzeczywistość sportu. Powiedziałbym, że doping i skandale
nie są pobocznymi epizodami; przeciwnie, mają one zdolność deformowania natury i celów
aktywności sportowej, redukując ją do czystego interesu ekonomicznego, bądź przypadków
przemocy.
- Czy istnieje ryzyko, że dziennikarstwo sportowe będzie
napędzało jakiś rodzaj indywidualizmu?
Jest oczywiście takie niebezpieczeństwo,
i to bardzo realne, by popaść w pewien indywidualizm, patrzeć bardziej na poszczególnych
zawodników, niż na drużynę jako taką. To oznacza postrzeganie piłki nożnej i w ogóle
sportu w sposób kompletnie sprzeczny z jego naturą, ponieważ – jeśli mówimy o piłce
nożnej – jest jasne, że mamy do czynienia z 11 zawodnikami, ale przede wszystkim z
drużyną. Zespoły, jednostki są na służbie grupy i drużyna wygrywa bądź przegrywa działając,
pracując, grając jako grupa, a nie jako indywidualności. Piłka nożna – i w ogóle sport
– to świetna okazja do spotkania i dialogu. Ten rodzaj aktywności ma wielki potencjał
edukacyjny: grając jako grupa młodzi uczą się być naprawdę jej częścią, a nie jedynie
poszczególnymi jednostkami. Oczywiście wielką rolę odgrywają tu środki społecznego
przekazu, szczególnie telewizja, która jest dziś obecna w każdym domu. Chodzi o wierność
faktom, o nie dawanie subiektywnych interpretacji, które są zaprzeczeniem prawdziwej
rzeczywistości sportu. Stąd płynie niezwykle wielka odpowiedzialność telewizji i innych
mediów. Ich zadaniem jest informowanie.
- Czy piłka nożna może być
narzędziem jedności narodów?
Oczywiście. Piłka nożna powinna być świetną
okazją do spotkania i dialogu, ponad barierami języków, ras i kultur. Sport może i
powinien przyczyniać się do pokojowego porozumienia między narodami i przyczyniać
się do umacniania na świecie cywilizacji miłości. Tę ideę wiele razy powtarzał Jan
Paweł II podczas swego pontyfikatu.
- Ksiądz Kardynał przytoczył słowa
Jana Pawła II, który był wielkim miłośnikiem sportu...
Był on też prawdziwym
sportowcem. Dogłębnie rozumiał wartość sportu i sam go uprawiał. To piękny wzór sportowca.
Kto wie, czy pewnego dnia nie zostanie patronem sportowców.
- A zatem Jan
Paweł II, patron świata sportu...?
Twierdzę tylko, że jako miłośnik sportu
reprezentuje on jego prawdziwą koncepcję z ludzkiego i chrześcijańskiego punktu widzenia.
I dlatego właśnie może ewentualnie – jeśli Bóg zechce – zostać patronem sportu.