Nadzwyczajne środki bezpieczeństwa towarzyszą trwającym do 13 maja w Indiach wyborom.
Pierwsza faza głosowania objęła m.in. stan Orisa, gdzie kilka miesięcy temu chrześcijanie
padli ofiarą prześladowań ze strony hinduistycznych fundamentalistów. Zgodnie z zapewnieniami
władz, większość chrześcijan otrzymała zniszczone w czasie prześladowań dowody tożsamości.
Jednak masowy udział wyznawców Chrystusa w wyborach, o którym informują władze, wydaje
się czczą propagandą.
Jak poinformował metropolita Katak-Bhubaneśwar, abp Raphael
Cheenath, „w wielu obozach bojówkarze nacjonalistycznej Partii Ludowej grozili chrześcijanom,
że jeśli nie poprą ich w wyborach, zostaną wypędzeni ze swych domów”. Propagandową
wizytówką było głosowanie w rządowych obozach dla uchodźców. Jednak „tysiące chrześcijan
mieszka w prowizorycznych obozach, gdzie ze strony władz nie dociera żadna pomoc,
nie mieli też oni możliwości oddania głosu” – powiedział sekretarz Komisji Sprawiedliwość
i Pokój episkopatu Indii. Spośród uchodźców jedynie 3 tys. miało możliwość pójścia
do urn. 50 tys. pozostałych zostało pozbawionych takiej możliwości.