Fala zamachów na chrześcijańskie świątynie wstrząsnęła 12 lipca stolicą Iraku. W
pobliżu siedmiu z nich podłożono bomby. Najwięcej ofiar spowodował wybuch samochodu-pułapki
na ulicy przylegającej do kościoła we wschodniej dzielnicy Bagdadu, gdzie sprawuje
liturgię chaldejski wikariusz patriarchalny, bp Shlemon Warduni. Śmierć poniosły tam
cztery osoby, dwie religii chrześcijańskiej, a dwie muzułmańskiej, zaś ponad 20 jest
rannych. Liczni są też ranni wskutek zamachów na pozostałe świątynie, głównie katolickie
obrządku chaldejskiego, ale także innych wyznań. Jak wiadomo, katolicy chaldejscy
są największą iracką wspólnotą chrześcijańską. Jeszcze nie tak dawno wspomniany bp
Warduni mówił agencji AsiaNews o względnie spokojnej sytuacji kraju po opuszczeniu
go przez żołnierzy amerykańskich.
Również w Mosulu na północy Iraku troje
dzieci ucierpiało wskutek podłożenia ładunku wybuchowego w pobliżu meczetu i kościoła.
13 lipca władze wprowadziły tam zakaz wjazdu samochodów na obszary zamieszkiwane przez
chrześcijan. Poprzednio w Mosulu do masowych gróźb i ataków skierowanych przeciw wyznawcom
Chrystusa doszło w październiku ub. r. Miasto opuściło wówczas 2 tys. chrześcijańskich
rodzin, czyli ok. 12 tys. osób. Część z nich jednak później wróciła.
„Uderza
się w miejsca, które w przeszłości służyły jako bezpieczne schronienie” – ubolewał
w oświadczeniu nadanym przez iracką telewizję patriarcha obrządku chaldejskiego po
wczorajszych zamachach. Kard. Emmanuel Delly potępił ataki na chrześcijańskie i muzułmańskie
miejsca kultu, nawołując do ducha tolerancji. Natomiast rzecznik irackiego rządu ds.
bezpieczeństwa Qassim al-Moussawi wyraził obawę, że akty terrorystyczne będą się powtarzać
w związku z przygotowywanymi wyborami, które mają odbyć się w styczniu. Zapowiedział,
że siły zbrojne zadbają o ochronę miejsc kultu, które są szczególnie narażone na ataki.
Ostatnie
zamachy w Iraku przypisywane są przez niektórych Al-Kaidzie. Miałaby ona mścić się
za morderstwo egipskiej muzułmanki przez Niemca rosyjskiego pochodzenia, do którego
doszło 1 lipca w Dreźnie. Siły spoza Iraku oskarżył też o niedzielne ataki bombowe
na kościoły przedstawiciel patriarchatu chaldejskiego przy Watykanie, ks. Philips
Najim, w wypowiedzi zamieszczonej na portalu Bagdadhope. Uważa on, że akty te godzą
w religię w ogóle, nie tylko chrześcijańską. Jego zdaniem należy po nich oczekiwać
nowej fali chrześcijańskich uchodźców. „Niektórzy chcą, by chrześcijanie zupełnie
znikli z Iraku” – stwierdził duchowny, który jest równocześnie wizytatorem apostolskim
katolików chaldejskich w Europie.