Choć Ojciec Święty przebywa w Afryce, Watykan żyje nadal rytmem obecnego okresu liturgicznego.
Dziś zostało opublikowane drugie kazanie wielkopostne o. Raniero Cantalamessy. Kaznodzieja
Domu Papieskiego skupił się w nim na nowym prawie, jakiemu podlega chrześcijanin.
Pochodzi ono od Ducha Świętego i Nim jest. Włoski kapucyn przypomniał, że Pięćdziesiątnica
była w judaizmie świętem przykazania Tory, czyli prawa. Opisanemu przez św. Łukasza
zesłaniu Ducha Świętego towarzyszą podobne zjawiska, jak wydarzeniom pod górą Synaj:
trzęsienie ziemi i ogień. Jest to znak zawarcia nowego przymierza, którego podmiotem
jest Kościół, a które zapowiadali już prorocy Ezechiel i Jeremiasz. Jak podkreśla
św. Paweł, jest to przymierze wyryte w sercach wierzących.
Jak zauważył kaznodzieja,
to nowe prawo, choć niewątpliwie bardziej wzniosłe od poprzedniego, wcale nie jest
łatwiejsze w realizacji. Gdyby nie działanie Ducha Świętego, także Ewangelia stałaby
się nieuchronnie skostniałym „starym testamentem”. Tym działaniem jest miłość, i to
miłość Boża, która nie działa jako przymus, ale przyciąga. W tym sensie należy rozumieć
także wewnątrzkościelne prawo stanowione. Jest to wyzwanie dla nas, gdyż wciąż jesteśmy
grzesznikami – zaznaczył o. Cantalamessa. Dlatego prawo ma być dla nas pomocą w wyborze
dobra i odrzucaniu zła. Z drugiej strony „prawny” aspekt miłości wskazuje na jej wieczność,
co stanowi także zobowiązanie w osobistym przeżywaniu miłości jako czegoś trwałego
i nierozerwalnego. Niezrozumienie tego najgłębszego sensu prawa miłości prowadzi do
jego odrzucenia, na przykład w formie negowania instytucji małżeństwa. Tymczasem prawo
w odniesieniu do miłości ma często to samo znaczenie, jakie miały więzy Odyseusza
wobec śpiewu syren – stwierdził kaznodzieja Domu Papieskiego. Dodał, że dające wolność
prawo Ducha Świętego rozbrzmiewa przez wieki w sercach wierzących, bo nie podlega
fizycznemu prawu entropii.