Homoseksualiści w Wielkiej Brytanii znaleźli sposób na Kościół. W przyszłym tygodniu
tamtejszy parlament przyjmie najprawdopodobniej tzw. ustawę o równouprawnieniu. Ma
ona chronić pracowników przed dyskryminacją. Problem w tym, że obejmie również osoby
pracujące w instytucjach kościelnych, nie wyłączając księży. Jak wykazały zamówione
przez episkopat ekspertyzy, w myśl nowego prawa biskupi nie będą mogli odmówić przyjęcia
do seminarium kobietom, homoseksualistom czy transseksualistom. Ponadto osoby, których
postępowanie w sposób jawny przeczy nauczaniu Kościoła, jak choćby aktywni homoseksualiści,
będą miały pełne prawo do zatrudnienia w instytucjach katolickich. Co prawda w listopadzie
Izba Gmin przyjęła poprawkę w sprawie osób duchownych, jednakże definicja duchownego
została tam sformułowana w taki sposób, że nie obejmuje kapłanów katolickich.
Zdaniem
prawników, którzy przygotowali ekspertyzy dla episkopatu, przyjęcie prawa o równouprawnieniu
w jego obecnym kształcie będzie początkiem kolejnych prześladowań w majestacie prawa.
Biskupi będą bowiem narażeni na horrendalne kary pieniężne, konfiskatę dóbr kościelnych,
a nawet więzienie. Poza tym nie będą mogli dyscyplinować swoich kapłanów, kiedy ci
zaczną żyć w sposób niezgodny z nauczaniem Kościoła. Episkopat Anglii i Walii zgłaszał
już rządowi zastrzeżenia; ten jednak nie przyjął ich do wiadomości. 8 grudnia biskupi
spotkali się zatem z katolickimi członkami Izby Lordów. 15 grudnia projekt trafi bowiem
do wyższej izby parlamentu. Przedstawiciele episkopatu prosili katolickich polityków,
aby zrobili wszystko co w ich mocy dla odrzucenia ustawy czy choćby rozszerzenia definicji
osoby duchownej, aby obejmowała również katolickich kapłanów.