27 września przemawiał Benedykt XVI do Czechów ze stolicy najbardziej katolickiego
regionu tego kraju, a mianowicie Moraw. Jeszcze wczoraj z wielkim zadowoleniem przyjmowano
prognozy, mówiące o tym, że w Brnie w spotkaniu z Papieżem weźmie udział 100 tys.
osób. Rzeczywistość przekroczyła wszelkie oczekiwania. Na podbrneńskie lotnisko, gdzie
Benedykt XVI sprawował Eucharystię, przybyło 150 tys. wiernych. Było wśród nich wielu
pielgrzymów z zagranicy. Największą, 15-tysięczną grupę, stanowili Słowacy. Szacuje
się, że było to najliczniejsze zgromadzenie religijne w historii Republiki Czeskiej,
a zarazem wyraźne świadectwo religijnego zróżnicowania tego kraju.
„Wprawdzie
Czechy są małym krajem, jednak prowincje czeska i morawska są też dwoma różnymi katolickimi
światami, dwoma mentalnościami, dwoma sposobami przeżywania wiary – powiedział Radiu
Watykańskiemu ks. Artur Matuszek. – Na Morawach można jeszcze mówić o Kościele ludowym,
o religijności bardziej tradycyjnej. Zupełnie inna sytuacja jest w Czechach, gdzie
Kościół żyje w bardzo silnej diasporze, wierzący znajdują się w wielkim rozproszeniu
a większy nacisk kładzie się na osobistą decyzję wiary. Tutaj nie ma więzi społecznych,
które człowieka niosą. Każdy sam musi sobie odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego wierzy
i dlaczego chce być wierzącym człowiekiem? – mówił rektor praskiego seminarium.
Jak
twierdzi Jaroslav Šubrt, różnice przeżywania wiary w Czechach i na Morawach mają też
pewne korzenie historyczne. „Ziem czeskich, po powstaniu nowoczesnego państwa w 1918
r., bardziej niż Moraw dotknęła fala odejść od Kościoła katolickiego. Kościół katolicki
był utożsamiany z mocarstwem austriackim – zauważył czeski dziennikarz. – Częsta była
wiara trochę sformalizowana. Dla Czechów nie było wtedy problemem odejść od katolicyzmu,
by zgłosić się do jakiegoś Kościoła narodowego, który w tych latach powstał. To dotknęło
bardziej ziem czeskich niż morawskich. W rejonie Moraw była bardziej żywa wiara, religijność
i tradycja ludowa. Przede wszystkim na południowych Morawach, można powiedzieć, sytuacja
wygląda podobnie, jak na południu Polski. Spotkać tam można wiele analogii z polskim
katolicyzmem. Ludzie chodzą w niedzielę i święta do kościoła w strojach ludowych.
Jest tam jeszcze dużo żywych tradycji związanych z folklorem, co ma oczywiście swoje
piękno. Dla młodej generacji Morawian to pewna przeszkoda, bo wydaje się, że powinno
się to zmienić, trochę zdynamizować, unowocześnić. Kultywowanie wiary i tradycji,
właśnie z tą ludową pobożnością, jest największym zadaniem dla katolików w tych rejonach
Czech” – uważa Jaroslav Šubrt.
Benedykt XVI przyleciał do Brna samolotem prezydenckim.
Václav Klaus oczekiwał go już na miejscu. Papieska wizyta w stolicy Moraw ograniczyła
się do lotniska. Tam bowiem stanął ołtarz polowy w kształcie wielkiego namiotu, pod
nim umieszczono cudowną figurę Matki Bożej Turzańskiej. Obok ołtarza ogromny krzyż
i równie wielka kotwica – symbol nadziei, bo każdy z trzech dni papieskiej wizyty
jest poświęcony kolejnej cnocie teologalnej.
Papież spotkał w Brnie nie tylko
ciepłą pogodę, ale i równie ciepłe przyjęcie. Na początku Eucharystii kapłan zaapelował
jednak do zgromadzonych, by uszanowali wolę Papieża, który prosi o zachowanie sakralnego
charakteru liturgii: bez oklasków i transparentów.
„Po raz pierwszy w dziejach
naszej diecezji Następca Piotra odwiedza Brno” – powiedział w przemówieniu powitalnym
bp Vojtěch Cikrle. Wskazując na liczną obecność wiernych zaznaczył, że w dużej mierze
jest to zasługą morawskich rodzin, które w komplecie stawiły się na spotkanie z Papieżem.
Przekazał Ojcu Świętemu kopię morawskiego krzyża z IX w., a zatem z doby świętych
Cyryla i Metodego.
W homilii Papież podjął temat nadziei, którą daje Chrystus
i która otwiera nas na drugiego człowieka, na problemy całego społeczeństwa.