Nie jesteśmy przypadkowym zbiorem molekuł - rozmowa z ks. Tomaszem Trafnym z Papieskiej
Rady ds. Kultury, współorganizatorem rzymskiej konferencji na temat ewolucji biologicznej
-Widzimy, że również Stolica Apostolska postanowiła przyłączyć się do obchodów
jubileuszu darwinowskiego organizując tę konferencję. Dlaczego?
Ks.
T. Trafny: Przede wszystkim trzeba wyjaśnić małe nieporozumienie, które zaistniało
w mediach. Stolica Apostolska nie planowała przyłączyć się do żadnego jubileuszu darwinowskiego,
chcieliśmy jednak uczestniczyć w wielkiej debacie na temat wpływu teorii ewolucji
na współczesną naukę i kulturę. Jest istotne, aby rozpoznać, że także w ciągu ostatnich
dziesięcioleci narosło wiele nieporozumień, które z jednej strony wytworzyły klimat
antagonizmu, a z drugiej strony ogromnego zamieszania. Jest dobrze, jeśli można przedyskutować
pewne teorie, skonfrontować stanowiska i zobaczyć, jak różne wizje współdziałają ze
sobą, bądź w jakiś sposób mogą stanowić pewien komplementarny model widzenia świata.
- Patrząc na zakres poruszanych tematów widzimy, że jest on bardzo
szeroki. Na teorię ewolucji spogląda się tu z punktu widzenia nauk przyrodniczych,
ale również filozofii i teologii. Czy nie ma ryzyka pomieszania metody? Stworzenia
jakiegoś chaosu? Czy prelegenci są w stanie się nawzajem zrozumieć?
Ks.
T. Trafny: Trzeba najpierw uzmysłowić sobie, że sekcje, które zaproponowaliśmy,
zostały ściśle oddzielone. Naukowe tematy związane z badaniami z zakresu biologii:
mikrobiologii, genetyki, paleontologii, mają odrębne sesje, odrębnych relatorów. Oczywiście
każdy z nich przedstawia swoje badania w oparciu o specyficzną metodę, którą się posługuje.
Nie znaczy to, że nie ma tutaj absolutnego niezrozumienia.
Trzeba tu zaznaczyć,
że dzisiaj wiele terminów i pojęć naukowych przeszło z nauk przyrodniczych także do
refleksji filozoficznej i w jakiś sposób też oddziałuje na myślenie teologiczne. Pytaniem
najgłębszym jest to, w jaki sposób współczesne odkrycia naukowe mogą wnieść cenne
intuicje do refleksji filozoficznej, czy do namysłu teologicznego? Nie chodzi tutaj
o znalezienie jakiegoś łatwego kompromisu między teologią, filozofią i naukami przyrodniczymi.
Prawdopodobnie nigdy nie dojdziemy do takiego jednorodnego modelu wyjaśniającego,
który ogarnąłby wszystkie elementy bogactwa ludzkiego życia. Jednak chodzi o to, aby
zobaczyć, że często w poszczególnych teoriach pojawiają się bardzo wyrafinowane metody
badawcze, które nie są wcale odległe od głównej intuicji, jaką przekazuje np. teologia.
To widać nawet z punktu widzenia nauk przyrodniczych: biologii, mikrobiologii. Naukowcy
mówią: jest pewien zakres czegoś, co byśmy nazwali „misteryjnością życia”; jest pewien
obszar, który wymyka się spod kontroli rachunku matematycznego, czy bardzo precyzyjnych
analiz biologicznych. To pozwala na intuicyjne postrzeganie pewnych obszarów, do których
potrzeba głębszej refleksji na poziomie filozofii, czy takiej refleksji, która prowadzi
do odkrycia wymiaru transcendentnego, do odkrycia duchowego bogactwa ludzkiego życia.
-
Patrząc na tę konferencję można odnieść wrażenie, że tak naprawdę chodzi tu o to,
aby przekonać świat, że wiara chrześcijańska i ewolucja nie są ze sobą sprzeczne.
Taki przynajmniej jest wydźwięk medialny tego wydarzenia. Postawmy więc to
pytanie wprost: jak pogodzić teorię ewolucji z wiarą chrześcijańską, z wiarą biblijną,
to znaczy też z antropocentryczną wizją świata?
Ks. T.
Trafny: Przede wszystkim trzeba zrozumieć, że dzisiaj nie mówi się już o jednej
teorii ewolucji. Darwinizm w klasycznym ujęciu nie jest już modelem wystarczającym.
Naturalna selekcja nie jest, jak się przekonujemy, jedynym elementem, który generuje
procesy ewolucyjne. Dzisiaj mówi się, że istotnym elementem są te komponenty, które
współpracują ze sobą, a nie rywalizują. Jest wiele różnych interpretacji teorii ewolucji
i każda z dyscyplin, która zajmuje się tym zagadnieniem, czy to mikrobiologia, czy
genetyka, czy biologia ewolucyjna, wypracowuje swój własny model, nawet w zakresie
interpretacji.
Z jednej strony jest to trudne, bo reprezentanci poszczególnych
dyscyplin czasami mają kłopoty, żeby się zrozumieć w pełni między sobą. Z drugiej
strony to jest bardzo istotne dla obalenia mitu, jakoby istniała ogromna rywalizacja
czy antagonizm między teorią ewolucji, a przekonaniem, że można wierzyć w istnienie
Boga i odkrywać duchowy obszar ludzkiego życia. Ale nie jest namiarem tej konferencji
przekonać kogokolwiek do tego, by w sposób łatwy i bezkrytyczny przyjąć każdą teorię,
jaka jest dzisiaj w świecie proponowana. Istotnym przekazem i myślą tej konferencji
było to, aby skonfrontować rezultaty poszczególnych badań i spróbować zastanowić się,
czy współczesna nauka może dać jakiś impuls i cenną intuicję do rozwoju nauk filozoficznych
i teologicznych.
W tym sensie należy popatrzeć z globalnej perspektywy na
to całe wydarzenie, dlatego, że ta konferencja jest tylko jednym z elementów programu,
który został przygotowany. Została ona poprzedzona tygodniowymi pracami nad specyficznymi
zagadnieniami. Był oddzielny „workshop” poświęcony zagadnieniom ewolucji. W listopadzie,
w siedzibie uniwersytetu Notre Dame rozważymy kolejne aspekty, nad którymi chcemy
się zastanowić w sposób szczególny, a które są związane z refleksją filozoficzną i
teologiczną. Na koniec zaś będziemy próbowali wyciągnąć pewne wnioski, nie dokonując
jednak syntezy, ale przyglądając się, co dzisiejsza nauka może wnieść cennego do rozwoju,
czy refleksji filozoficznej, czy teologicznej.
Oczywiście można odnieść wrażenie,
że Kościół chce nagle pogodzić teorię ewolucji z teologią, z wiarą. Ale Kościół nie
chce zrobić niczego takiego! Są tutaj naukowcy, którzy nie występują w imieniu Kościoła.
Filozofowie i teologowie, którzy zabierają głos na tej konferencji, nie chcą wygłaszać
opinii w imieniu całego Kościoła, chcą w sposób bardzo otwarty i szczery przedstawić
wizję teologiczną, czy filozoficzną, dotyczącą rozumienia życia, rozumienia człowieka
i spróbować skonfrontować się także z obecnymi rezultatami nauk przyrodniczych. Dlatego
nie chodzi tu o żaden łatwy kompromis, ale o to, by pozwolić na spotkanie intuicji
poszczególnych nauk i móc rozpocząć jakiś dialog. Trzeba oczywiście wpierw zobaczyć,
czy jest on możliwy w obszarze takiego spotkania interdyscyplinarnego i czy jesteśmy
w stanie rzeczywiście mówić do siebie w sposób szczery, bez ideologizowania istotnych
tematów dotyczących z jednej strony rozwoju badań przyrodniczych, a z drugiej strony
cennej i potrzebnej refleksji filozoficznej i teologicznej.
- Bez względu
na to, czy teoria ewolucji i wiara są ze sobą sprzeczne czy nie – mówił
o tym również Darwin – faktem pozostaje, że przez całe lata dla bardzo wielu ludzi
teoria ewolucji była pretekstem, by wiarę biblijną, czy chrześcijańską,
porzucić, by Pana Boga z życia wyrugować, nabrać przekonania, że można się bez Niego
obyć. Co zrobić żeby tak dłużej już nie było?
Ks. T. Trafny:
Myślę, że nie ma na to prostej odpowiedzi. Przede wszystkim trzeba odkryć, że
jest wiele różnych interpretacji teorii ewolucji. Rzeczywiście są takie, które idą
w kierunku czystego materializmu, gdzie nie ma miejsca na obszar duchowy i w konsekwencji
nie ma miejsca dla Boga. W jakimś sensie jest to najbardziej ekstremalna postać myślenia
o ewolucji.
- I te teorie ewolucji nie są do pogodzenia z wiarą chrześcijańską...
Ks. T. Trafny: Ja bym powiedział, że z jednej strony jest to problemem,
a drugiej wyzwaniem, dlatego, że jest łatwo potępić kogoś, kto myśli inaczej. Jest
sztuką natomiast rozpocząć dialog, jeśli oczywiście są to ludzie dialogu. Niektórzy
są takimi ludźmi i w tym przypadku trzeba zobaczyć, gdzie pojawia się problem myślenia
czy argumentacji. I jeśli są to ludzie otwarci, szczerzy, często przepracowują swoje
poglądy. To jest naturalny sposób odkrywania i pogłębiania wiedzy i nie ma w tym nic
nadzwyczajnego.
Natomiast jest jasne, że pośród naukowców, zwłaszcza wśród
zwolenników materialistycznej wizji teorii ewolucji, jest bardzo ciężko wprowadzić
pewien klimat dialogu i wcale nikt nie chce przekonać tych ludzi na siłę, by zmienili
swoje poglądy. Dzisiaj w badaniach naukowych panuje ogromny pluralizm i wolność opinii.
Z drugiej strony teoria ewolucji, w materialistycznym ujęciu, jest nie do pogodzenia
z wiarą chrześcijańską, ale nie tylko z nią. Można powiedzieć, że jest ona sprzeczna
nawet z takim egzystencjalnym, bardzo osobistym doświadczeniem każdego, że jest w
nas ogromna przestrzeń życia duchowego, której nie można zredukować do pewnego zbioru
molekuł, które w pewnym momencie po prostu zaczęły ze sobą współpracować, czy spotkały
się i wytworzyły pewien żywy organizm. I dzisiaj trzeba zrozumieć, że specyficzne
modele interpretacyjne rozmawiają ze sobą, spotykają się, wymieniają jakieś cenne
informacje. Jeśli pewna postać teorii naukowej zostaje zideologizowana, wtedy jest
bardzo ciężko z takim stanowiskiem rozmawiać. Wówczas najczęściej argumenty ściśle
naukowe przestają być priorytetowymi, a bardziej ważnymi argumentami są te, które
dotyczą pewnej wizji światopoglądowej. I tu nikt wcale nie chce godzić na siłę skrajnych
postaci ewolucjonizmu z wiarą biblijną czy z jakąkolwiek tradycją religijną. Dla nas
jest istotne, by zobaczyć i pokazać też światu, że jest wielu bardzo wybitnych naukowców,
którzy pracują od lat w szczegółowych dziedzinach nauk przyrodniczych, którzy widzą
przede wszystkim wartość teorii ewolucji, ale widzą także jej ograniczenia i potrzebę
głębszego, bardziej interdyscyplinarnego namysłu, który pozwoliłby zobaczyć fenomen
życia, fenomen człowieka w kontekście o wiele szerszym, aniżeli może to zagwarantować
tylko jedna z nauk.
- Wiemy, że teoria ewolucji wciąż jest dość
kontrowersyjna w niektórych środowiskach naukowych, że jest kwestionowana,
jako teoria. Czy na tej konferencji byli obecni również ci, którzy kontestują
tę teorię?
Ks. T. Trafny: Jako uczestnicy, tak! Można powiedzieć,
że są obecni zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy teorii ewolucji. Jednak głównym
zamierzeniem organizacyjnym było to, by zaprosić najwybitniejszych naukowców w poszczególnych
dyscyplinach, którzy jednocześnie nie mają opcji ideologicznej. I choć duża część
z nich nie jest chrześcijanami, nie jest nawet ludźmi wierzącymi, to nie ideologizują
oni badań, a to było jednym z istotnych kryteriów, które zaważyły, iż oni zostali
zaproszeni. Nie znaczy to, że ich poglądy nie wzbudzają żadnej kontrowersji. Są to
jednak ludzie dialogu, otwarci na dyskusję i umiejący przyjąć także krytyczną analizę
ich własnych poglądów.