2009-06-23 17:51:02

Śladami Apostoła Narodów (43)


Przesłuchanie przez Sanhedryn 

Kiedy rzymski trybun dowiedział się, że św. Paweł jest obywatelem rzymskim, przestraszył się, że kazał go związać. „Następnego dnia, chcąc dowiedzieć się dokładnie, o co go Żydzi oskarżali, zdjął z niego więzy, rozkazał się zebrać arcykapłanom i całemu Sanhedrynowi i wyprowadziwszy Pawła, stawił go przed nimi. Paweł zaś, spojrzawszy śmiało na Sanhedryn, przemówił: «Bracia, aż do dnia dzisiejszego służyłem Bogu z zupełnie spokojnym sumieniem». Arcykapłan Ananiasz kazał tym, co przy nim stali, uderzyć go w twarz. Wtedy Paweł powiedział do niego: «Uderzy cię Bóg, ściano pobielana! Zasiadłeś, aby mnie sądzić według Prawa, a każesz mnie bić wbrew Prawu?» «Arcykapłanowi złorzeczysz? – powiedzieli stojący przy nim” (Dz 22,30-23,1-4).

W opisie Łukaszowym nietrudno jest dojrzeć pewne podobieństwo tej sceny z przesłuchaniem Jezusa opisanym w Ewangeliach. I tu, i tam mamy z jednej strony spokojnie odpowiadającego oskarżonego, z drugiej zaś działających, mocno pod wpływem emocji, przedstawicieli prawa. Według Ewangelii św. Jana, po tym jak Chrystus odpowiedział Arcykapłanowi na jego pytanie dotyczące nauki i uczniów, „jeden ze sług stojących obok spoliczkował Go, mówiąc: «Tak odpowiadasz arcykapłanowi?». Odrzekł mu Jezus: «Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?» (zob. 18,22-23).

Trudno też nie dostrzec, jak w przypadku św. Pawła realizowały się słowa wypowiedziane swego czasu przez Chrystusa: „Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was prowadzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was” (Mt 10,17-20).

Przemawiający przed Sanhedrynem Apostoł Narodów odczuwał bardzo wyraźnie obecność i bliskość swojego Mistrza, który około 25 lat wcześniej przeżywał osobiście podobną sytuację. I choć św. Paweł zdawał sobie sprawę z tego, że stawka tego przesłuchania jest bardzo wysoka, nie tracił wewnętrznego pokoju i ufności, i bardzo spokojnie odpowiadał na pytania. Co więcej, spróbował uniknąć końca rozprawy przez wywołanie rozdwojenia w samym Sanhedrynie.

Apostołowi dokładnie były znane różnice doktrynalne między stronnictwem faryzeuszów i saduceuszów, zwłaszcza gdy chodzi o zmartwychwstanie ciał. Zamiast zatem mówić o powodach swego uwięzienia, wystąpił z zaskakującą wszystkich skargą: „Jestem faryzeuszem, bracia, i synem faryzeuszów, a stoję przed sądem za to, że spodziewam się zmartwychwstania umarłych” (Dz 23,6). Po tych słowach powstał ostry spór między dwoma ugrupowaniami i doszło do chcianego przez św. Pawła rozłamu wśród zebranych. „Zerwali się niektórzy z uczonych w Piśmie spośród faryzeuszów, wykrzykując wojowniczo: «Nie znajdujemy nic złego w tym człowieku. A jeśli naprawdę mówił do niego duch albo anioł?»” (Dz 23,9).

Trybun, który trochę z niedowierzaniem przyglądał się takiemu obrotowi sprawy, nie widział innego rozwiązania jak wezwać żołnierzy i oddać św. Pawła pod ich opiekę. Ci zaś niezwłocznie zaprowadzili go do twierdzy Antonia. Niebezpieczeństwo, przynajmniej na jakiś czas, zostało zażegnane; Apostoł mógł odetchnąć. W nocy przeżył pewien rodzaj doświadczenia mistycznego: „Ukazał mu się Pan. «Odwagi! – powiedział – trzeba bowiem, żebyś i w Rzymie zaświadczył o Mnie, tak jak dawałeś o Mnie świadectwo w Jeruzalem»” (Dz 23,11). Tego typu tajemnicze widzenie niewątpliwie dodało Apostołowi, w trudnej dla niego chwili uwięzienia, niemało otuchy.

Ale przeciwnicy św. Pawła nie dali za wygraną. „Kiedy nastał dzień, Żydzi zebrali się i zobowiązali pod klątwą, że nie będą ani jeść, ani pić, dopóki nie zabiją Pawła. Ponad czterdziestu mężów złożyło tę przysięgę” (23,12-13). Plan sprzysiężenia przewidywał powtórne sprowadzenie św. Pawła przed Sanhedryn i zamordowanie go w drodze przez spiskowców. Oświadczyli oni arcykapłanom: „Teraz wy, razem z Sanhedrynem, przekonajcie trybuna, aby go do was sprowadził pod pozorem dokładniejszego zbadania jego sprawy, a my jesteśmy gotowi go zabić, zanim dojdzie” (23,15).

Ewangelista Łukasz dosyć dokładnie opisał mechanizmy procesu wszczętego przeciwko św. Pawłowi, które w zadziwiający sposób będą się powtarzać w ciągu wieków. Jakże nie wspomnieć tutaj męczenników chrześcijańskich chronologicznie najbliższych Apostołowi: tych z pierwszych wieków, poczynając od prześladowań Nerona, który w wyznawcach nowej religii znalazł kozły ofiarne rzekomo winne podpalenia Rzymu. To właśnie za jego panowania zakończyli swoją ziemską wędrówkę święci apostołowie Piotr i Paweł, i wielu innych wyznawców.

Dołączą do nich później męczennicy z czasów Trajana, który na zapytanie Pliniusza, jak ma się zachowywać wobec rosnącej liczby chrześcijan, podał zasadę: trzeba karać śmiercią tych chrześcijan, którzy, skłaniani do opuszczenia swojej religii, odmawiają. Jeszcze obficiej polała się krew chrześcijańska za czasów Decjusza, Dioklecjana i innych władców. Historia przechowała niektóre teksty opisujące zadziwiający pokój i głęboką wiarę skazanych. W zdecydowanej większości nie zachowały się imiona ogromnej rzeszy zamęczonych wyznawców Chrystusa. Znani są oni tylko Temu, któremu zawierzyli, a który z kolei umacniał ich, zwłaszcza w chwilach straszliwych tortur.

Podobnie będzie w okresie rewolucji francuskiej i październikowej, wojny domowej w Hiszpanii, II wojny światowej i w czasach komunizmu. Jakże nie wspomnieć też prześladowań chrześcijan na innych kontynentach: w Japonii, Korei i Wietnamie, Ugandzie i Rwandzie, Brazylii i Meksyku? Oto niektóre tylko rozdziały tej bardzo obszernej księgi męczenników, która, otwarta już w czasach św. Pawła, nigdy się nie zamyka...

ks. Waldemar Turek








All the contents on this site are copyrighted ©.