2009-07-07 20:25:08

Encyklika “Caritas in veritate” – synteza


„Miłość w prawdzie, której Jezus stał się świadkiem” jest „zasadniczą siłą napędową prawdziwego rozwoju każdego człowieka i całej ludzkości”: tak zaczyna się Caritas in veritate, encyklika skierowana do społeczności katolickiej i do „wszystkich ludzi dobrej woli”. We Wprowadzeniu Papież przypomina, że „Miłość jest królewską drogą nauki społecznej Kościoła”. Z drugiej strony, uwzględniając „ryzyko opacznego rozumienia miłości, wykluczania z niej treści etycznej”, musi być ściśle łączona z prawdą. I przestrzega: „Chrześcijaństwo miłości bez prawdy można łatwo zamienić na magazyn dobrych uczuć, pożytecznych we współżyciu społecznym, lecz marginalnych”. (1-4).

Rozwój potrzebuje prawdy. Bez niej, stwierdza Papież, „działalność społeczna zostaje uzależniona od prywatnych interesów i logiki władzy, prowadząc do dzielenia społeczeństwa” (5). Benedykt XVI zatrzymuje się przy dwóch „kryteriach orientacyjnych działania moralnego”, które wynikają z zasady „miłości w prawdzie”: sprawiedliwość i dobro wspólne. Każdy chrześcijanin jest powołany do tej miłości, zarówno poprzez „drogę instytucjonalną”, jak i odnoszącą się bezpośrednio do bliźniego, poza mediacjami instytucjonalnymi w obrębie polis, życia społecznego (6-7). Kościół „nie ma do zaoferowania technicznych rozwiązań”, „Ma jednak misję prawdy do spełnienia, w każdym czasie i okolicznościach, dla społeczeństwa na miarę człowieka, jego godności i powołania” (8-9).

Pierwszy rozdział encykliki jest poświęcony Przesłaniu Populorum Progressio Pawła VI. „Bez perspektywy życia wiecznego – przestrzega Papież – postęp ludzki na tym świecie pozbawiony jest oddechu”. Bez Boga rozwój zostaje albo zanegowany, albo zredukowany, „odczłowieczony”(10-12)

Paweł VI, czytamy, „potwierdził on niezbywalną wagę Ewangelii dla budowania społeczeństwa zgodnie z wolnością i sprawiedliwością” (13). W Encyklice Humanie vitae Papież Montini „wskazuje na silne więzy istniejące między etyką życia i etyką społeczną”. Także dziś Kościół „proponuje z mocą tę więź” (14-15). Papież wyjaśnia pojęcie powołania, obecne w Populorum Progressio. „Rozwój stanowi powołanie”, ponieważ jego „źródłem jest transcendentne wezwanie”. Jest rzeczywiście „integralne” kiedy „pomaga w staraniach o promocję wszystkich ludzi i każdego człowieka”. „Wiara chrześcijańska zajmuje się rozwojem – dodaje – nie licząc na przywileje lub stanowiska władzy”, „ale jedynie licząc na Chrystusa, do którego znajduje odniesienie każde prawdziwe powołanie do integralnego rozwoju ludzkiego” (16-18). Papież uświadamia, że „przyczyny zacofania w rozwoju nie są w pierwszym rzędzie o charakterze materialnym”. Źródłem jest wola, myśl, a przede wszystkim „brak braterstwa między ludźmi i między narodami”. „Społeczeństwo coraz bardziej zglobalizowane zbliża nas, ale nie czyni braćmi”. „To miłość Chrystusa przynagla nas (2 Kor 5, 14). Pilność wpisana jest nie tylko w rzeczy, nie wynika tylko z przyspieszenia wydarzeń i problemów, ale także z samej stawki w grze: jej znaczenie jest takie, że wymaga z naszej strony otwarcia, aby zrozumieć ją do głębi, i konkretnego zmobilizowania się „sercem”, by ukierunkować aktualne procesy ekonomiczne i społeczne do uzyskania rezultatów w pełni ludzkich” (19-20).

W drugim rozdziale Papież podejmuje sprawy Rozwoju ludzkiego w naszych czasach. Zysk jako wyłączny cel, „jeśli jego ostatecznym celem nie jest dobro wspólne, rodzi ryzyko zniszczenia bogactwa i tworzenia ubóstwa”. Papież wymienia niektóre wynaturzenia rozwoju: spekulacyjną działalność finansową, ogromne ruchy migracyjne „często tylko prowokowane, a potem niewłaściwie zarządzane”, „nieumiarkowane wykorzystywanie zasobów ziemi”. Nagromadzenie tych zjawisk wymaga, mówi Papież, „nowej syntezy humanistycznej”, przywrócenia ukierunkowania rozwoju na człowieka, każdego i wszystkich. „Kryzys zobowiązuje nas do ponownego przemyślenia naszej drogi” (21). Rozwój, stwierdza Papież, jest dziś „policentryczny”. „Powiększa się bogactwo światowe pojmowane globalnie, ale wzrastają nierówności”, rosną nowe sfery ubóstwa. Korupcja i łamanie prawa są obecne w krajach bogatych i biednych; ludzkie prawa pracowników nie są przestrzegane przez wielkie przedsiębiorstwa ponadnarodowe, jak i przez miejscowe grupy produkcyjne, też w krajach na drodze rozwoju. „Pomoc międzynarodowa była często przekazywana niezgodnie z jej przeznaczeniem, zarówno ze względu na nieodpowiedzialności w łańcuchu podmiotów darujących, jak i w łańcuchu odbiorców”. Równocześnie, zauważa Papież, „mamy do czynienia z nadmiernymi formami ochrony wiedzy ze strony krajów bogatych przez zbyt sztywne korzystanie z prawa własności intelektualnej, zwłaszcza w dziedzinie sanitarnej” (22).

Po upadku „bloków”, przypomina Benedykt XVI, Jan Paweł II postulował „całościowe przemyślenie rozwoju”, ale „dokonało się to tylko częściowo i nadal pozostaje rzeczywistą powinnością”. Na skutek zaistniałych przemian pilna jest potrzeba przemyślenia publicznych zobowiązać Państwa. Nowy międzynarodowy kontekst ekonomiczno-finansowy niesie ograniczenia jego suwerenności. „Można przewidzieć, że dzięki lepszemu sprecyzowaniu roli władz publicznych zostaną wzmocnione nowe formy uczestnictwa w polityce wewnętrznej i międzynarodowej, które się realizują przez działalność organizacji obecnych w społeczeństwie obywatelskim; w tym zakresie należałoby sobie życzyć, by bardziej wzrastała uwaga i uczestnictwo ze strony obywateli w res publica. Kolejnym problemem jest przenoszenie produkcji z krajów bogatych do regionów o niskich kosztach wytwarzania. „Procesy te pociągnęły za sobą redukcję sieci ubezpieczenia społecznego w zamian za poszukiwanie większych korzyści konkurencyjnych na rynku globalnym, stwarzając wielkie niebezpieczeństwo dla praw pracowników”. Zauważyć trzeba, mówi Papież, że „polityka bilansowa z redukcją wydatków na cele socjalne, często także promowaną przez międzynarodowe instytucje finansowe, może pozostawić obywateli bezbronnych w obliczu dawnych i nowych form ryzyka”. To ryzyko „rośnie również i z tego powodu, że rządy dla korzyści ekonomicznych ograniczają często wolność związków zawodowych”. A przecież – podkreśla Benedykt XVI – „pierwszym kapitałem, który należy ocalić i docenić jest człowiek, osoba, w swojej integralności” (23-25).

W płaszczyźnie kulturowej możliwości wzajemnego oddziaływania stwarzają nowe możliwości dialogu, ale jest i podwójne niebezpieczeństwo. Przede wszystkim eklektyzm kulturowy stwarzający wrażenie, jakoby wszystkie kultury były „równoważne i zamienne między sobą”. Na przeciwnym biegunie jest spłaszczenie, „ujednolicenie zachowań i stylów życia” (26). W dalszym punkcie encykliki Papież zatrzymuje się nad skandalem głodu. Brakuje „struktury instytucji ekonomicznych”, będących w stanie zaradzić tej potrzebie. Papież wskazuje nowe granice, jakie się otwierają przed „poprawnym stosowaniem tradycyjnych technik produkcji rolniczej oraz postuluje głęboką reformę rolną w krajach rozwijających się (27).

Benedykt XVI zwraca uwagę, że szacunku dla życia „w żadnej mierze nie można oddzielać od spraw odnoszących się do rozwoju narodów”. „Utrzymują się w różnych częściach świata praktyki kontroli demograficznej ze strony rządów, które często propagują antykoncepcję, a nawet narzucają aborcję”. W krajach ekonomicznie rozwiniętych upowszechnia się „mentalność antynatalistyczna, którą często usiłuje się przekazać innym państwom, tak jakby chodziło o postęp kulturowy”. „Istnieje uzasadnione podejrzenie, że czasami pomoce do rozwoju są powiązane z określoną polityką zdrowotną, zakładającą faktyczne narzucenie silnej kontroli urodzin”. Budzą niepokój prawodawstwa przewidujące eutanazję. „Kiedy społeczeństwo zmierza do negowania i unicestwiania życia, nie znajduje więcej motywacji i energii potrzebnych do zaangażowania się w służbie prawdziwego dobra człowieka” (28).

Innym aspektem związanym z rozwojem jest prawo do wolności religijnej. Przemoc hamuje autentyczny rozwój. „Odnosi się to szczególnie do terroryzmu o zabarwieniu fundamentalistycznym”. Również szerzenie ateizmu przez wiele krajów jest sprzeczne z potrzebą rozwoju narodów, gdyż odbiera im energie duchowe i ludzkie” (29). Rozwój wymaga współdziałania różnych rodzajów myśli i ich harmonizacji przez miłość (30-31).

Nowe sytuacje wymagają często nowych rozwiązań.” Koszty ludzkie zawsze są także kosztami ekonomicznymi, a złe funkcjonowanie ekonomii pociąga za sobą koszty ludzkie”. „Systemowe zwiększanie się nierówności między grupami społecznymi w tym samym kraju i pośród ludności różnych krajów /…/ nie tylko zmierza do niweczenia więzi społecznych, i dlatego wystawia na ryzyko demokrację, ale ma także negatywny wpływ w zakresie ekonomicznym przez postępującą erozję «kapitału społecznego», czyli całego zespołu relacji zaufania, wiarygodności i poszanowania reguł, nieodzownych w każdym współżyciu obywatelskim. W tym kontekście niepokoi zachwianie szans dostępu do pracy przez wszystkich, oraz to, co dotyczy „ekologicznego zdrowia planety”. Niezbędne jest przełamanie schematów i ukierunkowanie nowych, dynamicznych sił, ożywianych w perspektywie „cywilizacji miłości” (32).
Braterstwo, Rozwój ekonomiczny i społeczeństwo obywatelskie – to temat trzeciego rozdziału encykliki, który otwiera się pochwałą doświadczenia daru, często lekceważonego przy produktywistycznej i utylitarystycznej wizji życia. „Przekonanie o konieczności autonomii ekonomii, która nie powinna akceptować «wpływów» o charakterze moralnym, doprowadziło człowieka do nadużywania narzędzia ekonomicznego nawet w sposób niszczycielski”. Rozwój, jeśli chce być autentycznie ludzki, powinien uwzględniać zasadę bezinteresowności jako wyraz braterstwa” (34). W kontekście „funkcjonowania rynku” Papież omawia krótko zasady sprawiedliwości wymiennej, sprawiedliwości rozdzielczej i sprawiedliwości społecznej, by podkreślić, że „rynek, kierujący się jedynie zasadą równowartości zamienianych dóbr, nie potrafi doprowadzić do jedności społecznej”; „bez wewnętrznych form solidarności i wzajemnego zaufania, rynek nie może wypełnić swojej ekonomicznej funkcji. Dzisiaj zabrakło tego zaufania na poziomie międzynarodowym”. Rynek nie jest i nie powinien być miejscem przemocy silniejszego nad słabszym. Społeczeństwo nie powinno się chronić przed rynkiem, tak jakby jego rozwój pociągał ipso facto unicestwienie prawdziwie ludzkich stosunków. „Wielkim stojącym przed nami wyzwaniem, jakie pojawiło się wobec problematyki rozwoju w tym czasie globalizacji i stało się jeszcze bardziej pilne z powodu kryzysu ekonomiczno-finansowego, jest pokazanie, zarówno w zakresie myśli, jak i zachowań, że nie tylko nie można zaniedbywać lub osłabiać tradycyjnych zasad etyki społecznej, jak przejrzystość, uczciwość i odpowiedzialność, ale również, że w stosunkach rynkowych zasada bezinteresowności oraz logika daru jako wyraz braterstwa mogą i powinny znaleźć miejsce w obrębie normalnej działalności ekonomicznej”. Benedykt XVI przypomina, że Jan Paweł II w Centesimus Annus podkreślał potrzebę systemu opartego o trzy podmioty: rynek, państwo oraz społeczeństwo obywatelskie. Globalizacja wymaga uwzględnienia wielu wymiarów, ale we wszystkich, choć w różnej mierze, obecny winien być aspekt wzajemnego braterstwa. „Ostatecznie chodzi o pewną konkretną i głęboką formę demokracji ekonomicznej. Odpowiedzialności za innych nie można delegować jedynie państwu. Trzeba zrobić miejsce tak, by uczestnikiem rynku mogły stać się „organizacje produkcyjne, stawiające sobie cele wzajemnej pomocy, jak i społeczne”. „Wyłączne binomium rynek-państwo niszczy zmysł społeczny, natomiast solidarne formy ekonomiczne, znajdujące swój najlepszy teren w społeczeństwie obywatelskim, nie sprowadzając się do niego, stwarzają zmysł społeczny. Rynek bezinteresowności nie istnieje i nie można zarządzać prawem postaw bezinteresownych. Natomiast zarówno rynek, jak i polityka potrzebują osób otwartych na wzajemny dar” (35-39).

Aktualny kryzys zmusza do głębokich zmian tyczących przedsiębiorstwa. Zarządzanie nim nie może mieć na uwadze wyłącznie interesów właścicieli, ale winno uwzględniać również wspólnotę miejscową. Papież zwraca uwagę na nową kategorię klasy menadżerów, którzy „często odpowiadają tylko na wskazania swoich akcjonariuszy, a nimi generalnie są anonimowe fundusze, ustalające faktycznie swoje wynagrodzenia (40-41).

Rozdział zamyka nowa ocena zjawiska globalizacji. Nie jest to tylko „proces społeczno-ekonomiczny”. ” Nie powinniśmy być jej ofiarami, lecz protagonistami, postępując rozumnie, prowadzeni przez miłość i prawdę”. „Procesy globalizacji, odpowiednio pojmowane i zarządzane, dają możliwość wielkiej redystrybucji bogactw w wymiarze planetarnym, co nigdy wcześniej nie miało miejsca; jeśli natomiast będą źle zarządzane, mogą przyczynić się do wzrostu ubóstwa i nierówności, a także dotknąć kryzysem cały świat” (42).

W czwartym rozdziale encyklika podejmuje temat Rozwój ludów, prawa i obowiązki, środowisko. Odnotowujemy, jak zauważa, „domaganie się prawa do rzeczy zbytecznych” w społeczeństwach bogatych, podczas gdy brak żywności i wody w pewnych regionach łabo rozwiniętych. „Prawa indywidualne oderwane od kontekstu obowiązków stają się szalone” – podkreśla Papież. Jak zaznacza, prawa i obowiązki odsyłają do kontekstu etycznego. „Natomiast jeśli prawa człowieka znajdują swój fundament w obradach zgromadzenia obywateli, mogą być zmienione w każdej chwili”. Rządy i organizmy międzynarodowe nie mogą zapominać o „obiektywności i «niedyspozycyjności»” praw. (43) W związku z tym podejmuje „problematykę związaną ze wzrostem demograficznym”. Jak stwierdza, błędne jest „uważanie wzrostu ludności za pierwszą przyczynę niedorozwoju”. Potwierdza, że „płciowości nie można sprowadzić do zwykłego faktu hedonistycznego i ludycznego”. Tak samo nie można regulować płciowości materialistyczną „polityką przymusowego planowania urodzeń”. Podkreśla następnie, że „moralnie odpowiedzialne otwarcie na życie stanowi bogactwo społeczne i ekonomiczne”. „Zadaniem państw – pisze Benedykt XVI – jest prowadzenie polityki, która promuje centralny charakter i integralność rodziny”. (44)

Ekonomia – zwraca dalej uwagę – potrzebuje etyki dla swego poprawnego funkcjonowania; nie jakiejkolwiek etyki, lecz etyki przyjaznej osobie”. Centralne miejsce osoby – stwierdza – winno być zasadą przewodnią inicjatyw na rzecz rozwoju we współpracy międzynarodowej, które zawsze winny angażować tych, którzy z nich korzystają. „Organizmy międzynarodowe – apeluje Papież – powinny sobie stawiać pytanie na temat efektywnej skuteczności ich aparatów biurokratycznych i administracyjnych, często zbyt kosztownych”. Stwierdza, że zdarza się nieraz, iż ubodzy służą do utrzymania przy życiu kosztownych organizacji biurokratycznych”. Stąd wezwanie do angażowania się „z całą przejrzystością”, informując o otrzymanych funduszach (45-47).

Ostatnie paragrafy tego rozdziału zostały poświęcone środowisku naturalnemu. Dla wierzącego przyroda jest darem Bożym, którego należy używać odpowiedzialnie. W tym kontekście encyklika podejmuje problemy energetyczne. „Zapewnienie sobie źródeł energii” przez niektóre państwa i grupy władzy – demaskuje Papież – stanowi „poważną przeszkodę dla rozwoju krajów ubogich”. Wspólnota międzynarodowa zatem „ma niezbywalne zadanie znalezienia instytucjonalnych sposobów uporządkowania spraw związanych z wyzyskiwaniem zasobów nieodnawialnych”. „Społeczeństwa technologicznie rozwinięte mogą, a nawet powinny zmniejszyć swoje zapotrzebowanie energetyczne” – dodaje – podczas gdy winno postępować „poszukiwanie nowych i alternatywnych źródeł”.

W gruncie rzeczy – apeluje Papież – „potrzebna jest skuteczna zmiana mentalności, która nas skłoni do przyjęcia nowego stylu życia”. Styl życia dzisiaj w wielu częściach świata „skłania się do hedonizmu i konsumizmu”. „Decydującym problemem – pisze dalej – jest całościowa postawa moralna społeczeństwa”. I ostrzega: „Jeśli nie szanuje się prawa do życia i do naturalnej śmierci (…) powszechna świadomość w końcu gubi pojęcie ekologii ludzkiej, a wraz z nim ekologii środowiska”. (48-52)

Współpraca rodziny ludzkiej stanowi sedno piątego rozdziału, w którym Ojciec Święty stwierdza, że „rozwój narodów zależy przede wszystkim od uznania, że stanowią jedną rodzinę”. Zresztą – jak czytamy – religia chrześcijańska może „wnieść swój wkład w rozwój pod warunkiem, że Bóg znajdzie miejsce również w sferze publicznej”. Negując prawo „do publicznego wyznawania własnej wiary”, polityka „przyjmuje oblicze ucisku i agresji”. Papież ostrzega: „W laicyzmie i fundamentalizmie zatraca się możliwość owocnego dialogu i pożytecznej współpracy między rozumem i wiarą religijną”. To przerwanie dialogu „pociąga za sobą bardzo poważne koszty dla rozwoju ludzkości”. (53-56)

Papież następnie odwołuje się do zasady pomocniczości, która pomaga człowiekowi poprzez autonomię szczebli pośrednich. Pomocniczość – wyjaśnia – „stanowi najskuteczniejsze antidotum na jakąkolwiek paternalistycznego asystencjalizmu” i sprzyja humanizacji globalizacji. Pomoc międzynarodowa – jak stwierdza – „może czasem utrzymywać jakiś naród w stanie zależności”. Dlatego trzeba jej udzielać, włączając podmioty społeczeństwa obywatelskiego, a nie tylko rządów. Bowiem „zbyt często (…) pomoce przyczyniały się do tworzenia tylko marginalnego rynku dla produktów” krajów rozwijających się. (57-58) Benedykt XVI wzywa dalej państwa bogate, by „przeznaczyły większe kwoty swojego produktu krajowego brutto (PKB)” na pomoc dla rozwoju, respektując podjęte zobowiązania. Postuluje też większy dostęp do edukacji i bardziej jeszcze do „pełnej formacji osoby” i podkreśla, że ulegając relatywizmowi, stajemy się bardziej ubodzy. Jak pisze, przykładem tego może być perwersyjne zjawisko turystyki seksualnej. „Przykro stwierdzić – zauważa – że odbywa się to często z poparciem lokalnych władz, przy milczeniu władz krajów pochodzenia turystów i przy współudziale wielu organizatorów tej branży”. (59-61)

Omawia potem „epokowe” zjawisko migracji. „Żaden kraj nie może uważać, że sam stawi czoło problemom migracyjnym”. Każdy migrant, jak dodaje, „jest osobą ludzką, która – jako taka – posiada niezbywalne prawa fundamentalne, które powinni szanować wszyscy i w każdej sytuacji”. Papież domaga się, by pracowników zagranicznych nie traktować jak towaru, i podkreśla „bezpośredni związek między ubóstwem i bezrobociem”. Żąda godnej pracy dla wszystkich i wzywa związki zawodowe, aby, zachowując rozróżnienie swej roli od polityki, skierowały spojrzenie na pracowników z krajów, gdzie prawa socjalne są naruszane (62-64).

Trzeba, aby finanse – powtarza Ojciec Święty – „po ich złym wykorzystaniu, które zaszkodziło realnej gospodarce, stały się ponownie narzędziem mającym na celu” rozwój. I dodaje: „Osoby kierujące polityką finansową powinny odkryć etyczny fundament swojej działalności”. Domaga się ponadto „regulacji prawnej sektora” celem ochrony najsłabszych podmiotów (65-66).

Ostatni paragraf tego rozdziału Papież poświęca „pilnej potrzebie reformy zarówno Organizacji Narodów Zjednoczonych, jak i międzynarodowej struktury ekonomicznej i finansowej”. „Istnieje pilna potrzeba prawdziwej politycznej władzy światowej”, która by „przestrzegała w sposób spójny zasady pomocniczości i solidarności”. Władzy, która by, jak stwierdza, była uznana przez wszystkich i skuteczna. A kończy apelem, „aby ustanowiono wyższy stopień porządku międzynarodowego” dla zarządzania globalizacją (67).

Szósty, ostatni rozdział skupia się na temacie Rozwój narodów a technika. Papież ostrzega przed „prometejskim roszczeniem”, według którego „ludzkość uważa, że może stworzyć się na nowo, posługując się «cudami» techniki”. Technika – napomina – nie może mieć „wolności absolutnej”. Zwraca uwagę, że „proces globalizacji mógłby zastąpić ideologie techniką”. (68-72) Z rozwojem technicznym związane są środki społecznego przekazu, które „powinny skoncentrować się one na krzewieniu godności osób i narodów” (73).

Pierwszym polem „walki kulturowej między absolutyzmem techniki a odpowiedzialnością moralną człowieka jest dzisiaj bioetyka” – wyjaśnia Papież, po czym dodaje: „Rozum bez wiary skazany jest na zagubienie w iluzji własnej wszechmocy”. Kwestia społeczna stała się „kwestią antropologiczną”. Badania na embrionach, klonowanie – ubolewa Ojciec Święty – „szerzą się w obecnej kulturze”, która „wierzy, że odkryła wszelkie tajemnice”. Benedykt XVI obawia się „systematycznego eugenicznego planowania narodzin”. (74-75) Następnie przypomina się, że „oprócz wzrostu materialnego, rozwój powinien również obejmować wzrost duchowy”. Wreszcie Papież zachęca, by mieć „nowe serce” i „wznieść się ponad materialistyczną wizję ludzkich wydarzeń” (76-77).

W Zakończeniu encykliki Papież podkreśla, że „rozwój potrzebuje chrześcijan z ramionami wzniesionymi do Boga w postawie modlitwy”, „miłości i przebaczenia, wyrzeczenia samego siebie, przyjęcia bliźniego, sprawiedliwości i pokoju” (78-79).
hgw/ rv







All the contents on this site are copyrighted ©.