Ziemia Święta: papieska pielgrzymka z perspektywy miejscowego Kościoła
„Papież przyjeżdża do Izraela w szczególnie trudnym momencie. Liczymy, że przyniesie
nam prawdziwe błogosławieństwo”. Te słowa łacińskiego patriarchy Jerozolimy oddają
klimat towarzyszący przygotowaniom do pielgrzymki. Jak zaznacza abp Fouad Twal wielu
uważa, że nie jest to najlepszy czas na wizytę. „Gdybyśmy chcieli czekać na odpowiedniejszy
moment, w tym na porozumienie pokojowe i rozwiązanie kwestii palestyńskiej, trzeba
by pielgrzymkę odłożyć ad Calendas graecas. Mamy nadzieję, że Papież pomoże
nam pokonać istniejące trudności” – powiedział abp Twal w wywiadzie opublikowanym
na stronach Kustodii Ziemi Świętej. Mimo doniesień ze strony izraelskiej, że papieska
wizyta może być przyczynkiem do skonkludowania dwustronnego porozumienia finansowego,
abp Twal wydaje się w tym względzie ostrożny. Zauważa, że skoro prace nad porozumieniem
trwają już długie lata, trzeba na nie patrzeć z dużą dozą realizmu.
Przed
postrzeganiem podróży w kluczu wyłącznie politycznym przestrzega natomiast o. David
Neuhaus SJ. Ten urodzony w żydowskiej rodzinie jezuita jest w Izraelu nowym wikariuszem
patriarszym dla katolików języka hebrajskiego. „Zarówno Żydzi, jak i Palestyńczycy
chcą zbić na tej pielgrzymce polityczny kapitał, wynikający z papieskiej legitymizacji
pewnych ich działań” – zauważa jezuita. I dodaje: „Benedykt XVI będzie kroczył szlakiem
Jana Pawła II, który w czasie swej pielgrzymki stąpał po wielu potencjalnych polach
minowych: religijnych, politycznych, narodowych czy ekumenicznych”. A przecież – przypomina
o. Neuhaus – ta pielgrzymka przyniosła owoce, gdy chodzi o dialog, przebaczenie i
pojednanie oraz ukazanie siły modlitwy. W tej perspektywie – konkluduje żydowski jezuita
– Benedykt XVI może zbudować więcej i pójść jeszcze dalej.