Benedykt XVI za Merkel i Polańskim - przegląd prasy angielskojęzycznej
W światowych mediach wizyta Benedykta XVI zeszła na dalszy plan. Zagłuszyły ją wydarzenia,
którym dzienniki poświęcają pierwsze strony poniedziałkowych wydań. Są wśród nich:
sukces wyborczy Angeli Merkel, próby rakietowe w Iranie czy nawet aresztowanie reżysera
Romana Polańskiego.
Wiodące dzienniki amerykańskie gubią się w zaniżaniu
liczby uczestników spotkań z Papieżem. Robią wrażenie opisywania jego nieudolności
w dotarciu do wiernych w Czechach. Widać też duże niezrozumienie celu wizyty Benedykta
XVI, ponieważ we wszystkich relacjach podkreśla się, że przybywa on by uświetnić 20.
rocznicę Aksamitnej Rewolucji. Komentatorzy patrzą na wizytę przez pryzmat polityczny,
nie wydobywając wymiaru duchowego, który tym samym umyka ich relacjom.
The
Washington Post z detalami opisuje obrażenia odniesione przez uczestników uroczystości
w Brnie, relacjonując, ilu osobom udzielono pomocy doraźnej oraz historię policjanta,
który spadł z konia w czasie zabezpieczania wizyty. Z przesłania autorzy wydobywają
papieskie ostrzeżenie przed pokładaniem nadziei w postępie technicznym i poprawianiu
struktur społecznych czy dobrobycie. Są one konieczne i dobre, jednak Benedykt XVI
idzie dalej, podkreślając, że człowiek potrzebuje wyzwolenia od ucisku materialnego,
a jeszcze bardziej wyzwolenia od zła, które gasi ducha. Dziennikarze w sposób obsesyjny
wyszukują, czego brakuje w papieskich wystąpieniach. Tym razem zabrakło w ich ocenie
elementów wspominających ofiary Holocaustu z czasów drugiej wojny światowej na terenie
Czech. Tego samego zdania zresztą byli ich niemieccy koledzy po piórze, żądając w
tej sprawie wyjaśnień od watykańskiego rzecznika.
Relacja ekonomicznego The
Wall Street Journal opisuje wizytę Papieża jako pstryczek dla byłego komunistycznego
kraju, by powrócił do chrześcijańskich korzeni. Społeczeństwa, które wykluczyły Boga
są w niebezpieczeństwie, ostrzegał w Brnie Papież. A historia pokazała wiele absurdów
losów ludzi, którzy z horyzontów swoich wyborów i czynów wykluczyli Boga. Dla biznesowych
czytelników gazety dziennikarze przytaczają słowa 58-letniej Czeszki, która zapytana
o komentarz do pielgrzymki powiedziała, że obawiała się papieskiego przesłania. Jednak
po spotkaniu z Benedyktem XVI stwierdziła, że było to ważne dla wszystkich spotkanie,
którego nie da się przeliczyć na pieniądze czy kupić. I z tym powrotem do przeliczników
i kalkulacji zostawia czytelników WSJ.
Natomiast relacja Times on line
w niewielkiej notce omawia historyczny kontekst pielgrzymki, unikając dotarcia
do sensu głębszego. Żonglując statystykami woli opisywać niespełnione oczekiwania
Watykanu, który według dziennikarzy magazynu, chciał zgromadzić 200 tys. wiernych,
co się jednak nie udało.
Internetowa witryna BBC oferuje reportaż fotograficzny
z pielgrzymki. Jednak dobór zdjęć sugeruje, że było to spotkanie folklorystyczne z
akcentami manifestacji mniejszości seksualnych.
Relacja The New York
Times powraca do porównań wizyty w Czechach dwóch Papieży. Sugeruje, że jest znacząca
różnica w ich charyzmatach i osobowościach. Konkluduje, że Czechom może i to odpowiada.
Większa powaga i erudycja Benedykta XVI może bardziej pasować tutejszym gustom. „Jesteśmy
narodem spokojnym, który pije piwo i je kluski. Dzięki naszej historii jesteśmy też
odporni na wszelkie przekonywanie religijne” – tak opisuje lokalną rzeczywistość czeski
duchowny cytowany przez reporterów NYT. Dodaje jeszcze, że jest bardzo sceptyczny,
czy Papieżowi uda się tego typu podejście Czechów do życia zmienić. Przecież do piwa
i klusek nie potrzeba już zbyt wiele, a strawa duchowa może być także gorzka.