„Kościół Kuwejtu jest młody i dynamiczny, ale bez przyszłości, ponieważ tworzą go
pracujący tam czasowo obcokrajowcy, którym zabrania się zapuszczać korzenie – powiedział
agencji Zenit wikariusz apostolski w tym kraju. – Chrześcijanin nie otrzyma nigdy
pozwolenia na zakup domu, a tym bardziej nie będzie mógł sprowadzić swojej rodziny”
– dodał bp Camillo Ballin MCCJ.
Kuwejt jest niewielkim terytorialnie, ale
zamożnym krajem. Zamieszkuje go milion rdzennej ludności oraz drugi milion imigrantów
zarobkowych. Około 400 tys. obcokrajowców to wyznawcy Chrystusa. Najliczniejsza grupa
katolików przybyła z Filipin. Są również wierni z Indii, Sri Lanki, Bangladeszu i
Pakistanu oraz 6 tys. katolików arabskich.
Kościół dysponuje w tym arabskim
kraju jedynie trzema świątyniami. Z każdej korzysta ponad 100 tys. wiernych. Od lat
nie udaje się otrzymać pozwolenia kuwejckich władz na zakup terenu pod budowę nowej
świątyni. W tym samym czasie muzułmanie we Włoszech zbudowali już 660 meczetów – przypomniał
bp Ballin. Kolejnym ograniczeniem jest zakaz celebracji liturgicznych poza budynkiem
kościoła.
Liturgia dla imigrantów sprawowana jest w 9 językach i 5 rytach.
Dużym wsparciem jest pomoc misjonarzy z Indii, Egiptu, Sri Lanki i Filipin. W trzech
parafiach pracuje 16 duchownych. Do kościoła uczęszczają też katolickie rodziny kuwejckie.
Nie zdarzają się wypadki przejścia z islamu na chrześcijaństwo. Wikariusz apostolski
widzi dwie przyczyny tego zjawiska. Sytuację wiernych kontrolują szpiedzy rządowi,
a ponad to przejście na katolicyzm wiązało się zwykle z chęcią wyjazdu za granicę.