Benedykt XVI w Ziemi Świętej: dzień pierwszy - podsumowanie
Benedykt XVI rozpoczął pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Pierwszym z odwiedzanych krajów
jest Jordania. Już tradycyjnie na pokładzie samolotu lecącego z Rzymu do Ammanu odbyła
się konferencja prasowa. Jedno z pytań dotyczyło rzeczywistego wpływu Papieża
na proces pokojowy na Bliskim Wschodzie.
„Oczywiście staram się wnieść mój
wkład w budowanie pokoju, nie jako jednostka, ale w imieniu Kościoła katolickiego,
Stolicy Apostolskiej – odpowiedział Papież. – Nie jesteśmy mocarstwem politycznym,
dysponujemy jednak siłą duchową. I ta siła jest realna, może mieć wpływ na proces
pokojowy. Widzę tutaj trzy poziomy. Po pierwsze, jako wierzący jesteśmy przekonani,
że modlitwa ma prawdziwą moc. Otwiera świat na Boga. Jesteśmy przekonani, że Bóg nas
wysłuchuje i może działać w historii. I sądzę, że jeśli miliony wierzących modlą się
o coś, to jest to prawdziwa siła, która ma realny wpływ i może przyczynić się do budowania
pokoju. Po drugie, staramy się pomagać w formowaniu sumień. Sumienie to zdolność człowieka
do dostrzegania prawdy. Ta umiejętność jednak często napotyka na przeszkody w postaci
różnych interesów partykularnych. Po trzecie, odwołujemy się też do rozumu. Właśnie
dlatego, że nie jesteśmy podmiotem politycznym, łatwiej możemy zobaczyć, co pomaga
pokojowi, i popierać to, co rzeczywiście jest rozumne. Wiele już w tej dziedzinie
zrobiliśmy i chcemy to kontynuować również teraz i w przyszłości”.
Dziennikarze
pytali też Papieża o losy wspólnoty chrześcijańskiej w Ziemi Świętej. Benedykt XVI
wspomniał przy tej okazji o różnych inicjatywach Kościoła powszechnego, który stara
się pomagać potrzebującym braciom na Bliskim Wschodzie. Mówiąc z kolei o nieporozumieniach
ze wspólnotą żydowską, zauważył, że z judaizmem dzielą nas dwa tysiące lat historii.
W tym czasie ukształtowały się bardzo różne tradycje interpretacji i języka, powstały
dwa odrębne światy semantyczne. Pracujemy jednak nad tym, aby te dwa światy się spotkały,
abyśmy się od siebie uczyli i lepiej się rozumieli. Zdaniem Papieża pomagają w tym
zwłaszcza wymiany naukowe między uczonymi żydowskimi i katolickimi. Uczyniono w tym
zakresie wielkie postępy. I nadal chcemy to kontynuować – podkreślił Benedykt XVI.
Ceremonia
powitania odbyła się na Lotnisku Królowej Alii w Ammanie. Dawna twierdza Ammonitów,
u której murów zginął biblijny Uriasz Hetyta, to dziś ponad półtoramilionowe miasto.
Stolica Haszymidzkiego Królestwa Jordanii od rana wyraźnie oczekiwała Papieża. Na
niemal pustych ulicach, gdyż piątek w krajach muzułmańskich jest dniem świątecznym,
od rana pojawiło się więcej patroli z bronią. To troska o bezpieczeństwo. Fakt, że
Benedykt XVI rozpoczyna pielgrzymkę do Ziemi Świętej od Jordanii, mieszkańcy tego
kraju traktują jako szczególny przywilej – podkreśla nuncjusz apostolski w Jordanii
i Iraku. „Jordańczycy mają bardzo wiele sympatii dla Ojca Świętego – powiedział abp
Francis Assisi Chulikat. – Tutejsi katolicy są wierni Stolicy Apostolskiej i Papieżowi.
Kościół w Jordanii jest żywy i dla nich to wielkie święto gościć Papieża u siebie.
Myślę, że ta wizyta stanie się bardzo pozytywnym orędziem, ukazującym troskę, miłość
i sympatię Ojca Świętego do jordańskich chrześcijan, ale i do wszystkich Jordańczyków,
niezależnie od tego, czy są chrześcijanami, czy nie”.
Papieski samolot włoskich
linii Alitalia wylądował w Ammanie na kilka minut przed 14.30. Benedykta XVI osobiście
witali: rodzina królewska, członkowie rządu, korpus dyplomatyczny, ordynariusze i
patriarchowie Ziemi Świętej w obecności grupy wiernych. Zabrzmiały honorowe salwy
armatnie, odegrano hymny. Ceremonia powitania odbyła się w obszernym, białym namiocie
specjalnie przygotowanym na tę okazję na płycie Lotniska Królowej Alii.
Chrześcijan
i muzułmanów łączy więcej niż szeroko rozumiany humanizm – zauważył witając Papieża
król Abdallah II. Łączy nas wiara w jednego Boga, z której płynie też odpowiedzialność
za życie w pokoju. Król wyraził nadzieję na kontynuację dialogu, który nie boi się
prawdy. Podkreślił prawo Palestyńczyków do wolności i mieszkańców Izraela do bezpieczeństwa.
Za swój osobisty obowiązek uznał troskę o miejsca święte, aby chrześcijanie i muzułmanie
mogli tu przyjeżdżać.
Odpowiadając Benedykt XVI podkreślił, że przybywa do
Jordanii jako pielgrzym, by uczcić miejsca, które miały ważną rolę w wydarzeniach
historii biblijnej. Wymienił dwa z nich: górę Nebo, gdzie umarł Mojżesz, i Betanię
za Jordanem, gdzie Jan dał świadectwo o Jezusie. Chrystus przyjął od niego chrzest
w wodach tej rzeki, która dała nazwę całemu krajowi.
„W najbliższych dniach
odwiedzę oba te święte miejsca – powiedział Benedykt XVI. – Będzie mi też dane poświęcić
kamienie węgielne pod kościoły w tradycyjnym miejscu Chrztu Pańskiego. Możliwość budowy
publicznych miejsc kultu, jaką cieszy się wspólnota katolicka w Jordanii, jest oznaką
szacunku, z jakim ten kraj odnosi się do religii. W imieniu tej wspólnoty pragnę powiedzieć,
jak bardzo tę otwartość się ceni. Wolność religijna to oczywiście podstawowe prawo
człowieka. Mam gorącą nadzieję i modlę się, aby respektowanie tego niezbywalnego prawa
i godności każdego człowieka coraz bardziej potwierdzano i broniono – nie tylko na
całym Bliskim Wschodzie, ale we wszystkich częściach świata”.
Papież zauważył,
że wizyta w Jordanii daje mu okazję do wyrażenia głębokiego szacunku wspólnocie muzułmańskiej.
Pozwala mu też okazać uznanie dla inicjatyw tamtejszego monarchy, podejmowanych dla
lepszego zrozumienia wartości głoszonych przez islam. „Te cenne inicjatywy sprzyjają
przymierzu cywilizacji między światem zachodnim a muzułmańskim, zadając kłam zapowiedziom,
że konflikt i przemoc są nieuniknione” – podkreślił Benedykt XVI. Przypomniał, że
królestwo Jordanii zabiega o pokój na Bliskim Wschodzie i na świecie, o dialog międzyreligijny,
o sprawiedliwe rozwiązanie konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Przyjmuje uchodźców
z sąsiedniego Iraku i stara się ukrócić ekstremizm. Ojciec Święty nawiązał też do
jesiennego seminarium Forum Katolicko-Muzułmańskiego w Rzymie, poświęconego przykazaniu
miłości w obu religiach. Wyraził nadzieję, że obecna wizyta w Jordanii i wszelkie
inicjatywy mające na celu polepszenie relacji chrześcijańsko-muzułmańskich pomogą
wzrastać w miłości do Boga i ludzi.
Prosto z lotniska Papież pojechał do najuboższych
z ubogich. Na potrzeby licznych w tym kraju niepełnosprawnych Kościół katolicki stworzył
ośrodek Matki Bożej Królowej Pokoju. Jest to równocześnie centrum młodzieżowe
– wyjaśnia bp Salim Sayegh, wikariusz łacińskiego patriarchy Jerozolimy w Jordanii.
„Nasza młodzież, która w miarę możliwości uczestniczy w światowych spotkaniach, jest
dumna, gdyż obecnie to nie ona przyjeżdża do Papieża, ale on do niej – mówi bp Salim
Sayegh, wikariusz łacińskiego patriarchy Jerozolimy w Jordanii. – Młodzi przygotowali
piękny list do Ojca Świętego” – dodaje hierarcha, prezentując Ośrodek Matki Bożej
Królowej Pokoju.
„To centrum powstało jako odpowiedź na dwie podstawowe potrzeby
lokalnego Kościoła: duszpasterstwo niepełnosprawnych oraz młodzieży. W Europie Kościół
lgnie do młodych. Tu, w Jordanii, młodzi lgną do Kościoła. Chcą miejsca na swe spotkania,
obozy, dni skupienia. Nie mieliśmy tu nic – ani my, ani prawosławni, ani melchici.
Tylko sekty miały i mają wszystko, więc wielu młodych zaczęło chodzić do nich. Ten
ośrodek może pomieścić 120-130 osób. Proponuje trzy-czterodniowe rekolekcje. To jest
ich dom. Nie tylko zresztą katolików, bo przychodzą do nas i młodzi prawosławni, gdyż
sami nie mają takiego miejsca. Co więcej, raz przyszli tu nawet młodzi muzułmanie
i zostali przyjęci na swój camping. Jest to więc konkretna odpowiedź na potrzeby Kościoła.
W trakcie budowy, chwilowo wstrzymanej z braku środków, jest też ośrodek dla zakonników
z całego Bliskiego Wschodu.
Jeśli chodzi o niepełnosprawnych, to również jest
to odpowiedź na konkretną potrzebę. Co Kościół katolicki zrobił dla niepełnosprawnych
podczas swej 160-letniej obecności tutaj? Nic. A inne Kościoły? Nic. Dostrzegliśmy,
że i tu mamy do spełnienia misję. Podejmując ją, stworzyliśmy dom pod wezwaniem Królowej
Pokoju, jako że Matka Boża szanowana jest także przez muzułmanów, a pokój jest na
Bliskim Wschodzie pragnieniem wszystkich.
Niepełnoprawni jeszcze cztery czy
pięć lat temu stanowili w Jordanii oficjalnie niemal 9 proc. społeczeństwa. Dziś pewnie
trochę ze wstydu mówi się o dwóch, najwyżej o czterech procentach, ale to nieprawda,
gdyż niepełnosprawnych jest więcej niż jedna dziesiąta społeczeństwa. Oznacza to,
że łącznie w Jordanii jest ok. 600 tys. niepełnosprawnych. Instytucje państwowe i
prywatne są w stanie pomóc 14-15 tys. A bez opieki zostaje ponad pół miliona. Wszystko
to w kontekście bliskowschodnim, gdzie ludzie wstydzą się przyznać, że mają upośledzone
dzieci. Nieraz wręcz dzieci takie nie są traktowane jako istoty ludzkie, zarówno przez
muzułmanów, jak i niestety przez rodziny chrześcijańskie.
Celem centrum była
więc nie tylko pomoc tym, którzy korzystają z fizjoterapii, ze szkoły, kliniki dentystycznej,
okulistycznej czy ogólnej. Ta pomoc nie wystarcza. Naszym celem było dotarcie do rodzin
chrześcijańskich i muzułmańskich, aby uwrażliwić je na wartość ludzi niepełnosprawnych,
aby ich kształciły i traktowały po ludzku. Jeśli to osiągniemy, wygramy najwspanialszą
bitwę świata”.
W ośrodku Królowej Pokoju Papieża powitał entuzjazm młodzieży.
Wyuczyli się na jego przyjazd śpiewu po włosku: „Benedykcie witaj w Jordanii!”. Ojciec
święty pomodlił się w należącym do ośrodka kościele Dobrego Pasterza o pokój i jedność
na Bliskim Wschodzie. Wymowny, bardzo serdeczny uścisk powitania z przedstawicielem
niepełnosprawnych i oficjalne słowo łacińskiego patriarchy Jerozolimy. Abp Fouad Twal
witał Papieża jako dobrego pasterza prosząc o błogosławieństwo dla tego ośrodka, jego
dobroczyńców i wolontariuszy. Benedykt XVI ofiarował kościołowi tabernakulum z wyobrażeniem
Baranka Paschalnego. Sam, pośród kilku darów m.in. otrzymał od niepełnosprawnej muzułmanki
kwiaty oraz od młodzieży mozaikę z własnym papieskim herbem.
W przemówieniu
do pracowników i podopiecznych ośrodka Benedykt XVI wyjaśnił sens swego pielgrzymowania
do Ziemi Świętej. „Jak niezliczona rzesza pielgrzymów, którzy byli tu przede mną,
również i ja chcę zaspokoić głębokie pragnienie, by znaleźć tu pokrzepienie i dotknąć
tych czcigodnych miejsc, w których żył Jezus, miejsc uświęconych Jego obecnością –
powiedział Papież. – Od czasów apostolskich Jerozolima była dla chrześcijan głównym
celem pielgrzymek. A jeszcze wcześniej, na starożytnym Bliskim Wschodzie, ludy semickie
budowały świątynie, aby zaznaczyć i upamiętnić obecność Boga i Jego działanie. Zwyczajni
ludzie podróżowali do tych miejsc, przynosząc ze sobą część płodów swej ziemi i część
swej trzody, aby złożyć je w ofierze na znak hołdu i dziękczynienia”.
Zwracając
się do podopiecznych ośrodka Regina Pacis, Papież zauważył, że ich życiowe pielgrzymowanie
naznaczone jest przez ciężkie próby, związane z ich niepełnosprawnością czy różnymi
zranieniami, których doświadczyli w swoim życiu.
„Drodzy młodzi przyjaciele,
wam w szczególności pragnę powiedzieć, że stojąc pośród was czerpię siłę z Boga –
stwierdził Ojciec Święty. – Wasze doświadczenie prób, wasze świadectwo współczucia,
determinacja, z jaką przezwyciężacie napotykane przez was trudności, umacnia we mnie
wiarę, że cierpienie może prowadzić do pozytywnej przemiany. Przechodząc przez ciężkie
doświadczenia, czy towarzysząc innym w ich zmaganiach, dostrzegamy istotę człowieczeństwa,
stajemy się w jakimś sensie bardziej ludzcy”.
Papież wyznał, że w odróżnieniu
od pielgrzymów z przeszłości nie przywiózł ze sobą żadnych darów, z wyjątkiem modlitwy
o bezcenny dar jedności i pokoju, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie. Do modlitwy Benedykt
XVI wezwał też podopiecznych ośrodka Regina Pacis. „Proszę was – powiedział Ojciec
Święty – módlcie się za mnie każdego dnia mej pielgrzymki, o moją duchową odnowę w
Panu, a także o nawrócenie serc na Bożą drogę przebaczenia i solidarności, tak aby
moja nadzieja, nadzieja nas wszystkich, na jedność i pokój na świecie mogła przynieść
obfite owoce”.
Z ośrodka Królowej Pokoju Papież udał się na krótki odpoczynek
do nuncjatury apostolskiej w Ammanie, która jest jego tutejszą rezydencją. Stamtąd
krytą limuzyną przejechał do Pałacu Królewskiego na spotkanie z Abdallahem II.
Monarcha jest najstarszym synem zmarłego króla Husseina. Ukończył brytyjską Akademię
Wojskową w Sandhurst, studiował na uniwersytetach oksfordzkim w Wielkiej Brytanii
i Georgetown w USA. Stopień wojskowy: generał dywizji, dowódca jednostek antyterrorystycznych.
Jako król nie wyszedł z wprawy: po dzisiejszej ceremonii powitania na lotnisku osobiście
zasiadł za sterami helikoptera.
Abdallah II jest żonaty z królową Ranią (o
której mówi, że jest najpiękniejszą kobietą świata). Mają czworo dzieci. Cała rodzina
powitała Benedykta XVI na dziedzińcu swego pałacu w Ammanie. Gwardia honorowa oddała
należne honory Papież najpierw odbył prywatną rozmowę z królem Abdallahem II. Następnie,
w salonie pałacu, spotkał się z wysokimi przedstawicielami Domu Królewskiego i rządu.
Na
noc Benedykt XVI pojechał do nuncjatury apostolskiej, która jest jego tutejszą rezydencją.
Jutro odwiedzi m.in. górę Nebo, meczet Husajna bin-Talala, spotka się z muzułmańskimi
zwierzchnikami oraz z duchowieństwem.