W ONZ nie brakuje pomysłów na reformę tej organizacji, lecz woli politycznej do jej
przeprowadzenia – powiedział Radiu Watykańskiemu stały obserwator Stolicy Apostolskiej
przy Organizacji Narodów Zjednoczonych w dniu inauguracji 64. sesji Zgromadzenia Ogólnego.
ONZ za późno reaguje na konflikty zbrojne, nie ma nic do powiedzenia w kwestiach gospodarczych,
bo o wszystkim decydują państwa G8 lub G20 – zauważa abp Celestino Migliore. W jego
przekonaniu okazją do podjęcia tematu reformy będzie rozpoczynająca się za tydzień
debata, w której wezmą udział szefowie państw członkowskich. Watykańskiego dyplomatę
zapytaliśmy, w jakiej atmosferze rozpoczyna się kolejna sesja Zgromadzenia Ogólnego.
Powiedziałbym,
że wzrosło poczucie odpowiedzialności za sytuację na świecie. Delegacje poszczególnych
krajów muszą przedstawić realne propozycje, jak odpowiedzieć na różne kryzysy, które
obecnie przechodzimy, mając na uwadze umocnienie multilateralizmu oraz dialogu między
kulturami i cywilizacjami.
Od dawna mówi się o potrzebie reformy Organizacji
Narodów Zjednoczonych. Czy państwa członkowskie są do tej reformy gotowe?
Niewątpliwie,
dzisiaj zauważa się już z niepokojem, że bez konkretnej reformy systemów decyzyjnych
ONZ będzie radykalnie tracić na znaczeniu. Problemem nie jest tu brak odpowiednich
rozwiązań technicznych czy instytucjonalnych, wręcz przeciwnie, rozsądnych i ciekawych
pomysłów jest mnóstwo. Problemem jest brak woli politycznej poszczególnych państw
członkowskich, a w szczególności tych, które mają największe znaczenie pod względem
politycznym, ekonomicznym, militarnym czy demograficznym. Brak im odwagi, by własne
interesy narodowe postrzegać w kontekście i w zależności od światowego dobra wspólnego.
Trzeba, by organizacje międzynarodowe nie były miejscem dzielenia się władzą, lecz
zwracały uwagę na problemy ludzi i skutecznie je rozwiązywały.
Jakie reformy
ONZ mają dziś realne szanse powodzenia?
W lutym rozpoczęły
się negocjacje międzyrządowe na temat reformy Rady Bezpieczeństwa. Nie chodzi tu jedynie
o jej poszerzenie o nowe państwa, ale przede wszystkim o problem weta, które należy
postrzegać nie w kategoriach przywileju bądź potęgi, lecz w świetle sprawiedliwości
i solidarności, by móc szybko reagować na zagrożenia międzynarodowe. Natomiast niedawna
konferencja o kryzysie gospodarczym i finansowym oraz jego wpływie na rozwój, doprowadziła
do utworzenia grupy roboczej, która ma się przyczynić do reformy światowych instytucji
finansowych.
Wydaje się, że nastał dziś decydujący moment dla palestyńsko-izraelskiego
procesu pokojowego. Co robi ONZ, by wesprzeć ten proces?
ONZ koordynuje
różne inicjatywy i mechanizmy pokojowe. Istnieje też wielka nadzieja, że obecność
przywódców 130 państw w przyszłym tygodniu w Nowym Jorku będzie dobrą okazją do spotkania
i dialogu między zainteresowanymi stronami.
Innym poważnym problemem wspólnoty
międzynarodowej jest kryzys gospodarczy. Czy w tej dziedzinie jest możliwe porozumienie
państw bogatych i ubogich?
Aktualnie najważniejsze kwestie ekonomiczne
i finansowe są omawiane i rozstrzygane przez wąskie grupy państw, a mianowicie G8
i G20. Organizacja Narodów Zjednoczonych to tymczasem „G192”. Jednakże, aby stworzyć
podstawy porozumienia, niezbędne jest, by owe wąskie grupy zwróciły uwagę na głos
G192 i wzięły go pod uwagę.
Wojny wciąż jeszcze wykrwawiają świat. Czy ONZ
mogłoby odgrywać większą rolę mediacyjną?
Zbyt często Rada Bezpieczeństwa
odmawia zaangażowania w konflikty, bądź angażuje się za późno. W dużej mierze jest
to spowodowane brakiem reformy systemów decyzyjnych. Jednakże ONZ to dużo więcej niż
tylko Rada Bezpieczeństwa. Istnieje też mniej efektowna, ale nie mniej efektywna działalność
ONZ na polu rozbrojenia. Po pewnym okresie stagnacji, od roku pojawiają się nareszcie
dobre wiadomości. Rozbrojenie nuklearne zostało ponownie wprowadzone do porządku obrad.
Istnieją też uzasadnione nadzieje na traktat w sprawie broni konwencjonalnej. Jest
to wielki krok naprzód w dążeniu do pokoju i rozwoju.
Solidarność
zamiast konfrontacji – czy na tym właśnie polega nowa droga, którą Organizacja Narodów
Zjednoczonych powinna propagować jako sposób na rozwiązanie problemów świata?
Tak...
Kiedy ogłoszona została encyklika Caritas in veritate, wiele osób stawiało
sobie pytanie, co oznacza apel Papieża w sprawie światowej władzy, która mogłaby w
adekwatny sposób stawiać czoło problemom wspólnoty międzynarodowej. Jednakże encyklika
– uznając ONZ za władzę publiczną, zdolną zagwarantować porządek społeczny w wymiarze
światowym – położyła akcent na konieczność uznania i respektowania w owym porządku
społecznym porządku etycznego i moralnego. Jest to niezbędny warunek, jeśli chcemy,
by ONZ zachowała swoje znaczenie i była skuteczna.
Mówił abp Celestino Migliore,
stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy Organizacji Narodów Zjednoczonych.