Niech Czesi odkryją swą chrześcijańską tradycję, a chrześcijanie niech dadzą usłyszeć
Czechom swój głos. Tymi słowami Benedykt XVI rozpoczął 26 września swą wizytę w Pradze.
Ojciec Święty spotkał tu ciepłą słoneczną pogodę, istne babie lato, i trochę mniej
ciepłe powitanie. Papież odleciał z Rzymu z małym opóźnieniem, a to z winy włoskiego
premiera wracającego ze szczytu G-20 z Pittsburgha. Silvio Berlusconi, wykorzystując
protokół podróży zagranicznych, chciał koniecznie spotkać się z Papieżem na lotnisku,
by załagodzić niedawne napięcia na linii państwo-Kościół we Włoszech. Stąd to nieplanowane
wcześniej spotkanie i 25-minutowe opóźnienie odlotu.
W samolocie Papież
odpowiadał na pytania lecących z nim dziennikarzy. Mówił m.in., że chrześcijanie,
nawet jeśli są mniejszością, mogą i powinni wywierać silny wpływ na całe społeczeństwo.
Muszą być mniejszością kreatywną i dyskutującą, dialogującą z agnostykami. Agnostycy
potrzebują tego dialogu – zaznaczył Benedykt XVI. Na lotnisku Ruzyně podejmowali go
prezydent Václav Klaus, premier Jan Fischer oraz czescy biskupi. Byli też przedstawiciele
różnych regionów w strojach ludowych. “Zgadzamy się w wielu istotnych kwestiach, choć
wychodzimy z różnych źródeł” – powiedział prezydent Kalus. Zapewnił, że obecna wizyta
jest niemniej ważna niż pierwsza podróż Jana Pawła II, zaraz po aksamitnej rewolucji.
Ojciec Święty jest bowiem nie tylko głową Kościoła katolickiego, lecz również wielkim
autorytetem intelektualnym i duchowym – podkreślił Klaus.
„Bardzo się cieszę,
że mogę dziś być w Republice Czeskiej, i jestem głęboko wdzięczny wam wszystkim za
serdeczne powitanie – powiedział Papież na praskim lotnisku rozpoczynając podróż
apostolską do Czech. – Jeśli cała kultura europejska została głęboko ukształtowana
przez dziedzictwo chrześcijańskie, dotyczy to szczególnie ziem czeskich. To dzięki
pracy misyjnej świętych Cyryla i Metodego w IX w. po raz pierwszy spisano język starosłowiański.
Apostołów Słowian i założycieli ich kultury słusznie czci się jako patronów Europy”
– mówił Ojciec Święty.
„Warto wspomnieć, że ci wielcy święci pochodzący z
tradycji bizantyjskiej spotkali tu misjonarzy z łacińskiego Zachodu. W ciągu swych
dziejów te ziemie w sercu kontynentu, na skrzyżowaniu dróg między Północą a Południem,
Wschodem a Zachodem, stały się miejscem spotkania różnych tradycji i kultur. Nie można
zaprzeczyć, że prowadziło to czasem do tarć, jednak w dłuższej perspektywie okazało
się spotkaniem owocnym. Stąd znacząca rola, jaką odegrały ziemie czeskie w intelektualnej,
kulturalnej i religijnej historii Europy – nieraz jako pole bitwy, ale częściej jako
pomost” – kontynuował Benedykt XVI.
Papież nawiązał do mijającej wkrótce
20. rocznicy „aksamitnej rewolucji”, która szczęśliwie położyła pokojowy kres
ciężkiemu okresowi reżimu. Usiłował on również stłumić całkowicie głos czeskiego Kościoła.
W swej historii miał on jednak zawsze odważnych świadków Chrystusa – tak jak w X w.
świętych Wacława, Ludmiłę i Wojciecha, czy w XIV stuleciu Jana Nepomucena. Benedykt
XVI przypomniał postacie praskich kardynałów Josefa Berana, zmarłego przed 40 laty,
i jego następcę Františka Tomáška, którego osobiście znał.
„Oni i liczni inni
dzielni księża, zakonnicy i ludzie świeccy utrzymali przy życiu płomień wiary w tym
kraju – wspominał Papież. – Obecnie, gdy przywrócono wolność religijną, wzywam wszystkich
mieszkańców republiki do odkrycia na nowo chrześcijańskich tradycji, które ukształtowały
ich kulturę. Zachęcam wspólnotę chrześcijańską, by nadal dawała słyszeć swój głos,
gdy naród podejmuje wyzwania nowego tysiąclecia. «Bez Boga człowiek nie wie, dokąd
zmierza i nie potrafi nawet zrozumieć tego, kim jest» (Caritas in veritate, 78). Prawda
Ewangelii jest konieczna dla zdrowego społeczeństwa, gdyż otwiera nas na nadzieję
i uzdalnia do odkrywania naszej niezbywalnej godności dzieci Bożych” – zachęcał Ojciec
Święty.
Papież wyraził też uznanie prezydentowi Václavowi Klausowi dla jego
starań o zapewnienie religii w Republice Czeskiej większej roli.
Bezpośrednio
z lotniska Papież udał się do sanktuarium Dzieciątka Jezus. Znajduje
się ono w historycznym centrum Pragi, tuż pod zamkiem królewskim. Co roku przybywa
tu ponad milion pielgrzymów, niemal wszyscy z zagranicy. Chcą pomodlić się przed półmetrową
cudowną figurką Dzieciątka Jezus. Wykonana z drewna i pokryta woskiem postać błogosławiącego
Jezulatka, jak Go nazywają Czesi, wygląda jak mała lalka. Saint-Exupéry’ego zainspirowała
do napisania Małego Księcia. W tym kościele Bóg w postaci dziecka wysłuchał modlitwy
Paulo Coelho, który prosił o dar dobrego pióra, a także tysiące, a może i miliony
zwykłych ludzi, o czym świadczą liczne wota.
Praskie Dzieciątko Jezus znane
jest na całym świecie. Jak mówi tradycja figurka została wykonana na zamówienie św.
Teresy z Ávili. Jej kopie czczone są nawet w Indiach czy Wietnamie, a także w Polsce,
na przykład w Piekarach. Choć sanktuarium znajduje się w samym sercu Pragi, o jego
istnieniu wie jedynie 20 proc. Czechów. Karmelici, kustosze sanktuarium, mają nadzieję,
że wizyta Papieża i rozgłos medialny pomoże odkryć samym Czechom ten mały skarb, którego
nie doceniają. Jak mówi główny organizator pielgrzymki, bp Václav Malý, wizytę w sanktuarium
włączono do programu na wyraźne życzenie samego Benedykta XVI.
Przed świątynią
powitał Papieża burmistrz Pragi. W krótkim przemówieniu mówił o powszechności wartości
chrześcijańskich, które są ważne również dla niewierzących, a także o znaczeniu jego
wizyty w 20-lecie upadku komunizmu. Przekazał też Ojcu Świętemu klucze do historycznych
bram miasta. W tle było słychać pozdrowienia pielgrzymów, głównie polskich.
W praskim sanktuarium Papieża oczekiwało nie tylko Dzieciątko Jezus, ale również czeskie
dzieci z rodzin wielodzietnych wraz z rodzicami. Benedykt XVI nie szczędził im pozdrowień
i gestów przyjaźni. W końcu dotarł do bocznej kaplicy, w której znajduje się słynna
figurka.
„Czuwaj nad naszymi rodzinami – modlił się Ojciec Święty. – Błogosław
wszystkie dzieci świata”.
Po krótkiej modlitwie Benedykt XVI złożył na
ołtarzu swój dar: złotą koronę, która spocznie nad głową Jezulatka.
„Wraz
z Tobą, Ojcze Święty, chcemy powierzyć Dzieciątku Jezus wszystkie rodziny naszego
kraju, zwłaszcza te, które doświadczają trudności – powiedział w przemówieniu powitalnym
przewodniczący czeskiego episkopatu, abp Jan Graubner. O problemach dzisiejszych rodzin
mówił też Papież. Zwrócił uwagę na miłość i szacunek należne dzieciom, których dobro
i godność są tak często zagrożone. Benedykt XVI zaznaczył, że praskie Dzieciątko Jezus
przypomina tajemnicę wcielenia Boga, który stał się dzieckiem w rodzinie z Nazaretu.
Z
sanktuarium Dzieciątka Jezus Benedykt XVI udał się do nuncjatury. Papież jechał w
papamobile ulicami złotej Pragi. Po drodze spotkał wielu turystów. Nieco mniej samych
Czechów. W nuncjaturze zatrzymał się na obiad.
Problemy dzisiejszych rodzin,
miłość i szacunek należne dzieciom, których dobro i godność są tak często zagrożone
– to tematy podjęte przez Papieża w sanktuarium „Praskiego Dzieciątka”. Benedykt
XVI zwrócił uwagę, że przypomina ono tajemnicę wcielenia Boga, stał się dzieckiem
w rodzinie z Nazaretu.
„Myślę o waszych rodzinach i wszystkich rodzinach świata,
o ich radościach i kłopotach – mówił Papież. – Z refleksją łączymy modlitwę, prosząc
Dziecię Jezus o dar jedności i zgody dla wszystkich rodzin. Myślimy zwłaszcza o rodzinach
młodych, podejmującym tyle wysiłków, by dać dzieciom bezpieczeństwo i godną przyszłość.
Modlimy się za rodziny w trudnościach, dotknięte chorobą i cierpieniem, te, które
są w kryzysie, rozbite czy rozdarte niezgodą i niewiernością. Zawierzamy je wszystkie
Świętemu Dziecięciu z Pragi, wiedząc, jak ważna jest ich trwałość i zgoda dla prawdziwego
postępu społeczeństwa oraz przyszłości stojącej przed ludzkością” – modlił się Ojciec
Święty.
Papież wskazał, że figura Bożego Dzieciątka wyraża bliskość i miłość
Boga. Pozwala zdać sobie sprawę, jak cenni jesteśmy w Jego oczach. Społeczeństwo winno
zrozumieć, że wartość każdego należy widzieć nie w tym, co ma, ale czym jest. Dotyczy
to przede wszystkim dzieci.
„W Świętym Dziecięciu z Pragi widzimy piękno dzieciństwa
i miłość, jaką Chrystus okazywał zawsze maluczkim, o czym czytamy w Ewangelii – powiedział
Benedykt XVI. – Natomiast ileż dzieci nie jest kochanych, przyjmowanych ani respektowanych!
Ileż pada ofiarą przemocy i jest na wszelki sposób wykorzystywanych przez ludzi bez
skrupułów! Oby nieletni spotykali się z należnym im szacunkiem i uwagą. Dzieci są
przyszłością i nadzieją ludzkości” – dodał Papież.
O 16.30 Benedykt XVI
udał się na Hradczany, czyli do dominującego nad Pragą zespołu budynków zamkowych
z katedrą św. Wita. Przed wiekami mieszkali tu czescy królowie i imperatorzy Świętego
Cesarstwa Rzymskiego. Dziś zamek jest siedzibą prezydenta. Spotkanie Benedykta
XVI z Vaclavem Klausem jest tu śledzone z wielkim zainteresowaniem, ponieważ jak
mówi żyjący w Czechach polski publicysta i politolog Maciej Ruczaj, stosunek Klausa
do Kościoła jest bardzo niejednoznaczny.
„Jego stosunek do Kościoła to bardzo
długa historia – powiedział Maciej Ruczaj. - W latach ’90 Klaus był z przekonania
klasycznym liberałem, więc wyznawał zasadę, że Kościół jest częścią społeczeństwa
obywatelskiego, tak więc nie powinien mieć większych praw niż np. «związek działkowiczów».
Stąd też brał się jego opór wobec konkordatu z Watykanem. Natomiast, wydaje się, że
już jako prezydent – Vaclav Klaus przeżywa wyraźny zwrot w stronę konserwatyzmu w
sprawach obyczajowych i tu pojawiła się bardzo duża płaszczyzna porozumienia czy wręcz
wspólnych zaangażowań między prezydentem a Kościołem. Przypomnę chociażby próbę legalizacji
związków partnerskich osób tej samej płci. Ustawę tę przyjął czeski parlament, ale
prezydent Klaus zawetował. Wypowiadał się też kilkakrotnie również o roli wartości
chrześcijańskich w życiu społecznym. Prezydent pojawia się na uroczystościach łączących
symbole państwowości czeskiej z symbolami religijnymi, takich jak święto św. Wacława.
Widać, że pozycja Klausa zajmowana wobec religii katolickiej jest bardzo niejednoznaczna.
Myślę, że jego szacunek dla Benedykta XVI, który wyraża w bardzo wyraźny sposób, jest
związany właśnie z tym jego zwrotem, czy z jego zrozumieniem dla rosnącego znaczenia
właśnie tych problemów, tej wojny kulturowej dla dalszych losów Europy. Po prostu
Klaus jakby wyszedł z tego okresu, kiedy interesowała go tylko dosyć wąsko pojmowana
ekonomia i okazało się, że teraz po drodze mu z Kościołem” – zakończył polski publicysta
w Czechach. Papież został przyjęty w Sali Augsburskiej. Tam też odbyła się prywatna
rozmowa z Vaclavem Klausem, będąca jak stwierdził prezydent, kontynuacją ciekawej
dyskusji, która rozpoczęła się w maju podczas jego wizyty w Watykanie.
Spotkanie
zakończyło się tradycyjną wymianą darów. Papież przywiózł prezydentowi w imieninowym
prezencie mozaikę przedstawiającą jego patrona, św. Wacława. Klaus dał Benedyktowi
XVI dwa świeczniki z czeskiego kryształu oraz taboret do fortepianu. Najmilszym darem,
jaki otrzymał dziś na zamku Ojciec Święty był jednak krótki koncert.
"Te Deum"
Antoniego Dworzaka rozpoczęło kolejne wydarzenie papieskiej wizyty w Czechach, a mianowicie
spotkanie z politykami oraz korpusem dyplomatycznym. Odbywało się w serdecznej
atmosferze, bo politycy przyjęli papieską podróż bardzo pozytywnie.
„Nie tylko
Kościół czeski, ale również scena polityczna traktowała to jako pewien gest, czy wyciągniętą
rękę ze strony Papieża – powiedział Maciej Ruczaj. – Wiadomo, że są partie czy siły
polityczne, które w ogóle odmawiają uznania istnienia Watykanu, jak chociażby cały
czas bardzo silna partia komunistyczna. Natomiast koalicja centrowo-prawicowa, rządząca
w czasie, kiedy obecna wizyta została oficjalnie ogłoszona, przyjęła ją z wielkim
zainteresowaniem. Nie tylko jako partia chadecka, która jest tu w naturalny sposób
związana z Kościołem, ale również koalicyjna, prawicowa ODS i jak się wydaje również
prezydent Klaus” – dodał polski publicysta mieszkający w Czechach.
Tematem
papieskiego przemówienia do polityków i dyplomatów była wolność, a jego kontekstem
20. rocznica aksamitnej rewolucji. Benedykt XVI przypomniał, że źródłem wolności
jest wiara. Stąd też znaczenie chrześcijaństwa dla Czech i Europy. „Wiara chrześcijan
od czasów świętych Cyryla i Metodego oraz pierwszych misjonarzy odegrała rzeczywiście
decydującą rolę w kształtowaniu duchowego i kulturowego dziedzictwa tego kraju – mówił
Benedykt XVI. – Tak samo musi być teraz i w przyszłości. Bogate dziedzictwo wartości
duchowych i kulturalnych, wzajemnie się sobą wyrażających, nie tylko nadało kształt
narodowej tożsamości, ale też wyposażyło ją w perspektywę konieczną, by tworzyć spójność
w sercu Europy. Przez stulecia to terytorium było miejscem spotkania różnych ludów,
tradycji i kultur. Jak wszyscy wiemy, przeżyło bolesne okresy i nosi jeszcze blizny
tragicznych wydarzeń spowodowanych niezrozumieniem, wojną i prześladowaniem. Prawdą
jest jednak i to, że chrześcijańskie korzenie przyczyniły się do wzrostu ducha przebaczenia,
pojednania i współpracy, który pozwolił mieszkańcom tych ziem odnaleźć wolność i podjąć
nowy początek i nową syntezę, odnowić nadzieję. Czyż współczesna Europa nie potrzebuje
właśnie tego ducha? Europa to więcej niż kontynent – to dom. A wolność znajduje swe
najgłębsze znaczenie w duchowej ojczyźnie. Z pełnym szacunkiem dla rozróżnienia między
sferą polityki a religii – które jednak zachowuje obywatelom wolność wyrażania wiary
religijnej i życia zgodnie z nią – pragnę podkreślić niezastąpioną rolę chrześcijaństwa
w formowaniu sumień każdego pokolenia i rozwijaniu podstawowego konsensusu etycznego,
który służy każdemu, kto nazywa ten kontynent «domem». W tym duchu wyrażam uznanie
głosowi tych, którzy dzisiaj w tym kraju i na całym kontynencie starają się z respektem,
ale zdecydowanie wnosić swą wiarę na arenę publiczną – oczekując, że normy społeczne
i polityka kierować się będą pragnieniem życia zgodnie z prawdą, która każdemu człowiekowi
daje wolność”.
Z Sali Hiszpańskiej zamku królewskiego na Hradczanach Benedykt
XVI udał się do katedry, która jest dominującym elementem wzgórza zamkowego. Skonfiskowana
przez komunistów w latach 50., do dziś nie została zwrócona, choć jak mówi czeski
dziennikarz Jaroslav Šubrt, prawo Kościoła do katedry jest bezsporne.
„Sedno
tego konfliktu leży na płaszczyźnie bardziej symbolicznej – powiedział czeski dziennikarz.
– Ta katedra stała się dla narodu czeskiego symbolem państwowości, bo ona znajduje
się na terenie zamku królewskiego, gdzie mieszka prezydent i to właśnie sprawia zamieszanie
wokół tej katedry. Jeśli chodzi o kontekst prawny to oczywiście sprawa jest jednoznaczna,
bo katedra zawsze była majątkiem Kościoła i ta zmiana nastąpiła dopiero w latach 50.
Nawet wtedy wg obowiązującej w tym czasie ustawy była to nielegalna zmiana właściciela.
W
katedrze św. Wita Ojciec Święty modlił się przed grobem św. Wacława
i uczestniczył w nieszporach z duchowieństwem, seminarzystami, osobami konsekrowanymi
i członkami ruchów katolickich. Słowem z tymi, którzy pracują na pierwszej
linii duszpasterstwa i na co dzień doświadczają związanych z tym trudności. Jak mówi
polski proboszcz z Pragi, ks. Edward Tomczyk, w szczególnie trudnej sytuacji są kapłani
w parafiach wiejskich.
„Należy rozróżnić między życiem proboszcza w mieście,
np. w takim jak Praga, od księdza pracującego na prowincji – mówił ks. Tomczyk. –
Mam wielu kolegów, którzy pracują na prowincji i mają do obsługi po kilka czy kilkanaście
wręcz kościołów, z czego połowa już jest w stanie krytycznym. To znaczy za rok, dwa,
jeśli nie będą remontowane, to po prostu się zawalą. Także ten ksiądz musi się temu
przyglądać, nie ma najczęściej środków, aby to remontować, najczęściej nie ma współpracowników.
Są jakieś malutkie grupki wierzących, no są to najczęściej starsze panie, które są
wierne, trwają, ale to są dwie, trzy osoby, pięć, siedem. Samopoczucie duchowe takiego
proboszcza, w porównaniu z kimś pracującym w mieście, gdzie jednak ludzie się pojawiają,
jest zupełnie inne. Jeżdżę tam do tych swoich kolegów i nieraz jestem zaniepokojony,
jak długo takie warunki wytrzymają. Często żyją w lokalach dość kiepskich, gdy chodzi
o jakieś zaplecze materialne, te zimne, wilgotne fary, pewna samotność i totalny brak
satysfakcji. Pamiętam opinię jednego z polskich księży, który mi się skarżył tymi
mniej więcej słowami: «zrobiłem wszystko, aby poznać, język, kulturę, aby słuchano
mnie bez jakiegoś zgrzytu. Teraz mam takie odczucie, że gdybym któregoś dnia opuścił
to swoje miasteczko, gdzieś tam na zachodzie Czech, to nie wiem czy jakiś pies z kulawą
nogą, by wspomniał, że tu był fararz z Polski. Po prostu bym zniknął, a nikt
by tego nie zauważył». Dobrze to oddaje uczucie jakby takiej niepotrzebności, zbędności.
Myślę, że to można tam przeżywać – powiedział polski proboszcz z Pragi.
Nadzieją
czeskiego Kościoła są seminarzyści. Nie ma ich wielu, ale jak twierdzi rektor praskiego
seminarium ks. Artur Matuszek, w większości są to bardzo dojrzałe powołania. „W Kościele
czeskim powołania są a zarazem Kościół czeski nie jest samowystarczalny – zaznaczył
rektor seminarium. – Wręcz na odwrót w ciągu ostatniej dekady właściwie można zauważyć
kryzys powołań. Jest mniej kandydatów zgłaszających się do seminariów, z drugiej strony,
jeżeli byśmy popatrzyli statystycznie to zawsze możemy powiedzieć, że na tę ilość
praktykujących katolików w Kościele czeskim liczba powołań nie rysuje się najgorzej,
obraz seminarzysty zmienia się. Mogę powiedzieć o bardzo ciekawym zjawisku, które
obserwujemy w ostatnich latach. Otóż z każdym rokiem zgłaszają się starsi kandydaci.
Należy do przeszłości, że większość kandydatów to są chłopcy po maturze. W tym roku
z tych 15 kandydatów, tylko było dwóch maturzystów. To już byli starsi, koło trzydziestki,
często są to absolwenci wyższej uczelni, mają też za sobą kilka lat pracy zawodowej.
Następne, ciekawe zjawisko – przybywa nam i stanowi większość między tymi kandydatami,
to są ludzie, którzy uwierzyli już, jako dorośli – konwertyci” – zaznaczył ks. Matuszek.
Zwracając
się do czeskich duszpasterzy, Benedykt XVI nawiązał do heroicznego świadectwa czeskich
świętych począwszy od średniowiecza aż po czasy najnowsze. Wskazał, że było ono możliwe
dzięki ścisłej więzi z Chrystusem, co jest aktualne także i dziś.
Nieszporami
w pięknej gotyckiej katedrze św. Wita zakończył się pierwszy dzień papieskiej wizyty
w Czechach. W homilii podczas nieszporów w katedrze św. Wita Benedykt XVI ponownie
nawiązał do heroicznego świadectwa czeskich świętych, począwszy od średniowiecza,
aż po czasy najnowsze. Wskazał, że było ono możliwe dzięki ścisłej więzi z Chrystusem,
co jest aktualne także dziś.
„Dwadzieścia lat temu, po długiej zimie komunistycznej
dyktatury, wasze wspólnoty chrześcijańskie ponownie zaczęły swobodnie się wypowiadać,
gdy wasz naród, na mocy wydarzeń zainicjowanych studencką manifestacją 17 listopada
1989 r., odzyskał wolność – mówił Papież. – Czujecie jednak, że i dziś nie jest łatwo
świadczyć o Ewangelii. Społeczeństwo wciąż nosi rany po ateistycznej ideologii i często
ulega pokusie współczesnej mentalności hedonistycznego konsumpcjonizmu, której towarzyszy
niebezpieczny kryzys wartości ludzkich i religijnych oraz narastający relatywizm etyczny
i kulturowy. W tym kontekście pilny staje się odnowiony wysiłek Kościoła, by umocnić
duchowe i moralne wartości w życiu dzisiejszego społeczeństwa. Wiem, że wasze wspólnoty
już są zaangażowane na wielu frontach, szczególnie w działalności charytatywnej związanej
z Caritas. Niech wasza troska duszpasterska obejmie szczególnie gorliwie sprawę wychowania
młodych pokoleń. Niech szkoły katolickie szerzą szacunek dla człowieka; niech duszpasterstwo
młodzieży rozwija się także poza środowiskiem szkolnym, nie zapominając równocześnie
o pozostałych wiernych. Chrystus jest dla wszystkich! Z serca życzę owocnej współpracy
z innymi instytucjami, tak publicznymi, jak i prywatnymi. Kościół – a warto to zawsze
powtarzać – nie zabiega o przywileje, ale jedynie o to, by móc swobodnie służyć wszystkim
w ewangelicznym duchu”.