Droga Krzyżowa wyrosła z realiów indyjskiej wsi – rozmowa z abp. Thomasem Menamparampilem,
autorem rozważań wielkopiątkowego nabożeństwa w rzymskim Koloseum
Przygotowanie tegorocznych rozważań wielkopiątkowej Drogi Krzyżowej w Koloseum Benedykt
XVI powierzył abp. Thomasowi Menamparampilowi z Indii. „Wcześniej zaplanowana podróż
sprawiła, że moje rozważania pisałem w ubogich indyjskich wioskach. Mam nadzieję,
że owa bliskość realiów ludzkiego życia, cierpienia, niesprawiedliwości, walki o przetrwanie,
nadała moim słowom szczególne znaczenie” – powiedział Radiu Watykańskiemu metropolita
Guwahati.
- Jaki temat będzie dominował w rozważaniach Księdza Arcybiskupa?
Abp
Thomas Menamparampil: Tym, co dla mnie w tym momencie jest najważniejsze, to nadzieja.
Nadzieja w trudnych czasach, w chwili próby i prześladowań, a także w dobie światowego
kryzysu gospodarczego. Myślę, że powinniśmy rozważyć zło w świecie, w ludzkim społeczeństwie.
Ból, różne rodzaje cierpienia są symbolem obecności Krzyża Jezusa Chrystusa w naszym
życiu. Musimy je przyjąć, bo mają one moc odkupieńczą. W Krzyżu zawsze musimy szukać
inspiracji. I kiedy pojawiają się trudności i prześladowania, musimy sobie przypomnieć,
że Jezus jest z nami z swoim Krzyżem, a my musimy iść z Nim naprzód, podchodząc do
wszystkich trudności z ufnością i wiarą.
- Jak przyjął Ksiądz Arcybiskup
prośbę Benedykta XVI o przygotowanie rozważań Drogi Krzyżowej?
Abp
Thomas Menamparampil: Byłem tak bardzo zaskoczony, że nie wiedziałem nawet, co
odpowiedzieć. Wiedziałem, że Ojciec Święty okazuje w ten sposób swoje zaufanie, a
także miłość do Indii i Azji, do cierpiących chrześcijan. Było to dla mnie dość trudne,
bo miałem już zaplanowane podróże do różnych wiosek, do których miałem się udać z
moimi seminarzystami. Czekały nas różne zaangażowania, również społeczne. Nie wiedziałem,
jak sprostać tym dwóm ważnym zadaniom. Byłem jednak pewny, że Bóg mi dopomoże. Pisałem
zatem te rozważania w indyjskich wioskach. I mam nadzieję, że dzięki tej bliskości
realiów ludzkiego życia, cierpienia, niesprawiedliwości, walki o przetrwanie, moje
słowa nabiorą szczególnego znaczenia.
- Żyje Ksiądz Arcybiskup w
stanie, do którego aż do 1978 r. ewangelizatorzy nie mieli wstępu. Dzięki Księdzu
Arcybiskupowi Ewangelia szerzy się również na tej ziemi... Jak Ksiądz Arcybiskup
postrzega tęewangelizację?
Abp Thomas
Menamparampil: Sądzę, że przyszłość Kościoła zależy od młodych. Jeśli młodzi przyjmą
wiarę, będą w niej wzrastać, wzrastać będzie też Kościół i będzie on przekazywał swoje
przesłanie światu. Ma Pani rację. W moim stanie było bardzo mało chrześcijan, działalność
misyjna była zakazana. Ale to właśnie młodzi zapragnęli Chrystusa, Kościoła, chrześcijaństwa.
Dziś wierzą z wielkim przekonaniem. Mamy już dwie diecezje.
- Jak
żyją chrześcijanie w archidiecezji Księdza Arcybiskupa i ilu ich jest?
Abp
Thomas Menamparampil: Moja diecezja jest mała. Jest w niej zaledwie 80 tys. katolików.
Mamy się dobrze. Moi wierni nie są bogaci, nie są to ludzie sukcesu. Uczymy ich wiary,
staramy się im pomagać, myślimy o ich edukacji. Wydaje mi się, że mamy wielką przyszłość.
Również dlatego, że jest tu wiele powołań, które w najbliższej przyszłości będą pomagały
też w innych diecezjach czy w innych stronach świata.
- Kościół
powszechny wielką wagę przywiązuje do Azji. W jakich warunkach żyją chrześcijanie
na tym kontynencie?
Abp Thomas Menamparampil: Kościół katolicki
w Azji zaczyna odgrywać bardzo istotną rolę nie tylko na tym kontynencie, ale również
w innych regionach świata. Coraz większa jest nasza odpowiedzialność. I to też powtarzam
moim wiernym, aby czuli tę odpowiedzialność. Musimy się strzec wszelkiej zarozumiałości,
lecz z wielką pokorą odwdzięczyć się Kościołowi powszechnemu za to, co otrzymaliśmy
od niego w przeszłości, i myśleć o innych częściach świata.
- Co
chciałby Ksiądz Arcybiskup powiedzieć Kościołowi na Zachodzie?
Abp
Thomas Menamparampil: Nie powinienem oceniać Kościoła na Zachodzie. On sam powinien
tego dokonać. Jesteśmy mu jednak wdzięczni za jego wkład w rozwój Kościoła powszechnego,
w tym Kościoła w Azji. Wciąż jeszcze otrzymujemy od niego pomoc. Gorąco jednak pragniemy,
by Kościół na Zachodzie doświadczył duchowej odnowy, przebudzenia wiary i nowych powołań.
Bo skorzysta na tym również Kościół powszechny. Nieustannie się modlimy, aby Europa
spojrzała na swe korzenie i zobaczyła, że Kościół katolicki odegrał tam tę samą rolę,
jaką odgrywa obecnie w nowym świecie, w Azji czy Afryce.
- Jak
żyją chrześcijanie w Indiach?
Abp Thomas Menamparampil: Przeżywamy
obecnie kampanię wyborczą. Zastanawiamy się, kto przejmie władzę. Mamy wiele trudności,
a nie ma w nas lęku. O problemach w Orisie słyszeliście. W innych częściach Indii
problemów w takiej skali się nie spotyka. Musimy iść do przodu we wszystkich dziedzinach
życia, również w edukacji, opiece zdrowotnej, lecz przede wszystkim w dziedzinie wiary.
-
Jak być świadkiem pojednania w regionie, w którym konflikt między religiami
jest tak silny?
Abp Thomas Menamparampil: Myślę, że powinniśmy
słuchać drugiego. Bardzo często chcemy go pouczać. Ale musimy go wysłuchać, by zrozumieć
jego mentalność, kulturę, trudności, znaczenie, jakie nadaje różnym słowom. Kiedy
dyskutujemy, często się po prostu nie rozumiemy. Owszem mamy nauczać, głosić Ewangelię,
ale wpierw musimy wysłuchać drugiego. Dzisiaj jest to bardzo ważne.