Wydarzeniem popołudnia w Jerozolimie była Msza w Dolinie Jozafata. To pierwsza Eucharystia
kiedykolwiek sprawowana przez Papieża w Mieście Świętym na otwartej przestrzeni.
„Dolina
Jozafata, zwana inaczej Doliną Cedronu, okala Jerozolimę od strony wschodniej – wyjaśnia
ks. Krzysztof Napora SCJ. – Tradycja sytuuje tu miejsce, w którym Bóg zgromadzi wszystkie
narody na Sąd Ostateczny. Jednak wspomina się tu również inne wydarzenia. Tuż obok
jest Ogród Oliwny i miejsca, w których tradycja lokalizuje grób Maryi, męczeństwo
św. Szczepana i czuwanie uczniów”.
Dolina ożyła ludźmi, choć nie jest to dzień
sądu, lecz święta. Fizycznie mieści się tu ok. 6 tys. osób, jednak uczestników liturgii
było zaledwie ok. 3 tys. Podjęto tak drakońskie środki bezpieczeństwa, że na papieską
Mszę nie wpuszczono nawet sióstr pracujących w izraelskiej nuncjaturze. Niektóre bramy
Starego Miasta całkiem zamknięto, na ulicach jest wiele kontroli. Ci, którzy na Eucharystię
dotarli, entuzjastycznie pozdrawiali Benedykta XVI, gdy w popołudniowym słońcu, pośród
drzew oliwnych okrążał miejsce celebry. Ożyły watykańskie i izraelskie flagi, transparenty
neokatechumenatu i ruchu fokolari. Z barw narodowych wnioskować można, że w papieskiej
Mszy uczestniczyli również pielgrzymi z Ekwadoru, Włoch, Polski. Śpiew chóru przypominał
kluczowe zadanie chrześcijan: „Szukajcie wpierw Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości,
a wszystko inne będzie wam dodane”.
Tak blisko stąd, w Ogrodzie Oliwnym, Jezus
przeżywał chwile duchowej agonii. Dziś sytuacja niewiele się zmieniła – zauważył,
witając Papieża, łaciński patriarcha Jerozolimy. W agonii jest naród palestyński marzący
o własnym państwie. W agonii są i Izraelczycy chcący żyć w pokoju i bezpieczeństwie
– mówił patriarcha Twal. Zwrócił uwagę, że wspólnota międzynarodowa trzyma się wobec
tego „na uboczu”, a jej postawa to „obojętność, brak wrażliwości na agonię, przez
którą przechodzi Ziemia Święta od 71 lat, brak woli, aby się ocknąć i znaleźć sprawiedliwe
rozwiązanie. Z tej Doliny Jozafata, doliny łez, zanosimy naszą modlitwę, aby spełniły
się marzenia tych dwóch narodów”.
Papieska liturgia sprawowana była w wyjątkowej
scenerii. W oddali złota kopuła Meczetu Skały. Z boku białe kamienie chrześcijańskiego
i żydowskiego cmentarza oraz przepiękna fasada bazyliki Getsemani. Z drugiej strony,
na górze, imponujące mury Jerozolimy. W centrum papieskiego ołtarza kopia fresku św.
Tomasza, z dłonią wyciągniętą po to, aby dotykiem ran Zmartwychwstałego pozbyć się
resztek niewiary. W koncelebrze ponad stu kapłanów, w tym m.in. kard. Tarcisio Bertone
i wielu biskupów. Gdy Msza się kończyła, dolinę stopniowo okrywał cień, gdyż słońce
chyliło się ku zachodowi. Benedykt XVI wrócił na nocleg do siedziby delegatury apostolskiej
w Jerozolimie.