W całym Pakistanie na trzy dni zamknięto chrześcijańskie placówki wychowawcze w żałobnym
proteście przeciwko pogromowi wyznawców Chrystusa. W zamieszkach, jakie wybuchły w
mieście Gojra w stanie Pendżab po rzekomym zbezczeszczeniu Koranu, zginęło przynajmniej
8 osób. Zniszczono też chrześcijańską dzielnicę, w tym spalono dwa kościoły. Miejscowe
wspólnoty chrześcijańskie domagają się od władz postawienia winnych przed sądem. Problemem
jest tu jednak sam wymiar sprawiedliwości, który w Pakistanie stawia muzułmanów na
uprzywilejowanej pozycji względem innowierców, na przykład w osławionej ustawie o
bluźnierstwie. Wpisuje się to w ogólne ograniczenia swobód religijnych, które dotyczą
na terenie Azji ok. 35 krajów. Zdaniem dyrektora agencji AsiaNews, ks. Bernarda Cervellery,
dyskryminacja prawna chrześcijan niemal zachęca niechrześcijańską większość do stosowania
wobec nich nadużyć, w tym przemocy.
„Należy powiedzieć, że ten stan rzeczy
przedstawia się nieco ostrzej w krajach islamskich – powiedział Radiu Watykańskiemu
włoski misjonarz. – Dzieje się tak między innymi dlatego, że chrześcijanie są tam
postrzegani trochę jak przedstawiciele świata zachodniego, przeciwko któremu muzułmański
fundamentalizm toczy «świętą wojnę». Natomiast gdzie indziej, nawet jeśli chrześcijanie
są obecni od wieków, są brani na celownik po prostu dlatego, że budzą sumienia, upominają
się o prawa człowieka, jak na przykład w Indiach, gdzie wspierają rewolucję społeczną
na rzecz godności pariasów i niedotykalnych. A zatem władze widzą w nich siłę siejącą
niepokoje”.
Krwawe wydarzenia w Pakistanie powinny obudzić sumienie Unii Europejskiej
i Narodów Zjednoczonych. Takiego zdania jest włoski minister spraw zagranicznych Franco
Frattini. Zapowiedział on, że wniesie odpowiedni postulat do szwedzkiej prezydencji
Unii, by podobnie jak w przypadku Indii po pogromach w Orisie, także rząd Pakistanu
został upomniany w sprawie ochrony chrześcijańskiej mniejszości i przestrzegania wolności
religijnej.