Najkrótszy ze swoich Listów św. Paweł
skierował do Filemona. Ten mieszkaniec Kolosów nawrócił się pod wpływem działalności
Apostoła najprawdopodobniej w Efezie. Brał następnie, przynajmniej w jakiejś mierze,
udział w działalności misyjnej św. Pawła, który go nazywa „umiłowanym naszym współpracownikiem”
(por. Flm 1). Z Listu wynika, że w domu Filemona gromadzili się chrześcijanie (por.
Flm 2), a św. Paweł miał w nim coś w rodzaju pokoju gościnnego (por. Flm 22).
Apostoł
pisze do Filemona w sprawie jego niejakiego Onezyma, który, zrażony do swojego pana,
uciekł w bliżej nieznanych okolicznościach, a teraz udał się do św. Pawła, licząc
na jego pośrednictwo i pomoc. Słuchając nauki Apostoła, on także nawrócił się na chrześcijaństwo.
Św. Paweł, który czuł się duchowym ojcem Onezyma, pisał do Filemona m. in.:
„Choć
z całą swobodą mogę w Chrystusie nakładać na ciebie obowiązek, to jednak raczej proszę
w imię miłości, bo taki już jestem. Ja, stary Paweł, a teraz jeszcze więzień Chrystusa
Jezusa – proszę cię za moim dzieckiem, za tym, którego zrodziłem w kajdanach, za Onezymem.
Niegdyś dla ciebie nieużyteczny, teraz właśnie i dla ciebie, i dla mnie stał się on
bardzo użyteczny. Jego ci odsyłam; ty zaś jego, to jest serce moje, przyjmij do domu.
Zamierzałem go trzymać przy sobie, aby zamiast ciebie oddawał mi usługi w kajdanach,
[które noszę dla] Ewangelii. Jednakże postanowiłem nie czynić niczego bez twojej zgody,
aby dobry twój czyn był nie jakby z musu, ale z dobrej woli. Może bowiem po to oddalił
się od ciebie na krótki czas, abyś go odebrał na zawsze, już nie jako niewolnika,
lecz więcej niż niewolnika, jako brata umiłowanego (…). Jeśli zaś wyrządził ci jakąś
szkodę lub winien jest cokolwiek, policz to na mój rachunek” (Flm 8-16.18).
Onezymowi
jako zbiegłemu niewolnikowi groziła, według obowiązującego wówczas prawa rzymskiego,
straszliwa kara – wypalenia na czole litery F, oznaczającej w języku łacińskim fugitivus,
czyli ten, który uciekł, oraz włożenia na szyję żelaznej obręczy, z którą miał się
już nigdy nie rozstać.
Apostoł doskonale o tym wszystkim wiedział. Sytuacja
stawała się trudna: Apostoł zdążył się już przywiązać do obecności Onezyma, którego
chętnie widziałby jako swojego współpracownika, a jednocześnie zdawał sobie sprawę
z tego, że obowiązujące prawo domaga się bezwzględnego powrotu zbiegłego niewolnika
do swojego właściciela.
„W liście zdobywa się Paweł na ton tak serdeczny,
słowa jego zabarwione są uczuciem tak niezwykłym, okazuje tyle delikatności wobec
właściciela, a troski o niewolnika, i czyni to przy tym w sposób tak naturalny, bez
patosu i bez odwoływania się do swej apostolskiej godności, że przykuwa uwagę i losem
zbiega wywołuje zainteresowanie u wszystkich. Nie zaprzecza Filemonowi prawa do swojej
własności. Przeciwnie, uznaje je i daje temu jawny wyraz. (…) Ale za zbiegiem prosi.
Prosi tak, że wydaje się, jakby chodziło tu o osobę szczególnie drogą sercu Apostoła,
której wiele zawdzięcza i odwzajemnić się pragnie” (E. Dąbrowski, Dzieje Pawła
z Tarsu, s. 516-517).
List do Filemona nie jest traktatem chrześcijańskiej
nauki na temat niewolnictwa, ale przecież tego zagadnienia wyraźnie dotyczy. Zarzuca
się niekiedy, że starożytni chrześcijanie byli zbyt mało aktywni na polu walki o danie
wolności wielu mieszkańcom ówczesnego Cesarstwa traktowanym jak przedmioty. Nie czas
tu i nie miejsce na podjęcie polemiki przeciwko tego typu twierdzeniu.
To
prawda, że chrześcijaństwo nie występowało w rewolucyjny sposób przeciw istniejącemu
porządkowi społecznemu, głosiło jednak zasady, z którymi niewolnictwo nie było do
pogodzenia. Nauka Apostoła Narodów jest w tym względzie szczególnie znacząca. Wystarczy
przytoczyć tekst z Listu do Galatów 3,28: „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już
niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem
jesteście kimś jednym w Chrystusie”. Potrzeba było dużo odwagi, by w społeczeństwie,
w którym istniał wyraźny podział na ludzi wolnych i niewolników, powiedzieć: „Wszyscy
bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie”. A w omawianym Liście do Filemona Apostoł
Narodów używa jeszcze bardziej wyrazistszej terminologii: zachęca bowiem adresata,
by przyjął Onezyma już nie jako niewolnika, ale brata umiłowanego (por. Flm 16).
Nie
wiemy, jak potoczyły się losy Onezyma. Zakończenie Listu sugeruje, że uzyskał on wolność
i pomagał św. Pawłowi w jego misji. W Liście do Kolosan Apostoł mówi o Onezymie jako
wiernym i umiłowanym bracie, który jest spośród nich (por. Kol 4,9). Mamy więc prawo
sadzić, że dzięki interwencji św. Pawła na czole Onezyma nigdy nie wypalono litery
„F”, a na jego szyję nigdy nie włożono żelaznej obręczy.
Co więcej, ten krótki
List Apostoła jest ważnym świadectwem zaangażowania pierwotnego chrześcijaństwa na
rzecz poprawy doli ludzi, którzy nie cieszyli się wolnością osobistą. Bardziej niż
na strukturze ówczesnego społeczeństwa, Apostoł skupia się na ukazaniu relacji, jakie
istnieją wewnątrz wspólnoty chrześcijan, w której wszyscy są kimś jednym w Chrystusie.
Nie
zaskakuje nas zatem fakt, że Katechizm Kościoła Katolickiego, omawiając naukę
chrześcijańską na temat poszanowania dóbr drugiego człowieka, a przede wszystkim jego
wolności, odwołuje się właśnie do Listu do Filemona: „Grzechem przeciwko godności
osób i ich podstawowym prawom jest sprowadzanie ich przemocą do wartości użytkowej
lub do źródła zysku. Św. Paweł nakazywał chrześcijańskiemu panu traktować swego chrześcijańskiego
niewolnika «nie jako niewolnika, lecz… jako brata umiłowanego… w Panu» (Flm 16)” (KKK
2414).
Słowa Apostoła nie straciły nic ze swojego znaczenia w dzisiejszym
świecie pełnym wyzysku i różnych, niekiedy bardzo ukrytych form niewolnictwa. Zaś
wszystkich nas, cieszących się wolnością, zachęcają do ciągłej refleksji nad naszym
stosunkiem do spotykanych ludzi będących w różnych zniewoleniach.