„Kiedy przed 50 laty zostałem kapłanem, byliśmy w Tajlandii Kościołem typowo misyjnym,
wszyscy biskupi byli tu obcokrajowcami. Dziś cały episkopat to Tajlandczycy, podobnie
zresztą jak większość księży i zakonników. Misjonarzy w Tajlandii stale ubywa”. Tak
ocenia minione półwiecze Kościoła w swej ojczyźnie kard. Michael Michai Kitbunchu,
wieloletni arcybiskup Bangkoku, który 16 sierpnia przekaże kierowanie stołeczną archidiecezją
swemu następcy abp. Francisowi Xavierowi Kriengsak Kovitvanit. Agencja UCAN opublikowała
wywiad, w którym 80-letni purpurat podsumowuje swoje pasterzowanie.
Za największe
wyzwanie minionych lat kard. Michai Kitbunchu uznał przekonanie buddyjskich w zdecydowanej
większości Tajlandczyków, że Kościół katolicki nie jest czymś obcym, co pochodzi z
Zachodu. Największe zasługi z kolei katolicy mają jego zdaniem na polu edukacji. Prowadzą
ponad 400 placówek oświatowych różnego szczebla, w których naukę pobiera ponad 300
tys. osób, w większości buddystów. „Wielokrotnie się zastanawialiśmy, jak przekazywać
Jezusa Chrystusa w naszych szkołach. Postanowiliśmy, że każda katolicka szkoła powinna
być ośrodkiem Dobrej Nowiny” – mówi nestor tajlandzkiego Kościoła.
Kard. Michai
Kitbunchu bardzo pozytywnie wspomina wizytę Jana Pawła II w 1984 r. Pozwoliła ona
wielu Tajlandczykom lepiej zrozumieć, czym jest Kościół. W wielu wzbudziła zainteresowanie
naszą wiarą. Od tej pory w archidiecezji Bangkoku mamy co roku po ponad 200 chrztów
dorosłych – dodał tajlandzki hierarcha.