Czerwcowy numer Przeglądu Powszechnego poświęcamy problemowi współczesnej tożsamości
Żydów polskich. Tak zwana kwestia żydowska nadal jest bowiem w Polsce paląca i trudno
sobie wyobrazić, by przestała nią być w najbliższej przyszłości. Żydzi trwają w polskiej
zbiorowej pamięci, nawet jeśli większość współczesnych Polaków z osobą narodowości
żydowskiej nigdy osobiście do czynienia nie miała. Z biegiem lat widać coraz wyraźniej,
że Holokaust to „wydarzenie graniczne” polskiej historii. Ślady po Zagładzie narodu
Żydów polskich wciąż wywołują traumę, czego dowiodły już w czasach III RP publiczne
spory o klasztor karmelitanek w Oświęcimiu i o krzyże na oświęcimskim żwirowisku,
a także debaty wokół książek Jana Tomasza Grossa. Okazało się przy tym, że polska
tożsamość bez odniesień do „kwestii żydowskiej” trudna jest do wyobrażenia.
Prof.
Joanna Tokarska-Bakir pokazuje w Przeglądzie Powszechnym, jak mocno zakorzenione są
w Polsce antyżydowskie stereotypy. Kultura chrześcijańska miała w ich powstaniu wielki
udział. Do dziś obrazy wynikłe z dawnych teologicznych dziwactw potrafią trwać i wpływać
na zbiorowe zachowania. Trudno jednak rzeczywiście wskazać moment, w którym rozróżnienie
na „nas, katolików” i „obcych, którzy wierzą inaczej” skutkuje gwałtownymi wybuchami
agresji. Wiadomo, że od połowy XIX w. antyjudaistyczne klisze upodobali sobie polityczni
ideolodzy.
Tak zrodził się nowożytny antysemityzm. Jego źródła i różnorakie
postaci tropi w swym artykule Alina Cała. Autorka przypomina, że antysemityzm był
projektem politycznym, który w znaczący sposób wpływał na kształtowanie się nowoczesnych
tożsamości narodowych. Tak działo się zarówno wtedy, gdy inteligenccy endeccy wychowawcy
uczyli niepiśmienny lud polskości, jak i wtedy, gdy osoby odczuwające słaby związek
z żydowskością zaczynały nagle, pod wpływem obelg miotanych przez antysemitów, odkrywać
i budować na nowo swą zapomnianą żydowską tożsamość. Stygmatyzację Żydów uznać by
zatem trzeba za najbardziej elementarny objaw przemocy, mającej swe źródło w antysemickich
ideologiach. Na Polakach spoczywa szczególna odpowiedzialność. Zanadto ciąży na nas
dziedzictwo inteligenckich antysemitów, którzy od końca XIX w. tworzyli nowoczesną
polskość, jak i żywotność antyjudaistycznych klisz wciąż od czasu do czasu odzywających
się w rodzimym katolicyzmie. „Stygmat żydowski”, ta polska wina przemilczana, wciąż
szarpie pamięć, domagając się autentycznego wyznania, skruchy i zadośćuczynienia.
Historia
polskiego antysemityzmu nie skończyła się z końcem ostatniej wojny, tak samo jak historia
polskich Żydów nie skończyła się wraz z Zagładą. Zdziwienie, że antysemityzm występuje
w kraju, „gdzie Żydów nie ma”, jest fałszywe. Czy obecnie w Polsce stygmatyzacja Żydów
przestała być już problemem? Niestety, należy w to wątpić. O wciąż pojawiających się
reakcjach na stygmat u osób żydowskiego pochodzenia świadczą teksty żyjących dziś
w Polsce dwojga Żydów – Miriam Gonczarskiej i Stanisława Krajewskiego. Wynika z nich,
że obawę przed przyznaniem się do żydowskości czuje dziś wiele osób w Polsce. Mamy
jednak do czynienia również z czymś nowym, co pozwala żywić nadzieję na zmiany na
lepsze. Polscy Żydzi, mimo wszystko, piszą obecnie kolejny rozdział swych dziejów
na polskiej ziemi. Rozkwitło ponownie żydowskie życie religijne, które prawie zupełnie
zamarło w ostatnich dekadach PRL-u. Coraz częściej do żydowskich gmin wyznaniowych
zaglądają ludzie młodzi, których dziadkowie albo nawet pradziadkowie dawno porzucili
żydowską religię i narodowość. Żydowskość stała się w jakiś sposób atrakcyjna – także
dla Polaków. Niektórzy z nich są stałymi bywalcami na spotkaniach w żydowskich gminach.
Powoli tworzy się nowy klimat. Pojawiły się osoby z silną podwójną tożsamością narodową:
żydowsko-polską, izraelsko-polską. Strach przed stygmatyzacją jest zatem mniejszy.
Nie zniknie on jednak dopóty, dopóki polska pamięć zbiorowa nie upora się z fantomami
przeszłości. Póki nie zniknie przemoc – choćby tylko symboliczna, wyrażająca się np.
w bezkarnym malowaniu nienawistnych napisów na murach. Ale nawet i wtedy trudno byłoby
oddzielić kwestię żydowską od polskości.
W czerwcowym Przeglądzie Powszechnym
kontynuujemy naszą debatę wokół teologii ks. Wacława Hryniewicza. W polskiej teologii
bodaj nikt inny nie mówił i nie mówi o Bogu jako miłości tak często i tak konsekwentnie
jak teolog z Lublina – pisze Robert M. Rynkowski. Ze skrzypaczką Wandą Wiłkomirską
rozmawia Agnieszka Lewandowska-Kąkol, a Zofia Zarębianka zgłębia religijne aspekty
poezji Czesława Miłosza. Andrzej Osiński kreśli opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości
przez Barbrę Streisand.