Ks. Gancarczyk: mamy przeprosić za coś, czego nie zrobiliśmy
- Jak Ksiądz odbiera dzisiejszy wyrok sądu?
Ks. M. Gancarczyk:
Wyrokiem sądu jestem zaskoczony, ale jeszcze bardziej jestem zaskoczony uzasadnieniem
i słowami przeprosin, jakie mamy zamieścić. Sąd każe nam przepraszać za coś, czego
żeśmy w ogóle nie zrobili, nie napisali. Mamy przepraszać za to, żeśmy porównali panią
Alicję Tysiąc do hitlerowskich zbrodniarzy, czego w żadnym tekście w Gościu Niedzielnym
nigdy nie było.
- Co ten wyrok oznacza dla przyszłej pracy dziennikarskiej
i w ogóle kwestii wolności słowa?
Ks. M. Gancarczyk: Gdyby ten
wyrok się uprawomocnił, ostatecznie istnieje takie niebezpieczeństwo, że będą osoby,
które z wielką ostrożnością, albo z pewnym strachem będą mówić, że aborcja to jest
zabijanie dzieci nienarodzonych. Zresztą sądzę, że nawet jeszcze przed tym wyrokiem
było sporo osób, które wypowiadając się publicznie doskonale zdają sobie sprawę, że
to, co się kryje pod terminem aborcji to zabijanie dzieci, ale brakuje im wewnętrznej
odwagi, by to powiedzieć głośno, publicznie. Ten wyrok może sprawić, że tej odwagi
będzie jeszcze mniej. Gdyby tak rzeczywiście się stało, to byłoby to z wielką szkodą
przede wszystkim dla tych dzieci, które przez to mogą się nie urodzić.
-
Marek Jurek komentując wyrok powiedział, że liczy teraz na solidarność między
dziennikarzami z różnych mediów. Czy Ksiądz też na taką solidarność
liczy?
Ks. M. Gancarczyk: Chciałbym, żeby dziennikarze stanęli za
tą ważną wartością, jaką jest wolność słowa, wolność wyrażania swoich przekonań i
poglądów. Zapewne wśród dziennikarzy są tacy, którzy nie podzielają naszej opinii
w sprawie aborcji tzn., że jest ona zabijaniem dzieci. Choć swoją drogą mam taką intuicję,
że zdecydowana większość jednak ten podstawowy fakt konstatuje, iż jednak mamy tu
do czynienia z zabiciem. Wracając do wątku głównego, ufam, że wielu dziennikarzy stanie
solidarnie za Gościem Niedzielnym. Być może jednak ten spór dotyczący aborcji będzie
silniejszy, niż solidarność w obronie wolności wypowiedzi, wolności wyrażania swoich
przekonań i poglądów.
- Czy po dzisiejszym wyroku nie żałujecie,
że ten temat w ogóle podjęliście naswych łamach i czy takie tematy
dalej będą podejmowane?
Ks. M. Gancarczyk: Odwagi nie powinno nam
zabraknąć. Sprawa jest tak jasna i oczywista, że wątpliwości nie powinniśmy mieć.
To, by czasami powstrzymać pióro od jakiegoś bardziej ostrego określenia, to być może
tak, ale na pewno nie powinna nastąpić zmiana naszych pryncypiów. Gdyby tak było,
to powinniśmy się zabrać za coś innego, a nie za robienie gazety i to jeszcze katolickiej.