Kościół angolski jest
najstarszym Kościołem Czarnej Afryki, czyli tej części kontynentu, która leży na południe
od Sahary. Choć pierwszy chrzest odbył się tu na rok przed odkryciem Ameryki, to jednak
nie na wszystkie tereny obecnej Angoli Ewangelia dotarła równie wcześnie. Tyglem,
w którym oczyszczała się wiara tysięcy ludzi, była wojna domowa. Kosztowała ona życie
licznych księży, sióstr zakonnych i świeckich katechistów. „Inni za wierność Ewangelii
musieli wiele lat spędzić w komunistycznym więzieniu – mówi ks. Andrzej Fecko, werbista.
– Byli katechiści, którzy cierpieli prześladowania naprzód ze względu na politykę
kolonialną, później ze strony nowego rządu, nieprzyjaźnie nastawionego do Kościoła.
Cierpieli, bo byli katechistami, byli wierni Kościołowi i Ewangelii i nie dali się
w jakiś sposób przekabacić politycznie na jedną czy drugą stronę. Oczywiście, największym
problemem Kościoła jest kwestia mentalności powstałej wśród pokoleń, które nie znały
życia w pokoju – dodaje polski misjonarz. – Z tych, którzy urodzili się w czasie wojny,
niektórzy zginęli, niektórzy żyją do tej pory i głównym problemem jest moralność.
Wojna nie uczy przecież żadnej moralności, żadnej etyki, dlatego największym zadaniem
Kościoła w tej chwili jest zmiana mentalności i sposobu myślenia ludzi”.
Choć
od siedmiu lat panuje pokój, mówienie o pełnej wolności wydaje się wciąż przesadzone.
Niektóre zniszczone przez wojnę kościoły odbudowywane są dzięki rządowym funduszom.
Jednocześnie otrzymanie ziemi pod nową świątynię nie zawsze jest łatwe. O trudnych
i kontrowersyjnych sprawach informuje Radio Ecclesia. Jest to wolny głos mediów w
Angoli. Niestety jego zasięg jest ograniczony tylko do stolicy. Angolscy biskupi liczą
jednak, że wizyta Benedykta XVI pomoże w otrzymaniu pozwolenia na nadawanie także
w innych regionach, co z kolei pociągnie za sobą przyznanie nowych częstotliwości.
Angolczycy
wierzą, że papieska wizyta przyniesie im nadzieję – uważa z kolei nuncjusz apostolski
w Angoli, abp Giovanni Angelo Becciu. „Oni widzą w Papieżu człowieka Bożego – mówi
watykański dyplomata. – Sądzą, że przyniesie im błogosławieństwo. To im wystarczy.
Jest jednak oczywiste, że słowa, które Papież tu wypowie, będą słowami nadziei, otuchy,
słowami, które będą utwierdzać w wierze. Kościół będzie z nich czerpać pożytek duchowy,
moralny, jak to zwykle bywa z wizytą Papieża. Na podstawie mojego doświadczenia z
papieskich podróży do innych krajów mogę powiedzieć, że jest to chwila specjalnej
łaski. Wszyscy jej doświadczają. Panuje pogodna atmosfera, która się udziela innym.
Chrześcijanie zyskują nowy entuzjazm. Korzysta na tym zarówno Kościół, jak i sam kraj”.
Papieskiej
pielgrzymce towarzyszyło od kilku tygodni modlitewne przygotowanie. W kościołach organizowano
czuwania. Na straganach na wiele dni przed przylotem Benedykta XVI można było kupić
koszulki z logo papieskiej podróży, czapeczki oraz broszki i bransoletki. Kupują je
nawet ci, którzy nie będą mogli uczestniczyć w spotkaniach z Papieżem. Koszulka jest
jednak, jak mówią, pamiątką wizyty posłańca Boga, człowieka przynoszącego Angoli błogosławieństwo.
„Myślę,
że Angoli należy się ta wizyta Benedykta XVI – uważa ks. Andrzej Fecko SVD. – Przecież
Angola jest najbardziej katolickim krajem Afryki Subsaharyjskiej; jest tu ponad 50
proc. katolików. Ta wizyta może dać impuls do otrząśnięcia się ze skutków przemiany
czasu wojny w czas pokoju. Wszedł bowiem kapitalizm, możemy powiedzieć, że nawet dziki
kapitalizm – wyjaśnia misjonarz. – Bardzo szerzy się materializm, także we wspólnotach
chrześcijańskich. Jest to też problem dla naszego Kościoła tutaj, gdzie ludzie wszystko
przeliczają na pieniądze. Myślę, że Papież będzie mówił na temat wartości ważniejszych
niż pieniądze” – dodaje werbista.
Angolczycy doskonale pamiętają wizytę Jana
Pawła II w 1992 r., która przyniosła im nadzieję. Liczą, że Benedykt XVI przyniesie
im błogosławieństwo. Potwierdza to s. Marta Sojka ze Zgromadzenia Sióstr Służebnic
Ducha Świętego. „Ludzie bardzo się cieszą – mówi polska misjonarka. – Pamiętają jeszcze
Jana Pawła II, kiedy tu był w 1992 r. To też była pielgrzymka niezwykle dobra dla
wszystkich Angolczyków. Wielu mogło się spotkać nawet osobiście z Ojcem Świętym i
to spotkanie było dla nich czymś niesamowitym. Nawet dzisiaj jedna pani mówiła w naszej
wiosce: «Dobrze, że Ojciec Święty przyjeżdża, bo my bardzo potrzebujemy Jego błogosławieństwa».
Ta osoba nawet nie należy do naszego Kościoła, ale też się cieszy. Myślę, że to bardzo
istotny moment dla Angoli”.
Najważniejszymi wydarzeniami dzisiejszego dnia
były Msza z przedstawicielami duchowieństwa, ruchów kościelnych i katechistów oraz
popołudniowe spotkanie z młodzieżą. Eucharystię sprawowano w kościele św. Pawła. Rozpoczęła
ją chwila adoracji Najświętszego Sakramentu.
Msza dla duchowieństwa i współpracowników
duszpasterskich – zobowiązanie do ewangelizacji
W homilii Papież zachęcił
zaangażowanych apostolsko duchownych i świeckich Angolczyków, by głosili swym rodakom
Boże miłosierdzie i moc Chrystusa zmartwychwstałego, która przemienia ludzkie życie.
„O
Bogu bogatym w miłosierdzie mówi nam z własnego doświadczenia św. Paweł, patron miasta
Luandy i tego pięknego kościoła, w którym sprawujemy liturgię – powiedział Benedykt
XVI. – Ogłosiłem Jubileusz Pawłowy w dwutysięczną rocznicę urodzin św. Pawła, byśmy
od niego uczyli się lepiej poznawać Chrystusa. Apostoł zostawił nam świadectwo: «Jezus
przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy. Lecz dostąpiłem
miłosierdzia jako przykład dla tych, którzy w Niego wierzyć będą dla życia wiecznego».
Z biegiem wieków liczba tych, których dosięgła łaska, nie przestaje wzrastać. Ty i
ja do nich należymy. Dziękujmy Bogu, że nas powołał, byśmy razem szli ku przyszłości.
Podążając za tymi, którzy poszli za Chrystusem, i my idziemy za Nim, by wejść do światłości”.
Benedykt
XVI przypomniał, że przed pięciuset laty na ziemiach dzisiejszej Angoli powstało dzięki
rządzącemu tam w latach 1506-1543 królowi Afonso Mbemba-a-Nzinga pierwsze w Afryce
subsaharyjskiej państwo chrześcijańskie. Od XVI do XVIII wieku to królestwo było oficjalnie
katolickie i miało swego ambasadora w Rzymie.
„Dzisiaj należy do was, bracia
i siostry, nieść Chrystusa zmartwychwstałego waszym rodakom – powiedział Papież. –
Wielu z nich żyje w lęku przed duchami, przed złowrogimi siłami, przez które czują
się zagrożeni. Zdezorientowani, dochodzą aż do potępiania dzieci ulicy czy nawet starców,
mówiąc, że są czarownikami. Kto pójdzie im ogłosić, że Chrystus zwyciężył śmierć i
wszystkie te mroczne siły? «Dlaczego nie zostawić ich w spokoju? Oni mają swoją prawdę,
a my naszą – mówią niektórzy. – Żyjmy w pokoju obok siebie, pozwalając każdemu realizować
się jak najlepiej po swojemu». Jesteśmy jednak przekonani i doświadczyliśmy, że bez
Chrystusa życie jest niepełne, bo mu brakuje czegoś istotnego. A jeśli tak jest, winniśmy
też być przekonani, że nie czynimy nikomu krzywdy, gdy mu ukazujemy Chrystusa i dajemy
przez to możność spotkania prawdy, radości znalezienia życia. A nawet musimy to czynić.
Jest naszym obowiązkiem dać wszystkim tę możliwość osiągnięcia życia wiecznego. Pomóżmy
ludzkiej nędzy spotkać się z miłosierdziem Bożym”.
Wyzwania duszpasterskie
Kościoła w Angoli
Msza dla duchowieństwa i współpracowników duszpasterskich
była ważnym wydarzeniem, ponieważ Kościół w Angoli potrzebuje nowej energii w dziele
ewangelizacji. Jak podkreśla ks. Henryk Ślusarczyk, werbista, problemem jest nie tylko
to, że wyrosło całe pokolenie nie znające pokoju, ale i to, że zarazem jest ono coraz
mniej zakorzenione w tradycyjnych wartościach. „Problemem dosyć poważnym jest przygotowanie
młodzieży w rodzinie, ponieważ rodzina w Angoli nie jest typowo chrześcijańska czy
katolicka – zauważa polski misjonarz. – Często rodzice należą do jednej wiary, babcia
do drugiej, tylko dziadek jest katolikiem i później wnuczek idzie do seminarium. A
zatem w seminarium wychowanie czy formacja polega nie tylko na nauce filozofii i teologii,
ale przede wszystkim na wpajaniu podstawowych prawd wiary i zasad życia chrześcijańskiego.
Dopiero później przychodzi czas na rzeczy bardziej zaawansowane”.
Ks. Ślusarczyk
był pierwszym rektorem diecezjalnego seminarium duchownego w Ndalatando. Pełnił tę
funkcję jako misjonarz, ponieważ brakowało odpowiednio przygotowanego duchowieństwa
miejscowego. Obecnie jest już nowy rektor, ale wyzwań nie brakuje. Na pierwszym miejscu
stawia się problem wytrwałości w powołaniu kandydatów do kapłaństwa. Niełatwe jest
też ekonomiczne utrzymanie seminarium oraz formacja duchowa zestawiona z wyniesionym
ze świata przez kleryków brakiem wartości.
Ks. Ślusarczyk podkreśla, że w formacji,
zarówno zakonników jak i ludzi świeckich, najważniejsze jest świadectwo życia. „Uważam
za rzecz bardzo ważną, żeby każdy duszpasterz – tak Ojciec Święty, jak biskup czy
kapłan, któremu zostali powierzeni jacyś wierni – przede wszystkim zwracał się do
tych ludzi z dużą wiarą, nadzieją, miłością, dobrocią ukazując ludzkie oblicze Jezusa
Chrystusa, który przychodzi, staje obok drugiego człowieka nie po to, żeby go karać,
ale żeby mu pomóc – mówi werbista. – W konsekwencji wzbudzi to nadzieję, że mimo tych
wszystkich problemów, z którymi spotykamy się w Angoli, jednak można iść do przodu,
można zmienić życie, można żyć lepiej. Mimo że wszyscy przeklinają na drodze, że są
bardzo zdenerwowani, mimo korupcji, mimo wszystkich innych problemów, jednak można
być człowiekiem, który kocha, który przebacza, który jest obok drugiego wtedy, kiedy
ten go potrzebuje”.
Spotkanie Benedykta XVI z młodzieżą
Po południu
na stołecznym stadionie Benedykt XVI spotkał się z młodzieżą Afryki. W spotkaniu,
którego hasłem są słowa „Oto czynię wszystko nowe”, wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy
młodych nie tylko z Angoli, ale i krajów ościennych. Obecne były m.in. ofiary wojny
domowej: sieroty, niepełnosprawni, w tym okaleczeni w wyniku wybuchu min, które po
dziś dzień rozsiane są w całym kraju. Papieża witali żywiołowo, nadając spotkaniu
afrykański koloryt.
Do spotkania z Papieżem młodzież przygotowywała się przez
cały tydzień na spotkaniu, które swym rytmem przypominało Światowe Dni Młodzieży.
„Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę uczestniczyć w tym spotkaniu z Papieżem, który
jest ambasadorem Pana Jezusa – powiedział jeden z uczestników. Przygotowywaliśmy się
cały czas duchowo na to spotkanie, aby przyjąć tę wizytę i modlić się razem z nim,
aby otrzymać potrzebne łaski”. Inny z uczestników podkreśla, że papieska wizyta jest
dużym wyróżnieniem dla jego ojczyzny.
Młodzi nie tylko chcą się spotkać z Ojcem
Świętym, ale liczą też, że jego przesłanie dotknie gorących tematów, którymi żyją
na co dzień, i że pozwoli im stać się odważniejszymi w wyznawaniu wiary. Sekty oferują
bowiem młodym łatwe recepty, obiecując szczęście i bogactwo bez najmniejszego wysiłku.
Oto zebrane na gorąco oczekiwania młodych przed spotkaniem z Ojcem Świętym:
„Chciałbym
usłyszeć od Papieża, żeby nam powiedział, jaka jest droga młodzieży do zawierzenia
Jezusowi, i żeby nam zostawił przesłanie, jak bardziej zaufać i być wiernymi Kościołowi
jako młodzież angolska”.
„Oczekuję, że Papież będzie mówił na temat praw człowieka,
bo jednak te prawa człowieka nie są tak bardzo respektowane w Angoli. Oczekujemy tego
od Papieża i od Kościoła. Żyjemy we wspólnocie chrześcijańskiej. Chociaż mieszkamy
daleko od Rzymu, czujemy tę wspólnotę z Papieżem i z całym Kościołem katolickim”.
„Ja
bym chciał usłyszeć od Papieża, aby powiedział coś na temat alkoholizmu, który jest
wśród młodzieży bardzo rozpowszechniony. Wiem, że alkohol niszczy życie, niszczy myślenie
młodego człowieka. Chciałbym, żeby również mówił o sprawach przestępczości wśród młodzieży”.
„Ja
bym chciał usłyszeć od Papieża, aby coś powiedział na temat przemocy w rodzinie i
przestępczości. Zauważam, że nasze rodziny cierpią, szczególnie małe dzieci cierpią
z powodu przemocy, jaka ma miejsce w naszych rodzinach”.
Zaufać Niebu, by
odnowić ziemię – papieskie przemówienie do młodych
W przemówieniu do młodych
Angolczyków Papież odniósł się do ich nadziei i pragnienia radykalnych zmian w Afryce.
Przypomniał młodzieży, że źródłem prawdziwej przemiany jest sam Bóg.
„Tak,
moi drodzy przyjaciele! To Bóg dokonuje przemiany – mówił Benedykt XVI. – Co więcej,
On przemienia nas, czyni nas nowymi. On sam nam to obiecał, mówiąc: «Oto czynię wszystko
nowe» (Ap 21, 5). Taka jest prawda. Przyszłością jest Bóg. I jak słyszeliśmy przed
chwilą, On «otrze z ich oczu wszelką łzę». Widzę, że są tu obecni przedstawiciele
tysięcy młodych Angolczyków okaleczonych przez wojnę i miny. Myślę o niezliczonych
łzach, które wylało tak wielu z was, opłakując śmierć swoich bliskich. I widzę, że
w waszych sercach kryje się pewna wątpliwość, z którą zwracacie się do mnie: Widzisz,
co mamy. Tego natomiast, o czym Ty nam mówisz, nie widać wcale. Kiedyż to powstanie
Bóg, aby odnowić wszystko?”.
Benedykt XVI zauważył, że podobne wątpliwości
mieli już sami apostołowie. Kiedy zwierzyli się z nich Jezusowi, ten nie pozostawił
ich bez odpowiedzi, lecz zachęcił, by zaufali Bogu, i opowiedział im przypowieść o
ziarnie. Prawdziwa przemiana zaczyna się bowiem od wnętrza człowieka.
„Drodzy
przyjaciele, wy jesteście ziarnem rzuconym przez Boga w ziemię – kontynuował Papież.
– Nosi ono w sobie moc z wysoka, moc Ducha Świętego. Jednakże jedna jest tylko droga,
aby przejść od obietnicy życia do owoców: trzeba ofiarować swoje życie z miłości,
umrzeć z miłości. Jezus o tym mówił i sam to wypełnił. Taka jest droga życia. Aby
ją przebyć, musicie trwać w stałym dialogu z Panem. Macie w sobie moc, tak jak miał
ją Jezus. Dlatego nie lękajcie się podejmować decyzji definitywnych. Kiedy młody człowiek
nie podejmuje decyzji, na zawsze może pozostać dzieckiem. Angolska młodzieży, wyzwól
w swoim wnętrzu Ducha Świętego, moc z wysoka! Ufając tej mocy, tak jak Jezus, zaryzykuj
skok w definitywną decyzję, a przez to daj życiu szansę! Dzięki temu będą powstawać
wśród was wyspy, oazy, a potem wielkie przestrzenie kultury chrześcijańskiej, w której
będzie można dostrzec owe «Miasto Święte zstępujące z nieba od Boga, przystrojone
jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża»”.