2009-11-28 17:39:50

Okruchy Ewangelii - I Niedziela Adwentu


Albo jesteś wierzącym, albo łatwowiernym

Rozpoczynamy nowy okres liturgiczny: Adwent. Składają się na niego cztery niedziele. Dla chrześcijanina jest to czas przygotowania się na ponowne przeżycie Bożego Narodzenia. Można powiedzieć, że Adwent pozwala przeniknąć w wielki plan Bożego zbawienia. Jego przeżywanie wprowadza chrześcijanina we wspólnotę ponadczasową z tymi, którzy – jak mówi polska kolęda – przez cztery tysiące lat czekali na Zbawiciela; łączy w jedno ponad dwumiliardową wspólnotę chrześcijan na całym świecie, którzy podobnie przeżywają Adwent, ale też i z tymi, którzy gdzieś w odległych zakątkach świata, tego dalszego i tego bliższego, wciąż jeszcze czekają na Jezusa Chrystusa i na tych, którzy im zaniosą Dobra Nowinę o Jego przyjściu.

Ewangelia pierwszej niedzieli Adwentu roztacza przed nami apokaliptyczną wizję końca świata: “Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi… Wtedy ujrzą Syna Człowieczego nadchodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. A gdy się to zacznie dziać, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”.

Wizja końca świata może napawać strachem, zwłaszcza tych, którzy nie wierzą w życie wieczne, a swoje życie ograniczają do wymiaru czysto ziemskiego, którzy pokładają całą nadzieję w dobrach materialnych. Brak perspektyw duchowych, jakie daje wiara, jest zubożeniem człowieka, obdarciem go z prawdziwej nadziei, skazaniem na codzienną walkę z samym sobą i swoimi słabościami, skazaniem na przegraną z własnym życiem. A potwierdzeniem tego wydają się być wydarzenia, jakich jesteśmy nieustannie świadkami: bratobójcze i plemienne wojny, katastrofy naturalne, terroryzm, unicestwianie milionów nienarodzonych dzieci, nienawiść i wręcz walka z Bogiem, dobrem i prawdą. Wydarzenia te wydają się sugerować, że w tej apokaliptycznej wizji uczestniczymy już teraz, że jesteśmy w szponach jakiejś strasznej siły, której nie jesteśmy w stanie się przeciwstawić. Czujemy więc naszą bezradność i niemoc, która wywołuje w nas poczucie zwątpienia i beznadziei.

Jezus z niedzielnej Ewangelii poucza, aby na apokaliptyczne wydarzenia patrzeć z nadzieją i spokojem. Chesterton powiedziałby: „Albo jesteś wierzącym, albo łatwowiernym”. To nie zło i przemoc zwyciężą, ale Chrystus. On jest prawdziwym Zbawicielem. Nawet jeśli się wydaje że przemoc i zło jest potężniejsze od nas, nasze zwycięstwo jest zapewnione. A na pytanie „kiedy” odpowiada sam Chrystus: „Kiedy Syn Człowieczy przyjdzie z wielką mocą i chwałą”.

Jezus nie chce abyśmy utracili odwagę i nadzieję, ale abyśmy zwrócili nasze serce ku temu, co daje nam prawdziwą radość. On nie pozostawia człowieka samego wobec przeciwności, które go przerastają, ani nie pozostawia go w beznadziei, lecz zachęca by uwierzył. Dlatego są tak ważne słowa samego Jezusa na początku tego Adwentu: „Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie”; „Uważajcie na siebie aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych”; Ujrzycie Syna Człowieczego nadchodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą”. Apokaliptyczna wizja ma nam tylko przypomnieć, że życie ziemskie nie będzie trwać wiecznie i że wszystko kiedyś się skończy. My też jesteśmy tu tylko czasowo, ale nie przypadkowo. Według Bożego planu i zamysłu, pojawiliśmy się na tej ziemi, aby ją przemieniać i budować na niej Królestwo Boże, królestwo sprawiedliwości, miłości, prawdy i pokoju, jak przypomina nam prefacja na ubiegłą niedzielę, uroczystość Chrystusa Króla.

Adwent jest czasem czuwania, wsłuchiwania się w Słowo Boże, czasem otwierania naszego serca na Boga, czasem wyczulania naszych władz fizycznych i duchowych na zbliżającego się Chrystusa. Odległość miedzy mną a przychodzącym Jezusem mierzy się moim autentycznym pragnieniem spotkania Go, moją autentyczną miłością Boga i bliźniego.

Na początku tego Adwentu również Psalmista zachęca nas, abyśmy wznieśli ku Bogu okrzyk: „Daj mi poznać Twoje drogi Panie, naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami. Prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń, Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję” (Ps 25).

Czuwanie i modlitwa przyodziewa nas w zbroję światła, przypomina Apostoł Paweł, aby rozjaśnić wszystkie ciasne i ciemne zakątki naszego życia, zwłaszcza te, w których gości niepokój, smutek, rozpacz, zwątpienie, rozbicie wewnętrzne, grzech; zakątki, w których wola moja przeważa nad wolą Bożą, w których ja sam staję się Bogiem dla siebie samego. Znajdźmy odwagę, aby zaprosić Chrystusa do swojego adwentowego serca, świadomi swojej słabości i niedoskonałości. Może właśnie ten Adwent stanie się początkiem mojej odnowy duchowej i odnalezienia w sobie śladów Jego obecności.

Czuwajmy, aby na drodze adwentowego oczekiwania - jak mówi jutrzejsze drugie czytanie z listu św. Pawła do Tesaloniczan - nasze serca „zostały utwierdzone jako nienaganne w świętości wobec Boga, Ojca naszego, na przyjście Pana Naszego Jezusa Chrystusa” (1 Tes 3,12).

Tadeusz Wojda SAC








All the contents on this site are copyrighted ©.