Zapadł pierwszy wyrok w sprawie pogromów chrześcijan w Indiach. By jednak mogło naprawdę
stać się zadość sprawiedliwości, Kościół apeluje o objęcie ochroną świadków, ponieważ
wciąż padają pod ich adresem pogróżki. Fala antychrześcijańskich prześladowań przetoczyła
się przez Indie dziewięć miesięcy temu. Ich centrum stanowił stan Orisa.
Cztery
lata więzienia i grzywna – taki wyrok dostał Chakradhara Mallick za podżeganie do
podpalenia domu jednego z chrześcijan, Lokanatha Digala. Należał on jednocześnie do
głównych prowodyrów antychrześcijańskich zamieszek w rejonie Kandhamal. Jak podkreśla
dyrektor tamtejszego ośrodka duszpasterskiego, ks. Thomas Chellan, wyrok sądu pozwala
ofiarom odzyskać nadzieję na to, że ich oprawcy zostaną ukarani. Jest zarazem pierwszą
oznaką, że do Orisy może powrócić sprawiedliwość i normalność. Wyrok nie zmienia jednak
faktu, że wciąż tysiące ludzi przebywa w obozach uchodźców, a świadkowie boją się
zeznawać w obawie o swe życie. Ludzie, przeciwko którym toczą się procesy, są jednocześnie
tymi, którzy utrudniają chrześcijanom powrót do domów.