Spotkania z prezydentem Paulem Biyą, biskupami oraz duchowieństwem znalazły się w
programie drugiego dnia pobytu Benedykta XVI w Kamerunie. Papież wskazał tamtejszemu
Kościołowi misję ewangelizacji i jedności.
Papież kieruje swe przesłanie do
całej Afryki, a nie tylko do Kamerunu, który obecnie odwiedza – powiedział w czasie
konferencji prasowej ks. Federico Lombardi SJ. Rzecznik prasowy Watykanu dodał, że
„Ojciec Święty jest wzruszony gorącym przyjęciem, jakie zgotowali mu Kameruńczycy.
Zdaje sobie bowiem sprawę, że do stolicy mogli przyjechać tylko nieliczni”. Ks. Lombardi
ujawnił też, że rano miało miejsce nieplanowane spotkanie. Benedykt XVI rozmawiał
z 67 osobami zaangażowanymi w prowadzony w Afryce przez Wspólnotę św. Idziego program
walki z AIDS – DREEM. Obejmuje on na Czarnym Lądzie około miliona ludzi, z czego 100
tys. otrzymuje konkretną pomoc w postaci leków antyretrowirusowych. O skuteczności
może świadczyć fakt, że ich podawanie sprawia, iż dzieci zarażonych matek rodzą się
zdrowe. Pracownicy programu zanotowali już 6,5 tys. takich przypadków.
Kolejnym
punktem drugiego dnia pielgrzymki było spotkanie z prezydentem Kamerunu, który przed
jutrzejszymi imieninami Papieża ofiarował mu figurkę św. Józefa oraz obraz ukazujący
Papieża w Afryce. Natomiast watykański sekretarz stanu rozmawiał z premierem o konkordacie
między Stolicą Apostolską a Kamerunem, a także o zaangażowaniu tutejszego Kościoła
w dziedzinie służby zdrowia i edukacji. Z pałacu prezydenckiego Benedykt XVI udał
się na spotkanie z biskupami Kamerunu, do których mówił o misji ewangelizacyjnej Kościoła
w kontekście ich kraju i kontynentu. Wskazał na potrzebę jedności episkopatu i współpracy
między Kościołami lokalnymi.
„Żywa świadomość kolegialnego wymiaru waszej
posługi winna was skłaniać do wyrażania między sobą sakramentalnego braterstwa, od
wzajemnego szacunku do różnego rodzaju konkretnej współpracy” – powiedział Papież
podczas spotkania z kameruńskimi biskupami. Wskazał, że faktycznym wyrazem tej współpracy
może być lepsza dystrybucja księży, zwłaszcza w najuboższych diecezjach. Powinna ona
objąć także potrzeby innych Kościołów lokalnych Afryki jako wyraz gotowości misyjnej
tych, którym jeszcze niedawno głoszono ewangeliczne orędzie.
Papież zalecił
kameruńskim biskupom troskę o swych najbliższych współpracowników, którymi są księża
i osoby zakonne. Podkreślił, że duchowni winni dawać świadectwo życia zgodnego z tym,
co głoszą. Priorytetem winna być właściwa formacja kandydatów do kapłaństwa, która
wymaga zapewnienia odpowiednich wychowawców. Benedykt XVI przypomniał tak ważną w
ewangelizacji Afryki rolę świeckich katechistów i potrzebę ich formacji. Wśród szczególnych
wyzwań wymienił obronę wartości rodziny i małżeństwa. Wskazał też na znaczenie liturgii
przypominając, że tradycyjna radość afrykańskich celebracji nie powinna utrudniać
dialogu i komunii z Bogiem. „Osiąga się je przez autentyczne przyswajanie sobie struktur
i słów liturgii, tak by wyrażały to, co dzieje się w sercach wierzących, w prawdziwej
jedności ze wszystkimi uczestnikami – mówił Ojciec Święty. – Godne celebrowanie, zwłaszcza
w wielkich zgromadzeniach, jest tego wymownym znakiem”.
Papież podkreślił
pilną potrzebę formacji dzieci i młodzieży wobec szerzenia się sekt i ruchów ezoterycznych,
jak też relatywizmu. Wyraził radość z zaangażowania w Kamerunie wiernych świeckich
w życie Kościoła i społeczeństwa. Na tym polu działają liczne stowarzyszenia kościelne,
zwłaszcza kobiece.
„W kontekst doznawanej przez nas globalizacji Kościół wnosi
szczególną troskę o osoby najbardziej potrzebujące – powiedział Papież. – Misja Kościoła
sprawia, że jest on obrońcą praw ubogich i rozwija działalność charytatywną, która
ukazuje miłość Boga do maluczkich. W ten sposób prowadzi się wiernych do konkretnego
pojmowania Kościoła jako prawdziwej rodziny Bożej, zjednoczonej braterską miłością.
Wyklucza to wszelki etnocentryzm czy nadmierny partykularyzm. Przyczynia się do pojednania
i współpracy między grupami etnicznymi dla dobra wszystkich. Zresztą Kościół przez
swą naukę społeczną chce wzbudzać nadzieję w sercach tych, którzy są opuszczeni”.
Zwieńczeniem
drugiego dnia papieskiej pielgrzymki były uroczyste nieszpory z miejscowym duchowieństwem,
przedstawicielami ruchów kościelnych oraz innych wyznań chrześcijańskich. Matce Bożej,
czczonej w bazylice jako Królowa Apostołów, Papież podarował złotą różę. Benedykta
XVI powitali kolejno arcybiskup Jaunde, kapłan, siostra zakonna i przedstawiciel katechistów.
Na wstępie Papież przypomniał o szczególnej wymowie miejsca, w którym sprawowana jest
liturgia. Bazylika Maryi, Królowej Apostołów została bowiem wybudowana na miejscu,
gdzie niegdyś wzniesiono pierwszy katolicki kościół w tym kraju.
W homilii
Benedykt XVI ukazał różne aspekty życia św. Józefa, aplikując je zarazem do misji
kapłanów, osób konsekrowanych i członków ruchów kościelnych, którzy uczestniczyli
w nieszporach. Kapłanów zachęcił, by od św. Józefa uczyli się ojcostwa, a także bliskiej
relacji z Jezusem, której źródłem jest Eucharystia.
„Niech sprawowanie Eucharystii
rzeczywiście stanowi centrum waszego kapłańskiego życia – mówił Papież. – W ten sposób
znajdzie się ona również w centrum waszej kościelnej misji. (...) Kapłan, który sprawuje
ten sakrament w imieniu Chrystusa i Jego mocą, nie może jednak sam zajmować w nim
centralnego miejsca. Jest on sługą, pokornym narzędziem wskazującym na Chrystusa,
który ofiaruje swoje życie za zbawienie świata. Jezus nauczał, że «przełożony ma być
sługą» (por. Łk 22, 26). Jak napisał Orygenes, «Józef zrozumiał, że Jezus go przewyższa,
choć był mu poddany. I dlatego, wiedząc, że pozycja Jezusa jest wyższa od Jego, kierował
Nim z szacunkiem i umiarem. Każdy powinien się nad tym zastanowić, często bowiem mniej
wartościowy człowiek stoi ponad tym, który jest bardziej wartościowy i zdarza się
czasami, że podwładny jest więcej wart niż ten, który znajduje się na wyższym stanowisku.
Jeśli człowiek piastujący wysoką godność dobrze to zrozumie, nie będzie nadymał się
pychą, bo wie, że jego podwładny może być więcej wart od niego, podobnie jak Jezus,
który był poddany Józefowi»”.
Zwracając się do członków ruchów kościelnych,
Papież ukazał św. Józefa jako człowieka, który kocha, nie posiadając. „Kontemplując
go, wszyscy ludzie mogą doświadczyć, dzięki Bożej łasce, uzdrowienia swych emocjonalnych
zranień” – powiedział Ojciec Święty. Zachęcił też ruchy, by ukazywały ubogim miłujące
oblicze Boga. Osobom konsekrowanym Benedykt XVI przypomniał, że ich misją jest świadczyć
wobec świata o prymacie Boga i dóbr przyszłych.
„W każdej chwili, lecz szczególnie
wtedy, gdy wasza wierność przechodzi czas próby, św. Józef przypomina wam sens i wartość
waszych zobowiązań. Życie konsekrowane to radykalne naśladowanie Chrystusa – powiedział
Papież. – Jest zatem niezbędne, aby wasz styl życia jasno ukazywał, dzięki czemu żyjecie,
i by wasza działalność nie zasłaniała waszej głębokiej tożsamości. (...) Przykład
św. Józefa pozwala nam zrozumieć, że jedynie ten człowiek, który w pełni przyjmuje
Bożą wolę, staje się skutecznym robotnikiem, realizującym plan Boga, pragnącego zjednoczyć
wszystkich ludzi w jednej rodzinie, w jednym zgromadzeniu, w jednym Kościele”.
Benedykt
XVI pozdrowił też obecnych na nieszporach przedstawicieli innych Kościołów i wspólnot
chrześcijańskich. Papież powiedział, że dążenie do jedności musi nas w pierwszym rzędzie
nawrócić do Chrystusa, aby On nauczył nas wiary i prawdy.
Drugi dzień papieskiej
wizyty w Afryce możemy nazwać powrotem do korzeni. Z duchowieństwem, przedstawicielami
ruchów kościelnych oraz innych wyznań chrześcijańskich Papież spotkał się bowiem w
bazylice Maryi Królowej Apostołów. Uważana jest ona za parafię-matkę kameruńskiego
Kościoła, ze wzgórza Mvolyé rozpoczęła się bowiem w 1901 r. ewangelizacja tego kraju.
Jeszcze wcześniej właśnie Maryi Królowej Apostołów niemieccy pallotyni, którzy jako
pierwsi katolicy zaczęli głosić Chrystusa w tym zakątku Czarnego Lądu, zawierzyli
dzieło ewangelizacji. Warto podkreślić ogromny wkład Polaków w budowanie tutejszego
Kościoła. Polska dała Kamerunowi dwóch biskupów oraz kilkuset misjonarzy.
Wierność
i wytrwałość w powołaniu, a także zdolność przemieniania własnych tradycji i kultury
ziarnem Ewangelii, to jedne z najważniejszych wyzwań, przed jakimi staje dziś duchowieństwo
Kamerunu. Wyczuwa się wołanie o wyraźnie i jednoznaczne świadectwo życia. Stąd, jak
zaznacza siostra Danuta Ziomek ze Zgromadzenia Sióstr Opatrzności Bożej, potrzeba
powrotu na nowo do Dekalogu.
„Przede wszystkim zachowanie dziesięciu przykazań
jest tutaj bardzo ważne – podkreśla polska misjonarka. – Pracując z tymi ludźmi widać
właśnie, że mają z tym wielkie problemy. Choćby przykazanie: «Czcij ojca swego i matkę
swoją». Nie ma rodziny, rodzicie opuszczają swoje dzieci, nie wychowują ich, oddają
na wychowanie wujkom, ciotkom, dziadkom. Ze strony rodziców nie ma odpowiedzialności
za dzieci. Czy inne przykazania: «Nie cudzołóż», «Nie kradnij». Życie moralne jest
tutaj na bardzo niskim poziomie, stąd bardzo ważny jest powrót do 10 przykazań Bożych”.
Wołanie
o konkretne świadectwo życia chrześcijańskiego jest szczególnie ważne wobec agresywnej
działalności sekt, które są coraz większym wyzwaniem – mówi z kolei ks. Stanisław
Wawro, sercanin. „Sekty to jest wielki problem nie tylko w Kamerunie, ale i w całej
Afryce – uważa polski misjonarz. – Można wymienić wiele przyczyn tego stanu rzeczy,
wśród nich płytkość wiary chrześcijańskiej. Tutaj katecheza trwa dwa, trzy lata –
wyjaśnia ks. Wawro. – Wiadomo, że w takich warunkach wiara nie jest zakorzeniona.
Stąd wystarczy naprawdę niewiele, by zejść z głównej drogi na manowce”.
Dzisiejszy
dzień papieskiej wizyty to także wskazanie, że dobrej formacji potrzebują nie tylko
ludzie świeccy, w tym katechiści, na których w dużej mierze opiera się życie tutejszego
Kościoła, ale także kapłani, zakonnicy i siostry zakonne. Jedną z płaszczyzn konkretnej
pracy jest uwolnienie Kameruńczyków z zakorzenionego mocno w ich kulturze lęku i uczynienie
ich ludźmi wolnymi – mówi s. Damiana Rojek, józefitka. Jej zdaniem należy „wszczepiać
Chrystusa, miłość do Niego, osobistą więź, ewangelizować kulturę i zwyczaje, styl
życia, który wiąże się z ogromnym strachem, z wielkim uzależnieniem od tradycji, od
czarów. Trzeba wszczepiać wolność wewnętrzną – uważa polska misjonarka. – Po porostu
wyzwalać ich od strachu przed własnym klanem, od czarów, od tego, co zniewala człowieka.
Jesteśmy w Afryce od 1975 r. i mamy już wiele rodowitych powołań – dodaje s. Rojek.
– Formacja jest w Afryce rzeczą podstawową, na którą nie można żałować ani czasu,
ani pieniędzy, ani innych środków. Bo jeśli siostra nie uformuje się najpierw i nie
przeskoczy barier swojej tradycji, nie zaszczepi w sobie wiary i miłości do Chrystusa,
to wszystko inne jest tylko jakąś przykrywką, jest na nic”.
Praca misjonarzy
jest bardzo ceniona przez Kameruńczyków. Angażują się oni bowiem nie tylko w głoszenie
Ewangelii słowem, ale i przez konkretne dzieła miłosierdzia. Misjonarki ze Zgromadzenia
Sióstr Opatrzności Bożej prowadzą szkoły, przychodnie i pracownie haftu. Jak informuje
s. Danuta Ziomek, głównym ich zadaniem jest formacja kobiet, do czego zakonnice przygotowują
się przed wyjazdem na misje. „Mamy zarówno w Ayosie, jak i Esembot pracownie, gdzie
uczymy dziewczęta haftu i szycia. Między innymi tutaj w Ayosie jest taka dwuletnia
szkoła dla dziewcząt. Jest potrzeba zajęcia się kobietą w Afryce, bo kobieta się tu
nie liczy – dodaje polska misjonarka. – Jeżeli da się jej pracę, będzie doceniona
i będzie choć w pewnej mierze samowystarczalna. Kobiety mające pracę mogą dzieci wysłać
do szkoły, mogą wyżywić czy ubrać rodzinę, a czasami nawet wybudować dom. Nie muszą
iść na ulicę zarabiać swoim ciałem”.
S. Dariusza Dąbrowska podkreśla z kolei,
że ogromnym wyzwaniem jest troska o zapewnienie młodzieży lepszej przyszłości. Pierwszym
krokiem jest zdobycie wykształcenia. „Wydaje mi się, że przede wszystkim chodzi o
edukację tych dzieci – mówi polska misjonarka. – Tutaj nie wszystkie dzieci mogą się
uczyć. Nawet jeżeli w wioskach są szkoły, to rodzice wysyłają swoje pociechy w pole,
a nie do szkoły. Z kolei, jak choćby u nas w Ayosie, dzieci czy młodzież kończą szkołę,
ale później nie ma pracy. Młodzi chcieliby kontynuować naukę, ale nie ma pieniędzy”.
Papieska
pielgrzymka, mimo nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa, do których należy m.in. absolutny
zakaz wychylania się przez okna budynków leżących przy trasie papieskiego przejazdu,
budzi ogromny entuzjazm. „Były ogromne tłumy odświętnie ubrane – wspomina s. Damiana
Rojek. – Wszyscy ubrali co mieli najlepszego. Napisy: «Ojcze Święty, witamy z entuzjazmem
i radością». Ludzie wiwatowali, entuzjazm, radość, atmosfera, jaką można spotkać tylko
w Afryce, bardzo żywiołowa”.
Głównym wydarzeniem jutrzejszego dnia będzie uroczysta
Msza na stadionie w Jaunde, na której Papież zaprezentuje Instrumentum laboris,
czyli dokument przygotowawczy na październikowy Synod Biskupów o Afryce.