W 2050 r. co piąty członek Unii Europejskiej będzie muzułmaninem – informuje The Daily
Telegraph. Brytyjski dziennik zgromadził wyniki badań przeprowadzonych przez różne
ośrodki na świecie, m.in. przez amerykańską armię, która obawia się o los swego najwierniejszego
sojusznika. Londyńska gazeta przypomina, że w Europie nakładają się na siebie dwa
procesy. Z jednej strony kryzys demograficzny, a z drugiej – galopująca migracja.
W ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba migrantów przybywających co roku na Stary
Kontynent co najmniej się potroiła, od pół miliona pod koniec lat 90. ub. wieku do
1,6 mln czy nawet 2 mln obecnie.
Muzułmanie nie są jedyną wielką grupą migrantów,
ale ich obecność może mieć największy wpływ na życie społeczne poszczególnych krajów
– zauważa The Daily Telegraph. Dokładne określenie liczby mahometan w Europie jest
dość trudne, również dlatego, że niektóre państwa nie pytają swych obywateli czy migrantów
o wyznanie. Tym niemniej szacuje się, że muzułmanie stanowią dziś 25 proc. mieszkańców
Marsylii i Rotterdamu, 15 proc. Brukseli i Birmingham, 10 proc. Londynu, Paryża i
Kopenhagi. W tych też miastach ich rozwój będzie prawdopodobnie najbardziej dynamiczny.
W stolicy Unii Europejskiej już dziś imiona islamskie należą do najczęściej nadawanych
noworodkom. Przypuszcza się, że w r. 2050 Birmingham będzie miastem w większości muzułmańskim,
natomiast w Austrii większość dzieci do 15. roku życia będą stanowili mahometanie.
W
całej Europie liczba muzułmanów podwoiła się w ciągu ostatnich 30 lat i o tyle samo
wzrośnie w ciągu następnych sześciu lat. W 2050 r. będzie ich co najmniej 20 proc.
Jednakże w krajach takich jak Hiszpania, Wielka Brytania czy Holandia będzie ich dużo
więcej. Choć rozwój społeczności muzułmańskiej ma kolosalny wpływ na wizerunek Europy,
stanowi on temat tabu wśród europejskich polityków – stwierdza The Daily Telegraph.