Adresat Listu, Tytus, jest nam znany jedynie z pism
św. Pawła. Był on chrześcijaninem nawróconym z pogaństwa przez samego Apostoła Narodów,
który przedstawił go następnie w Jerozolimie jako wzór człowieka niezłomnego w wierze
i bez zarzutu pod względem moralnym. Tytus współpracował ze św. Pawłem w Efezie w
czasie trzeciej podróży misyjnej. Był posłem Apostoła do Koryntu, gdzie z dużą zręcznością
rozwiązał trudne problemy, jakie pojawiły się w tej wspólnocie. Spotykamy Tytusa również
w czasie podróży św. Pawła na Wschód po wyjściu z pierwszego uwięzienia w Rzymie.
Kiedy Apostoł Narodów założył gminę chrześcijańską na Krecie, jako swego zastępcę
zostawił tam właśnie Tytusa. Wkrótce potem napisał do niego List pasterski, w którym
udzielił mu wskazówek dotyczących organizacji i sprawowania władzy we wspólnocie.
W
Liście Apostoł wylicza obowiązki wiernych należących do różnych stanów: „Starcy winni
być ludźmi trzeźwymi, statecznymi, roztropnymi, odznaczającymi się zdrową wiarą, miłością,
cierpliwością. Podobnie starsze kobiety winny być w zewnętrznym ułożeniu jak najskromniejsze,
powinny unikać plotek i oszczerstw, nie upijać się winem, a uczyć innych dobrego.
Niech pouczają młode kobiety, jak mają kochać mężów, dzieci, jak mają być rozumne,
czyste, gospodarne, dobre, poddane swym mężom – aby nie bluźniono słowu Bożemu. Młodzieńców
również upominaj, ażeby byli umiarkowani, we wszystkim dawaj wzór dobrych uczynków
własnym postępowaniem, w nauczaniu okazuj prawość, powagę, mowę zdrową, nienaganną,
żeby przeciwnik ustąpił ze wstydem, nie mogąc nic złego o nas powiedzieć” (Tt 2,2-8).
Apostoł
jako jedną z cech dorosłych mężów chrześcijańskich wymienia roztropność, która uzdalnia
nasz rozum do rozeznawania w każdej okoliczności naszego prawdziwego dobra i do wyboru
właściwych środków do jego pełnienia. Apostoł Paweł podkreśla w Liście do Tytusa i
– pośrednio – do wszystkich wiernych doniosłość tej cechy, która pomaga uczniom Chrystusa
pokonywać w codziennym życiu nieśmiałość i strach, dwulicowość i udawanie. W skomplikowanym
świecie, w obliczu różnych propozycji, jakie otrzymujemy każdego dnia, i wyborów,
jakich musimy dokonywać, roztropność pozwala nam stosować właściwie zasady moralne
do poszczególnych przypadków i przezwyciężać wątpliwości (zob. KKK, n. 1806).
Młodych
natomiast zachęca św. Paweł przede wszystkim do tego, by byli umiarkowani. W przyszłości
umiarkowanie zostanie określone jako cnota moralna, która pozwala opanować dążenie
do przyjemności i zapewnia równowagę w używaniu dóbr stworzonych. Osoba umiarkowana
kieruje do dobra swoje pożądania zmysłowe, zachowuje zdrową skromność i nie daje się
uwieść, by iść za zachciankami swego serca (zob. Syr 5,2). Umiarkowanie jest często
wychwalane w Starym Testamencie, tak dobrze znanym św. Pawłowi, np. w Księdze Mądrości
Syracha 18,30, w której czytamy: „Nie idź za swymi namiętnościami: powściągnij swe
pożądania! Jeżeli pozwolisz duszy swej znajdować upodobanie w namiętnościach, uczynisz
z siebie pośmiewisko dla twych nieprzyjaciół”.
Roztropność, umiarkowanie…
rzadko słyszymy te słowa we współczesnym języku. Sami zresztą też często ich nie używamy,
a przecież odnoszą się one do ważnych spraw naszego codziennego życia. Czy to oznacza,
że te słowa zostały zastąpione innymi, bliższymi współczesnej mentalności, terminami?
Czy raczej, że współczesny człowiek nie ceni roztropności i umiarkowania, a dąży do
osiągnięcia innych, łatwiejszych przymiotów? Trudno na te pytania odpowiedzieć.
Pewna
nauczycielka z włoskiej szkoły średniej opowiadała niedawno, że zaczęła mówić o umiarkowaniu
swoim uczniom analizując na lekcji języka łacińskiego słynne powiedzenie Horacego:
Est modus in rebus, sunt certi denique fines, quo ultra citraque nequit consistere
rectum, czyli: „Jest miara we wszystkim i są określone granice, przed którymi i za
którymi nie może ostać się słuszność” (Satirae 1,2,106). Kiedy zaczęła wraz z uczniami
omawiać to zdanie i mówić o jego nieustającej aktualności, o potrzebie opanowania
we wszystkich sferach naszego życia, jeden z uczniów powiedział: Pani jest chyba z
innej planety. Nauczycielka odniosła wrażenie, że tego typu reakcja nie była odosobniona.
Jeśli
weźmiemy pod uwagę współczesne tendencje w różnych dziedzinach życia, zwłaszcza moralnego,
możemy przypuszczać, że wiele naszych chrześcijańskich poglądów może być w ten sposób
postrzegane. Absolutnie nie oznacza to jednak, że mamy rezygnować z naszych stanowisk,
nawet gdy rośnie liczba tych, którzy myślą inaczej.
Przecież podobne sytuacje
św. Paweł przeżył wielokrotnie: wystarczy wspomnieć odbiór jego przemówienia na Areopagu,
konieczność ucieczek z wielu miast, w których głosił Ewangelię, trudności napotykane
ze strony wspólnot żydowskich. A jednak nie ustawał w nauczaniu i gdy pisał krótki
List do Tytusa, zdecydowanie podkreślał, że trzeba głosić to, co jest zgodne ze zdrową
nauką, że chrześcijanie winni być ludźmi statecznymi, roztropnymi, odznaczającymi
się zdrową wiarą, miłością, cierpliwością, umiarkowaniem.
Jeśli zdarza się
nam niekiedy natrafiać na podobne trudności w środowiskach w których żyjemy i pracujemy,
przeżywać zniechęcenia i brak entuzjazmu, słyszeć, że jesteśmy z innej planety, pamiętajmy
o postawie Apostoła i jego słowach, które napisał do swojego umiłowanego ucznia Tytusa:
„Ukazała się (…) łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas,
abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie
żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego
Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa”.