2009-08-25 16:23:37

Śladami Apostoła Narodów (52)


List do Efezjan

 

Na temat Listu do Efezjan nie kończą się naukowe dociekania, poszukiwania, hipotezy, szczegółowe analizy argumentów wewnętrznych i zewnętrznych. Niewykluczone, że w zamiarach św. Pawła miał to być rodzaj pisma przeznaczonego do kolejnego odczytywania w kilku Kościołach Azji Mniejszej, w tej liczbie i w Efezie. Tutaj Apostoł osobiście założył gminę chrześcijańską i przez trzy lata głosił Ewangelię. List powstał najprawdopodobniej podczas pierwszego uwięzienia Apostoła w Rzymie w latach od 61 do 63.

Teologia św. Pawła, a zwłaszcza jej część dotycząca Kościoła jako Ciała Chrystusa, osiąga tutaj szczyt rozwoju. Niektóre jej elementy znajdujemy we wcześniejszych pismach pawłowych, szczególnie w Liście do Rzymian, w którym czytamy m. in.: „Jak bowiem w jednym ciele mamy wiele członków, a nie wszystkie członki spełniają tę samą czynność – podobnie wszyscy razem tworzymy jedno ciało w Chrystusie” (Rz 12,4-5).

W Liście do Efezjan Apostoł Narodów szczegółowo omawia misterium Chrystusa w Kościele i powołanie grzesznej ludzkości do życia w Chrystusie, którego Bóg „wskrzesił (…) z martwych i posadził po swojej prawicy na wyżynach niebieskich, ponad wszelką Zwierzchnością i Władzą, i Mocą, i Panowaniem, i ponad wszelkim innym imieniem, wzywanym nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym. I wszystko poddał pod Jego stopy, a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem” (Ef 1,20-23).

Apostoł stara się ukazać swoim adresatom, że bez względu na pochodzenie pogańskie czy żydowskie, chrześcijanie stali się jednym organizmem. Zniknęły w nim wszelkie uprzednie różnice rasowe, etniczne czy religijne, a wspólne działanie powinno być widoczne jak w organizmie fizycznym, stanowiącym jedność: „Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który [jest i działa] ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich” (Ef 4,4-6).

Przytoczone teksty były w przeszłości i są obecnie często komentowane, z racji na doniosłość doktrynalną, przez biblistów i teologów. Romano Penna, jeden z najbardziej znanych włoskich ekspertów od nauki pawłowej, zauważa: „Gdyby Paweł powiedział jedynie, że Kościół lub chrześcijanie tworzą i są jednym ciałem, wszystko byłoby łatwe do zrozumienia: chciałby wtedy jedynie uczynić aluzję do faktu, że wspólnota kościelna jest jednorodna, a równocześnie różnorodna, jak każda uporządkowana społeczność przeciwstawiona rozczłonkowanemu zbiorowisku. (…) Ciało Chrystusa nie oznacza [jednak] sumy chrześcijan, ale jest czymś więcej; nie my tworzymy go, gdyż jest darem już preegzystującym przed naszym włączeniem do Kościoła. (...) O tym Kościele, a nie o niczym innym, mówi się wyraźnie, że jest Ciałem Chrystusa” (Św. Paweł z Tarsu, Kraków 2006, s. 158-160).

Z kolei mistrzowie życia duchowego, odwołując się do odnośnych tekstów pawłowych, podkreślają, że zachodzi specjalna łączność między Chrystusem i Kościołem. Określenie „Kościół - Ciało Chrystusa” uzależnia istnienie i działalność wspólnoty od swego Założyciela. Każdy organizm potrzebuje soków ożywczych, dzięki którym żyje i wzrasta. Kościół tym się różni od zwykłego organizmu, że swe ożywcze siły i możność wzrostu czerpie bezpośrednio od Chrystusa.

Co oznacza dla nas, chrześcijan przełomu XX i XXI w., pawłowa nauka o Kościele? Jakie są jej praktyczne konsekwencje? Jak interpretujemy słowa Apostoła Narodów o Kościele, choćby wtedy gdy słyszymy je podczas niedzielnej Mszy świętej albo gdy sami czytamy jego Listy?

Słowa św. Pawła zachęcają nas nieustannie do podjęcia refleksji nad naszym stosunkiem do Kościoła. Staliśmy się chrześcijanami w określonym kontekście rodzin i wspólnot parafialnych. Wzrastaliśmy duchowo w środowisku chrześcijańskim, w którym pomagali nam dojrzewać rodzice, parafia, szkoła bądź inne instytucje. Tam kształtowało się nasze powołanie, które w określonym momencie życia stało się naszą życiową drogą i spowodowało, że zaczęliśmy należeć do Kościoła w jeszcze inny, pełniejszy sposób.

Jak dzisiaj, już z pewnej perspektywy, patrzymy na Kościół, ten Powszechny i ten w Polsce? Niewątpliwie jest on dla nas instytucją bliską. Śledzimy z uwagą różne wydarzenia z jego życia. Komentujemy takie czy inne postawy. Odnosi się jednak nieraz wrażenie jakbyśmy stali z boku tej wspólnoty i biernie przypatrywali się rozwojowi zdarzeń.

Może właśnie teraz, już po zakończeniu Roku Pawłowego, warto porównać relację św. Pawła do Kościoła - z jednej strony - i moją - z drugiej. Apostoł niezwykle mocno angażował się w życie założonych przez siebie gmin; troszczył się o ich duchowy rozwój; tłumaczył trudne niekiedy kwestie teologiczne i moralne. Razem z wierzącymi cieszył się, gdy dostrzegał wzrost ich wiary, ale też nie bał się wyrażać słów krytyki, jeśli chrześcijanie odchodzili od słusznej drogi. Wszystkich traktował jako należących do tego samego Ciała. Jak zrozumieć dzisiaj postawę tych, którzy w rozmaity sposób tę wspólnotę osłabiają?

W Ogrodach Watykańskich, w ich północnej części, jest niewielka statua św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Na dole widnieje krótki napis: J’aime l’Èglise ma MèreKocham Kościół moją Matkę. Myślę, że św. Paweł Apostoł chętnie podpisałby się również dzisiaj pod tym zdaniem, wyrażając swoją miłość do Kościoła – Ciała Chrystusa, który traktował też jako swoją Matkę i Nauczycielkę, dając nam wszystkim przykład stosunku do Wspólnoty wierzących założonej przez Chrystusa.

ks. Waldemar Turek








All the contents on this site are copyrighted ©.