10 tys. ton zboża wartych 33 mln dolarów, 20 ton mleka w proszku i leki – to tylko
pierwszy etap pomocy, która może dotrzeć do Korei Północnej w najbliższych tygodniach,
jeśli tylko jej rząd zgodzi się na przerwanie programu nuklearnego. Taki warunek postawił
prezydent Południowej Korei, skąd pochodzi pomoc. Wciąż nieznana jest odpowiedź komunistycznych
władz. Spodziewać się jednak można, że przynajmniej w teorii podejmą się tego zobowiązania,
ponieważ w przeciwnym wypadku w rządzonej przez komunistów Korei Północnej tysiącom
ludzi grozi głód.
Lee Myung-bak rządzi Południową Koreą od lutego 2008 r.
Przerwał on prowadzony przez swoich poprzedników program wspierania Północy, ponieważ,
jak podkreśla, jej rząd nie wywiązywał się ze składanych obietnic. Teraz zapowiedział
długofalową pomoc, jednak jej dostawa uzależniona jest od postawy komunistów.