Komuś zależy na zatrzymaniu procesu pokojowego. Tak ks. Angel Calvo komentuje dwa
zamachy, do jakich doszło ostatnio na Filipinach. Jedna z bomb eksplodowała przed
katedrą w Cotabato, a kolejna przed katolickim kościołem na wyspie Jolo. Zginęło 11
osób, a kilkadziesiąt jest rannych. Ks. Calvo stoi na czele międzyreligijnego ruchu
na rzecz pokoju, który zrzesza zarówno chrześcijan, jak i muzułmanów. Kieruje też
stowarzyszeniem „Nagbilaab”, czyli solidarność. Misjonarz jasno mówi, że komuś wyraźnie
zależy na zastraszeniu miejscowej ludności, bo wtedy łatwiej ją wykorzystać do własnych
celów. Zauważa jednocześnie, że broń na Filipinach jest towarem łatwo dostępnym. Praktycznie
każdy może kupić materiał wybuchowy. W tej sytuacji trudno jednoznacznie określić,
kto odpowiada za ostatnie zamachy na katolickie kościoły.