Chcesz odejść z gangu? Zapisz się do kościelnego chóru. Ten niecodzienny sposób resocjalizacji
proponuje młodzieży parafialny katecheta z Timoru Wschodniego. Utrapieniem ludności
na przedmieściach stołecznego Dili są młodzieżowe gangi. Z członków jednego z nich
utworzono właśnie chór, który zadebiutował w minioną niedzielę. Nie brakowało oporów,
jednak pierwsza grupa śmiałków przeszła kilkutygodniowe warsztaty pod okiem śpiewaków
ze znanego tam Chóru św. Cecylii.
25-letni lider gangu Triste – czyli smutny,
João Paulo da Silva przyznał, że w przeszłości nie oszczędzali otoczenia, wzbudzając
wieczorami wiele hałasu: huk ich elektrycznych gitar docierał daleko. Lepiej jednak
– dodał – jest śpiewać na Mszy. Wcześniej liturgie go nudziły; teraz – przestały.
Inny z byłych rozrabiaków, João Diaz, przyznał, że wieczory spędzał z kolegami na
piciu, po czym wszczynali burdy. Teraz – powiedział agencji Ucan – skupiam się na
śpiewaniu.
Wierni z parafii Najświętszego Serca Jezusa pamiętają, że po rozruchach
sprzed trzech lat niektórzy z członków ich nowego chóru trafili do więzienia. Dodają
jednak, że wolą, aby śpiewali w chórze.